Nocne poszukiwania w Karkonoszach
Mężczyzna przez telefon komórkowy wzywał pomocy i nie był w stanie powiedzieć, gdzie jest. Twierdził tylko, że wyszedł z Cieplic w góry i zabłądził.
Ratownicy przeczesywali Karkonosze przez wiele godzin. Na poszukiwania wyruszyli trzema samochodami, 2 quadami, a do tego wyszło w Karkonosze dwóch ratowników z psami.
Strzelali rakietnicami i usiłowali zlokalizować zaginionego, który często dzwonił do GOPR choć niewiele umiał powiedzieć o tym co widzi, czy gdzie jest. Około 3 rano kontakt z nim się urwał.
Mężczyzna żądał, by ratownicy namierzyli go przy pomocy systemu GPS. Około 4 nad ranem zadzwonił już jednak ze stacji paliw w Jeleniej Górze, że widział rakiety ale poszedł w przeciwnym do nich kierunku.
Sprawę wzywania pomocy wyjaśnia teraz policja. Nie wykluczone, że mężczyzna mógł być pod wpływem środków odurzających, gdy wezwał na pomoc ratowników.