Turów rozbity w Rosji (76:51)

| Utworzono: 2014-01-12 15:49 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

PGE Turów uległ w Sankt Petersburgu miejscowemu Spartakowi aż 51:76. W dolnośląskim zespole zadebiutował Mike Taylor.

Spotkanie rozstrzygnęło się przed przerwą. Goście od pierwszych minut byli zespołem zdecydowanie gorszym. Nie potrafili ani dobrze bronić, ani grać skutecznie w ataku. Po inauguracyjnej kwarcie przegrywali już 11:24.

Skompromitowali się w drugiej odsłonie meczu, kiedy zdobyli ledwie 7 oczek. Po 20 minutach Spartak prowadził aż 47:18.

Po przerwie było nieco lepiej. Trener gospodarzy grał jednak szerokim składem i nieco oszczędzał swoich podstawowych zawodników. Stąd udało się uniknąć ponad 30 punktowej porażki. W Turowie nie było zawodnika, który "miał swój dzień". Ekipa Miodraga Rajkovicia nie przypominała zupełnie zespołu, który niedawno był w stanie wygrać we Włocławku z Anwilem.

Szczególnie duże problemy Dolnoślązacy mieli za linią 6,75m. Oddali aż 19 rzutów z czego jedynie 3 znalazły drogę do kosza. Wobec debiutu Mike'a Taylora mniej zagrał Tony Taylor. Dotychczasowy pierwszy rozgrywający mógł nieco odpocząć.

Debiut nowego playmakera był jednak daleki od oczekiwań. Taylor, który dopiero dołączył do zespołu zdobył ledwie 2 punkty. Potrzebował do tego aż 10 rzutów. Skuteczność - 10 % - mówi sama za siebie.

Spartak Sankt Petersburg - PGE Turów Zgorzelec 76:51

Najwięcej punktów dla Turowa: Dylewicz 15, Prince 11, Kulig 7, Wiśniewski 7.

Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~realista2014-01-14 13:27:04 z adresu IP: (83.27.xxx.xxx)
Pytam po raz kolejny - po co Turów gra w tych rozgrywkach? Od ubiegłego roku nic się nie zmieniło. Ciągle baty! Jeżeli w Zgorzelcu chcą się pokazać to należy odpowiednio wzmocnić drużynę. Tylko tam dobrzy zawodnicy nie chcą grać. Jak to kiedyś Logan powiedział.... Radzę poszukać te wypowiedzi i poczytać, bo to jest problem Zgorzelca.