Odesłali go do domu. Nie żyje

| Utworzono: 2013-07-22 08:58 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Odesłali go do domu. Nie żyje - fot. archiwum prw.pl
fot. archiwum prw.pl

13-latek z Wrocławia zginął w wypadku samochodowym, po tym jak został wyrzucony z obozu. Do domu odwoził go przypadkowy mężczyzna.

Dolnośląskie kuratorium składa dziś do prokuratury doniesienie w sprawie śmierci 13-letniego Mateusza z Wrocławia. Chłopiec był na obozie harcerskim nad jeziorem Niesłysz.

Wyjazd zorganizował Dolnośląską ZHP. Według opiekunów nastolatek sprawiał kłopoty więc chcieli, by rodzice zabrali go z obozu.

Ci niestety nie mogli przyjechać. Wychowawca, bez wiedzy i zgody komendanta, zdecydował więc, że chłopiec zostanie odwieziony do Wrocławia z... dostawcą warzyw.

Po drodze samochód miał wypadek, w którym Mateusz zginął.

- To się nie miało prawa wydarzyć - mówi Janina Jakubowska z kuratorium



Szef obozu zapewnia, że już wyciągnął konsekwencje wobec wychowawców, którzy samowolnie zdecydowali o odwiezieniu chłopca do Wrocławia. Sprawę śmierci chłopca bada też prokuratura w Gorzowie.

Reklama

Komentarze (12)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~magneto2013-07-29 12:25:13 z adresu IP: (82.143.xxx.xxx)
Bezspornym jest, że do momentu przekazania rodzicom chłopak powinien być pod opieką kogoś z kadry, której powierzono opiekę mnad nim. Kierowca jest od prowadzenia pojazdu a nie od opieki nad dzieckiem. Być może wypadek był następstwem rozproszenia uwagi, której część poświęcał niesfornemu pasażerowi.
~Ciekawska2013-07-28 12:30:52 z adresu IP: (79.186.xxx.xxx)
A rodzice? Dlaczego nie pojechali po jedyne swoje dziecko, które miało problemy? mieli coś ważniejszego i to obydwoje. Wychowawcy nie spowodowali wypadku drogowego, tylko odesłali dzieciaka do domu za zgodą rodziców. To oni wyrazili zgodę, aby chłopak jechał ze wskazaną osobą. Gdyby oni odebrali dziecko i podczas powrotu z nimi dziecko zginęłoby w wypadku, czy też winni byliby wychowawcy? Wychowawcy słusznie postąpili. Po to są reguły i zasady zachowanie na obozie, aby je przestrzegać. To nie przedszkole, gdzie niegrzecznego Jasia można postawić do kąta lub zrobić nu nu nu paluszkiem. Cibie dać na wychowawcę, gdzie jest w grupie taki rozwydrzeniec i cackaj się z nim oraz pilnuj reszty grupy i prowadź zajęcia. Widać jak rodzicom zależalo na dzieciaku, jak sie po niego spieszyli, nawet chyba nie wiedzieli dlaczego tak się zachowywał. Widać w domu to była norma, że robił, co chciał. Teraz rozpaczają i próbują obarczyć kogoś winą. Może w perspektywie jest odszkodowanie. Mama występuje przed kamerami ale jakoś wielkiego żalu nie widać. Następna manipulantka.
~emeryt312013-07-23 16:08:47 z adresu IP: (83.27.xxx.xxx)
Niedouczonym redaktorom brakowało senzacji to wygrzebali sprawę.Szkoda, że nie zginęło więcej to byłby news.
~.....2013-07-23 09:27:34 z adresu IP: (62.87.xxx.xxx)
Czasem jak czytam wasze komentarze to zaczynam być przeciwnikiem demokracji... boże broń, żeby kiedyś tacy debile mnie nie sądzili...
~ucz2013-07-22 19:04:02 z adresu IP: (37.128.xxx.xxx)
po pierwsze: nie przypadkowy mężczyzna. po drugie: rodzice wyrazili zgodę na piśmie po trzecie: sprawiał kłopoty wychowawcze i nikt z inteligentnych tutaj redaktorów i komentatorów, kuratorów, etc. nie chciałoo by opiekować się takim przypadkiem po czwarte: kiedy zdarzył się wypadek? czemu media dopiero teraz o tym mówią? DWA TYGODNIE (a nawet więcej po fakcie) po piąte: opiekunowie nie są bezduszni
~chmuri2013-07-22 18:26:08 z adresu IP: (194.54.xxx.xxx)
Napiszcie coś więcej o tym wypadku.
~pwd2013-07-22 13:11:42 z adresu IP: (46.171.xxx.xxx)
Nie do końca jest prawdą że komendanci nic nie wiedzieli i to ze rodzice nic nie wiedzieli. Chłopak swoim zachowaniem spowodawał podjęcie takiej a nie innej decyzji kadry obozu. W krzeczkowie jest średnio rocznie około 500 osób i w ostatnich 10 latach było może 2-3 wydalenia. W tej konkretnej sytuacji Kadra miała zgodę rodziców na podwiezienie chłopaka do Świebodzina gdzie miał go przejąć ktoś z rodziny. Niestaty na umówione miejsce nie dotarli. Winę za wypadek ponosi kierowca a nie komendant czy któryś z wychowawców. Kontrole nic nie dadzą bo i niby co mogą sprwdzić, papiery... błędem było to że nikt z kadry nie pojechał z tym chłopakiem do Świebodzina. Szkoda chłopaka....
~lol2013-07-22 12:28:34 z adresu IP: (77.255.xxx.xxx)
każdy z wychowawców po 5 lat bez zawiasów i tyle :)
~bzdura2013-07-22 10:55:28 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
Jak zwykle media wszystko ubarwiają i dodają odpowiedniej otoczki. Jaki wychowawca wypuści dziecko bez zgody rodziców ?? Zgoda była rodziców i to rodzice zaproponowali "dostawcę warzyw". Bzdura
~slawek2013-07-22 10:45:41 z adresu IP: (109.243.xxx.xxx)
tak się składa, że byłem teraz na tym zgrupowaniu obozów. Komendant Obozu nie ma tu nic do gadania, ani żadnej odpowiedzialności, ponieważ wychowawcy bez jego wiedzy odesłali chłopaka do domu. O całym fakcie dowiedział się dopiero po wypadku, natychmiast egzekwując od kadry podobozu (na którym przydzielony był chłopiec) odpowiednie konsekwencje, m.in. natychmiastowe opuszczenie terenu podobozu i zastąpienie jej nowymi, bardziej wykwalifikowanymi ludźmi. Zanim ktoś napisze bzdury, warto temat zbadać. Pozdrawiam, Czuwaj!
~Kalina2013-07-22 10:30:49 z adresu IP: (213.97.xxx.xxx)
gdyby dzieciak zaatakował innego dzieciaka albo wychowawcę mówionoby o braku reakcji opiekunów na obozie i o tragedii. To nie jest wina wychowawców.
~kaka2013-07-22 10:09:06 z adresu IP: (188.121.xxx.xxx)
Szef obozu powienien dostać dożywocie