Zmiany na neonatologii

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 2012-04-25 09:43 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Zmiany na neonatologii - fot. Wikipedia
fot. Wikipedia

Dolny Śląsk jeszcze nie dawno był na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o umieralność noworodków. Ta sytuacja zaczyna się poprawiać.

Szpitale w regionie dostały wielomilionowe wsparcie, na efekty trzeba trochę poczekać. Dziś opowiemy o czymś, co można zrobić bez pieniędzy.

Przykład idzie z góry, dlatego przyjrzymy się temu, co dzieje się w Akademickim Szpitalu Klinicznym przy ulicy Borowskiej.

Szefem kliniki neonatologii została niedawno profesor Barbara Królak-Olejnik. Lekarka przyjechała do nas z Górnego Śląska i wprowadza nowe porządki. Jedna z pierwszych decyzji to kangurowanie.

Co to takiego ?

Coś co dawno dawno temu było normalne, ale w miarę rozwoju medycyny i aparatury noworodek był coraz bardziej izolowany od matki. Szczególnie bardzo mały noworodek, a w przypadku klinicznej neonatologii mówimy do dzieciach, które ważą na przykład pół kilograma albo niewiele więcej.

W przypadku takich maleństw, te obawy były jeszcze większe niż przy zdrowych noworodkach. Ostatecznie wypracowano system, który odizolował matkę od dziecka.

Do tego sama matka miała być źródłem bakterii i niebezpieczeństwa. Jednak pojawiało się coraz więcej opinii, że takie oddalenie nie jest dobre dla nikogo. I powoli zmieniało się zdanie w tej sprawie.

To rzeczywiście zostało zbadanie i obliczone, udowodnione. I mimo tych przesłanek, Wrocławski Szpital Kliniczny jest jednym z pierwszych w regionie, w którym kangurowanie jest oficjalnym standardem.

Do tej pory gdzie nigdzie, czasem jedynie w tajemnicy przed ordynatorem, nie wyciągano maleństwa z inkubatora. Teraz ma to być standard postępowania - nie trzeba do tego przekonywać matek wcześniaków - choć na początku bały się, że mogą zrobić krzywdę dziecku. Jak już zaczną, nie mogą się doczekać kontaktu z dzieckiem. Czeka na to mama Kubusia, który po urodzeniu ważył 850 gramów.

Kanguruje już mama Leszka, który po urodzeniu ważył niewiele ponad półtora kilograma.

Ciekawa obserwacja - w klinice neonatologii spędziłam koło godziny, koło mnie było kilkanaście maluszków, najmniejszych, jakie można sobie wyobrazić, i.. żaden z nich nie płakał! Wszystkie były spokojne.

Światowa Organizacja Zdrowia stworzyła warunki, które trzeba spełnić, aby mieć tytuł szpitala przyjaznego dziecku: Zobacz listę takich placówek.

Na liście jest 89 szpitali - ani jednego z Dolnego Śląska!

Profesor Barbara Królak-Olejnik zapowiada kolejne zmiany - moja uwagę zwróciły inkubatory, w których dzieci są specjalnie układane:

Rogale buduje się z odpowiednio złożonych pieluszek.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.