Niepełnosprawni nie chcą rudery. Wznowią protest?

Niepełnosprawni obejrzeli kilka proponowanych przez miasto lokalizacji. Żadna nie spełnia ich oczekiwań, a każda wymaga kolosalnych nakładów finansowych.

W ubiegłym tygodniu podopieczni Fundacji de Gaulle'a protestowali w urzędzie marszałkowskim domagając się dotacji na stworzenie Zakładu pracy i rehabilitacji dla osób niepełnosprawnych. Pieniądze jednak zostały wstrzymane, bo według urzędników fundacja nie ma wkładu własnego.

Rozwiązaniem miały być gminne lokale, które zaoferował prezydent Wałbrzycha. Prezes fundacji de Gaulle’a, Jarosław Klonowski, nazywa je jednak starymi ruderami do generalnego remontu. Koszty przystosowania najlepszej z nich projektant oszacował na 1,5 mln złotych netto, czyli ponad dwukrotnie drożej niż w pierwotnej lokalizacji. W poniedziałek dojdzie do spotkania przedstawicieli fundacji z marszałkiem województwa, podczas którego będzie dyskutowana możliwość powiększenia dotacji o brakujący milion złotych.

Według wstępnych szacunków Zakład Aktywności Zawodowej mógłby zacząć działać z 3 miesięcznym poślizgiem, czyli 1 marca.

Protest może być więc wznowiony, bo prezes fundacji de Gaulle'a, Jarosław Klonowski zapowiadał, że jeśli nowy lokal nie spełni warunków jakie są niezbędne dla niepełnosprawnych, przyjedzie do Wrocławia z kilkudziesięcioma podopiecznymi.

Tydzień temu do późnych godzin wieczornych trwało posiedzenie zarządu we wrocławskim urzędzie marszałkowskim, w którym brali udział niepełnosprawni z Wałbrzycha i przedstawiciele fundacji de Gaulle'a. Chodzi o projekt zakładu aktywizacji zawodowej.

Urząd marszałkowski nie chciał się zgodzić na przekazanie dotacji na ten cel, bo wkład własny fundacji, który jest obligatoryjny, jest zdaniem zarządu województwa pozornym. Fundacja przedstawiła umowę najmu lokalu na ten cel, w której cena metra kwadratowego jest wielokrotnie wyższą od średniej ceny najmu za podobny lokal w tym mieście.

CZYTAJ WIĘCEJ : Niepełnosprawni z Wałbrzycha odbiorą nowy lokal. To koniec protestów?