Brad Mehldau - "Highway Rider"

Andrzej Patlewicz | Utworzono: 2010-07-25 10:45 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Brad Mehldau - "Highway Rider" -

Początkowo nie do końca szczęśliwie porównywano jego grę do Paula Bleya i Billa Evansa. Jest w tym jednak trochę prawdy, bo już jako 13-latek słuchał namiętnie nagrań Evansa, którego muzyka - pełna romantycznego jazzu - miała olbrzymi wpływ na późniejszy rozwój Brada Mehldaua.

Po ukończeniu studiów Mehldau rzucił się w wir koncertów i nagrań. Uczestniczył w sesjach innych młodych artystów, m.in. saksofonisty Chrisa Cheeka. Wydał kilka koncertowych albumów nagranych w słynnym klubie Village Vanguard. Właśnie tam zaczęła się jego kariera.

Doskonale sprawdzał się w dużej improwizującej formie – to przejaw jego indywidualności. Wypracował niepowtarzalny styl. Zarazem jego granie nie jest łatwe w odbiorze. Współczesne standardy wykonywane przez Mehldaua nawiązują w dużym stopniu do nagrań grup rockowych, m.in. Radiohead czy Nirvany. Innym źródłem inspiracji jest szeroko pojęta muzyka romantyczna. Jej faktura niesie ze sobą aspekt emocjonalny. Taka rozpiętość odniesień może wydawać się nierealna, a jednak pozwala ogarnąć różne światy i różne emocje muzyczne.

Mehldauowi przytrafiła się współpraca z Patem Methenym, w formie duetu. Dopiero potem zatrudnili sekcję rytmiczną. Jednak dla obu muzyków te duetowe utwory są szczególnie ważne.

Nowojorski pianista publikuje swoje spostrzeżenia w opisach do swoich płyt. Tak też jest na najnowszym dwupłytowym albumie "Highway Rider" (2010). To opus magnus współczesnego jazzu. Album mieniący się tysiącami barw. Zawiera 15 utworów. To ponad 100 minut muzyki - od fortepianu solo, poprzez duet z saksofonem, aż po olbrzymie aranżacje orkiestrowe prowadzone przez Dana Colemana.

Album jest jednocześnie bardzo zróżnicowany. Pojawiają się na nim cztery równoległe składy. Od czasu do czasu dołącza na tenorze saksofonista Joshua Redman i właśnie dzięki niemu te nagrania nabierają znacznego tempa. Materiał jest bardzo obszerny, wymyka się jakiejkolwiek klasyfikacji.

Trio (Brad Mehldau, Jeff Ballard, Larry Grenadier; wymiennie perkusista Matt Chamberlain) stara się poszerzać swój styl, zostawiając skrajnie odmienne znaki rozpoznawcze. Oryginalne kompozycje opracowane są na różne sposoby - m.in. "Don't Be Sad", "The Falcon Will Fly Again" i "Walking The Peak" z pierwszej płyty oraz "Capriccio", "Sky Turning Grey (For Elliot Smith)" czy "Old West" na drugim krążku. Słychać też utwory "We'll Cross The River Together" oraz "Always Departing" i "Always Returning" jako element większej całości, wieloczęściowej suity. Całość brzmi bardzo lirycznie. Wystarczy wsłuchać się chociażby w "Into The City", "Come With Me", czy tytułowy "Highway Rider".

Jest to pozycja, o której będzie głośno przez długi czas w jazzowym świecie, w którym Brad Mehldau ma swoje poczesne miejsce od lat.


Brad Mehldau – "Highway Rider"
Wydawnictwo: Nonesuch Records / Warner Music Poland

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.