Impel przegrywa z Besiktasem 1:3

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2014-02-26 22:46 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Początek meczu nie zwiastował katastrofy. Co prawda drużyna ze Stambułu pokazała, że łatwo się nie podda, ale pierwsza partia potoczyła się po myśli Impelu. Do drugiej przerwy technicznej, żaden z zespołów nie potrafił zdobyć więcej niż dwóch punktów z rzędu. Wrocławianki dobrą zagrywką odrzucały rywalki od siatki. Turczynki miały wtedy mnóstwo problemów z przyjęciem. Braki w obronie, atomowymi atakami naprawiała Marina Tumas. Dzięki wysiłkom Białorusinki, jej zespół prowadził już nawet 18:16. Od tego momentu, do końca partii nie zdobył jednak już nawet punktu. Na zagrywce w Impelu była Katarzyna Konieczna i całkowicie przejęła mecz. Serwowała mocno i skutecznie. Cztery asy serwisowe, w tym dwa w ostatnich piłkach, pozwoliły Wrocławiankom wygrać pierwszego seta 25:18.

Kibice w Hali Orbita liczyli na podobny scenariusz w drugiej partii. Początek faktycznie był obiecujący. 9:5 dla Impelu i dobra gra blokiem sprawiały, że wszystko szło zgodnie z planem. Niestety potem nastąpiło załamanie. Wrocławianki nie zagrywały już tak dobrze jak w pierwszym secie. Miały też problemy z przyjęciem. Lepiej grał za to Besiktas. Najpierw doprowadził do remisu 9:9, by potem na drugą przerwę techniczną schodzić z trzema oczkami prowadzenia. Turczynki nie wypuściły go już do końca. Wygrały drugiego seta 25:20.

Trzecia partia była bardziej wyrównana. Co prawda spore problemy sprawiały wspominana już Tumas (najlepiej punktująca spotkania), oraz Argentynka – Paula Yamila Nizetich, ale wynik był sprawą otwartą. W końcówce było 22:22. Niestety ostatnie akcje należały już do Besiktasu. Na zagrywce dobrze spisała się Zeynep Seda Erüz, zaliczając as serwisowy, a w kolejnej akcji jej koleżanki zamknęły Impel blokiem i było po secie. 25:22 dla gości.

Ostatni set nie przyniósł odrodzenia Wrocławianek. Wręcz przeciwnie była to ich najsłabsza partia, a dodatkowo kontuzji doznała Katarzyna Konieczna. Impel przegrał 16:25, w zasadzie bez walki.

Teraz, aby awansować do finału, Wrocławianki muszą wygrać w Stambule za trzy punkty, a potem okazać się lepsze w złotym secie. Będzie to jednak trudne zadanie. Besiktas nie przegrał bowiem w tym sezonie Challenge Cup, ani jednego meczu na własnym parkiecie. Co więcej, nie stracił nawet seta. Rewanż zostanie rozegrany w niedzielę.

Impel Wrocław - Besiktas Stambuł 1:3 (25:18, 20:25, 22:25, 16:25)

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.