Dutkiewicz: czas na nowe otwarcie, nową politykę? (Komentarz)

| Utworzono: 2009-09-23 18:25 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Dutkiewicz: czas na nowe otwarcie, nową politykę? (Komentarz) - (Fot. Katarzyna Górowicz / www.prw.pl)
(Fot. Katarzyna Górowicz / www.prw.pl)

Tym potencjalnym sojusznikiem są coraz prężniejsze i głośniejsze NGO-sy, które interesują się Wrocławiem. To prawdziwi ultrasi modernizacji. Ich głównym miejscem spotkań są internetowe fora i grupy dyskusyjne. Są wyjątkowo wrażliwi zarówno na piękno miasta, jak i na wpadki miejscowych samorządowców. Domagają się radykalnej poprawy jakości życia we Wrocławiu. I nie chcą już dłużej słyszeć mantry o "nadrabianiu wieloletnich zaległości z czasów PRL".

Oczywiście – żeby pozyskać ich sympatię, Rafał Dutkiewicz nie może rozmawiać z nimi tak, jak kłócił się we wtorek z demonstrującymi rowerzystami (- Głupoty opowiadają. Są złośliwymi i niedobrymi ludźmiwściekał się, wcześniej odmawiając debaty z nimi).

Traktując w ten sposób ludzi z NGO-sów Dutkiewicz wpycha ich w ramiona swoich politycznych rywali, którym też marzą się radykalne (acz nieco inaczej rozumiane) zmiany w mieście.

Ale po kolei. Pisząc o resecie Wrocławia mam na myśli uruchomienie reform w tych dziedzinach, które są wyraźnie zaniedbane. I jednoczesne otwarcie się na nowe środowiska i pomysły. Kontekstem resetu jest kampania wyborcza. Zaś długofalowym punktem dojścia – wykreowanie (a potem realizacja) nowej wizji Wrocławia na czas po Euro 2012.

Wszak trudno nie zauważyć, że dawny, wizjonerski potencjał Rafała Dutkiewicza ostatnio przygasł. Z jego wielkomocarstwowych pomysłów ostał się w zasadzie tylko jeden, w dodatku do niedawna peryferyjny – Euro 2012. Co gorsza, realizacja tego projektu de facto "kładzie" budżet miasta, i bez tego zagrożony spowolnieniem gospodarki.

Nowej wizji nie ma. Nie wiadomo, jakie cele będzie miał Wrocław po Euro 2012. A przecież jest wysoce prawdopodobne, że Dutkiewicz – jeśli tylko zechce – porządzi miastem przez kolejne kadencje. W jego własnym interesie jest wymyślenie czegoś, co porwie wrocławian w przyszłości, po "skonsumowaniu" mistrzostw Europy w piłce nożnej.

Czy tę wizję wykreuje urząd miejski? Nie sądzę. Jego niedawna decyzja o cięciach w rozkładach jazdy autobusów i tramwajów, a następnie jej cofnięcie przez prezydenta pokazały, że w miejscowym samorządzie być może panuje chaos. Skoro tak, to Dutkiewicz tym bardziej potrzebuje bystrych doradców z zewnątrz.

Czy tę wizję wykreuje rada miasta? Niekoniecznie. Ulega ona faktycznej marginalizacji. Z kilku względów. Po pierwsze dlatego, że nie sprzyja jej system władzy w mieście: popularny prezydent nie musi przejmować się opiniami radnych. Po drugie dlatego, że stała się terenem walk partyjnych – te zaś kierują się inną, zdecydowanie bardziej prymitywną logiką, niż kreowanie kompleksowych wizji rozwoju. Po trzecie dlatego, że wśród samych radnych próżno szukać liderów zmiany sposobu myślenia o Wrocławiu.

W ostatnim czasie energię klubów PiS i PO pochłania zwalczanie – skądinąd dobrej – propozycji Dutkiewicza, by odblokować miejsca parkingowe w centrum miasta. Oczywiście, pomysł wart jest dyskusji. Ale to detal – zwłaszcza jeśli zestawić go z prowadzoną raczej na forach, niż w radzie debatą o kierunkach rozwoju publicznego transportu aglomeracyjnego we Wrocławiu i okolicach.

Jeśli więc prezydent potrzebuje świeżych wizji i pomysłów, a rada miejska więdnie – otwiera się przestrzeń, która aż się prosi o to, by ją wypełnić. W tę właśnie pustą przestrzeń wdzierają się NGO-sy oraz hobbyści i specjaliści z zewnątrz. Takie grupy jak Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia, czy Wrocławska Inicjatywa Rowerowa. Uczestnicy debat prowadzonych w Forum Wieżowców Polskich i na forach o kolejnictwie i komunikacji miejskiej. Eksperci z Politechniki Wrocławskiej.

To nie są tylko kontestatorzy. To prawdziwa, nowa, wielkomiejska kultura alternatywna. Autorzy wizji, planów i projektów. Niespokojni, ale konstruktywni polemiści.

To o nich opowiada w "Gazecie Wyborczej" Paweł Kubicki z Uniwersytetu Jagiellońskiego jako o "nowych mieszczanach".

To oni wprowadzają nowe tematy do debaty publicznej. Miejscowe media dyskutowały ostatnio o wizji darmowej komunikacji miejskiej, zastanawiając się czy z Wrocławiem da się porównać belgijskie miasto Hasselt, gdzie taki model działa. Mało kto jednak pamiętał, że bodaj jako pierwszy o komunikacji w Hasselt pisał i mówił Rafał Górski, krakowianin, autor pierwszej i chyba jedynej polskiej książki o tzw. demokracji uczestniczącej, który w lipcu był przez parę dni we Wrocławiu (m.in. jako gość Blogoskopu Radia Wrocław). Dopiero za nim temat podnieśli (i to dość niezręcznie) lokalni anarchosyndykaliści, a za nimi dziennikarze.

Awanturę o cięcia w rozkładach jazdy jako pierwsze wywołały nie media, a internetowe Wrocławskie Forum Komunikacyjne. Sami NGO-sowcy przekonują, że użytkownicy tego forum, wraz z Towarzystwem Upiększania Miasta Wrocławia już przed wakacjami ostrzegali, iż polityka transportowa miasta zakończy się katastrofą. Od dawna ślą też do magistratu listy z propozycjami zmian – dopiero teraz zostały wykorzystane.

Władze miasta świetnie znają te grupy. Jednak nie bardzo wiedzą, jak je potraktować. Z jednej strony – chętnie ich słuchają (przykład: niedawna ciekawa i konstruktywna dyskusja Patryka Wilda z zarządu MPK z NGO-sowcami i forumowiczami z serwisu Dolnoslazacy.pl w Salonie Śląskim). Z drugiej strony – traktują je nieufnie, o czym świadczy wtorkowa kłótnia Rafała Dutkiewicza z rowerzystami.

Notabene, w jej trakcie prezydent wypomniał cyklistom, że przecież w urzędzie miejskim działa ich nominat w randze tzw. oficera rowerowego. Tyle że w środowisku wrocławskich NGO-sów ten przykład uchodzi za wyjątkowo negatywny. Ich zdaniem, oficer rowerowy to typowy "kwiatek do kożucha" - pozbawiony kompetencji i realnego wpływu na działania miasta służy prezydentowi za alibi w dyskusjach z niezadowolonymi rowerzystami.

Mimo to, uważam, że prezydent miasta i NGO-sy mają o czym ze sobą rozmawiać. Prezydentowi powinno zależeć na nowej wizji. NGO-som zależy na przekuciu ich śmiałych pomysłów w realne działanie.

Obie strony muszą jednak wykazać się dobrą wolą. Prezydent nie powinien traktować NGO-sów jako dostarczycieli darmowych opracowań konsultingowych. Zaś NGO-sy powinny być gotowe na merytoryczne kompromisy.

Prezydent zapewnia decyzyjność. NGO-sy zapewniają wizyjność. Co więcej, prężne NGO-sy są kompletnie nieobciążone biurokratyzmem, partyjnymi lojalnościami, czy korporacyjnym nastawieniem na zysk. To gotowe think tanki, zespoły zadaniowe do rozwiązywania trudnych problemów.

Żeby skorzystać z ich pomysłowości, miasto musi wykonać jakieś gesty. Tak właśnie zrobił polityczny rywal Dutkiewicza, marszałek Dolnego Śląska Marek Łapiński, który w ostatnią niedzielę zaprosił użytkowników forów kolejowych na przejażdżkę szynobusem po nowej linii Wrocław-Trzebnica. NGO-sy odnotowały ten gest. Warto dodać, że Łapiński tworzy połączenia kolei podmiejskiej, które docelowo mają być zintegrowane z wrocławską komunikacją miejską w jednolity system transportu aglomeracyjnego.

Last, but not least, ten nowy miejski fenomen jest też wyzwaniem dla miejscowych dziennikarzy. Warto, żeby(śmy) uzupełniali nasze notesy z numerami telefonów o kolejne namiary do czołowych ultrasów modernizacji. Żeby(śmy) zmienili perspektywę oglądu spraw miejskich – z "politykocentrycznej" (skupiającej się na logice walk partyjnych) na tę merytoryczną, w której spór przebiega nie pomiędzy ugrupowaniami, a pomiędzy wizjami (albo – ściślej – między wizjami a realem).

Ultrasi modernizacji działają nie tylko we Wrocławiu. Są już aktywni w wielu polskich miastach – w Poznaniu, w Łodzi, w Lublinie, w Warszawie, w Gdańsku... Mało kto wie, że tego typu grupy od niedawna współpracują ze sobą pod szyldem "Wspólna Przestrzeń". Spotykają się, organizują debaty i konferencje.

Ten oddolny ruch jest znacznie ciekawszy niż partyjna polityka, którą znamy z ekranów telewizorów.

Reklama

Komentarze (11)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Zuzanna Br2009-09-26 00:07:24 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
o czym>???WOŚP styczen....atache kulturalne Dudkiewicza z kryminalna przeszłością, i jak wynika ze składni, bez matury, Walczak, obsmarowuje i uniemozliwia za wszelka cene....potem, po porazce, na sile reklamuje aquapark...wro pralnie brudnych pieniedzy marzec-maj-skandalik z tym samym Walczakiem.....zostaje opiekunem producentów wystawy,,europa..."kradzieze, pomowienia, odbijanie umów...zapraszanie do aquaparku i do ,,lemoniady"(pub z paniami tanczacymi na rurkach)historykow z muzeum europy, ktorzy sami mowia ze woleliby do opery np, obsmarowywanie srodowiska uniwersyteckiego w imieniu dudkiewicza(komunisci i łapowkarze)i uniemozliwianie spotkania z nimi, na koniec w prezencie gosciom z brukseli wrecza sie publicznie medal prez. wroclawia(ten sam, ktory na WOSP na aukcji zostal publicznie wygwizdany i nikt go nie chcial kupic) maj......zaginely pieniazki na reklame Dnia parlamentu Europejskiego....na trybunach napredce zebrana mlodziez gimnazjalna fontanna zamiast np pieniedzy na remont parku szczytnickiego, juz kilkakrotnie zepsuta...i naprawy tez w niewyobrazlnych sumach wczesniej zamkniecie najwiekszego bazaru warzywnego w centrum d:,,nieeuropejski" i budowa hipermarketu tamze jeszcze troche i na rynek bez dresu i bejsbola we wrocławiu bedzie zakaz wstepu, a w urzedzie miasta pracowac beda tylko przyjacieleprezydenta z wykszt podstawowym, natomiast muzeum w ratuszu sie zlikwiduje, bo silownia bedzie bardziej ,,lanse"
~benek2009-09-25 09:33:50 z adresu IP: (82.143.xxx.xxx)
Tomciej napisał: >Czy w tym momencie prowadzimy "tylko" starania o Euro 2012? ****** Ludzie nie zdają sobie sprawy ze za Euro2012 będziemy płacić 15 lat. Ze z tego powodu wstrzymano remont kilkunastu ulic.Ze zawieszono program remontów 500 kamienic. Ze zrezygnowano z wielu innych planów dając nam w zamian obiekt na peryferiach żyjścy kilka dni który zostanie oddany w prywatne ręce aby do niego nie dokładać po imprezie.Miasto od kilkudziesięciu lat szuka pomysłu na Stadion Olimpijski. Przedwczoraj wycofał się Wołów i Brzeg D. z budowy bazy. Inne pomysły to EXPO, EIT , które należy traktować jako porażki i puszenie za dostaliśmy przydomek pawia Europy.
~benek2009-09-25 07:26:17 z adresu IP: (82.143.xxx.xxx)
tomciej napisał: WItam! Czy jest pan przekonany, że miasto nie pracuje nad nowymi projektami? ****** Miasto to nie tylko prezydent.W samym UM mamy 2000 urzędników co kosztuje podatnika 200 mln zł. Nikt nie mówi że oni nic nie robią ale nawet pan nie wymienił wiele z ich pomysłów. ######### >Wydaje mi się, że pana artykuł jest nastawiony na używanie frazy NOG. W podawaniu roli NGO jest wiele prawdy. Przykładowo skorzystałem z zaproszenia marszałka do otwarcia linii Trzebnickiej .Można mnie oglądnąć w telewizyjnej relacji Faktów :) .Wcześnie sporo lobbowałem na temat otwarcia tego połączenia jak i innych, które zmienia oblicze Dolnego Ślaska. 22 września również zostawiłem sprawy zawodowe aby wziać udział w debacie na tematy komunikacji rowerowej i alternatywnej. Poruszają mnie tez inne kwestie i staram się być aktywny w nagłaśnianie potrzeb mieszkańców i miasta. Gdyby nie NGOsy nie miałbym nadziei, że władza, ( z natury brudna) jest skłonna brać te głosy przy decyzjach mających wpływ na nasze życie. Zatem na pewno autor nie przesadził co roli "Nie oGłupać Obywateli" czyli popularnych NGOsów. Moją ocenę rejterady rezydenta można posłuchać w relacjo radia PRW. Zatem inaczej potraktował mnie pan marszałek a inaczej prezydent.. To nawet nie różnica klasy tylko przeciwstawieństwa.
~Łukasz Medeksza2009-09-24 13:54:14 z adresu IP: (79.162.xxx.xxx)
@ Tomciej: nie wiem skąd przypuszczenie, że mój tekst powstawał pod wpływem chwili. Myślałem o nim przed awanturą z rowerzystami. Gdy zaś do niej doszło, zawahałem się, czy pisać, bo tego dnia prezydent miasta pokazał, że ani mu się śni debatować z NGO-sami. Rozumiem jednak, że zadziałał emocjonalnie. Nie wiem też, gdzie w moim tekście dostrzega Pan agresję wobec władz Wrocławia. Oczywiście, artykuł nie jest i nie miał być obiektywny - jest pewną autorską propozycją. Nigdzie też nie napisałem, że EIT + jest moim zdaniem najważniejszą inwestycją prowadzoną w mieście. Pisze Pan: "Jeśli chodzi o EIT plus to przecież tam chodziło tylko i wyłącznie o wpływy i władze" - nie wiedziałem, że takie właśnie były intencje twórców spółki. Natomiast cieszę się, że wraz ze mną czeka Pan na wizję rozwoju miasta.
~Tomciej2009-09-24 13:01:16 z adresu IP: (87.99.xxx.xxx)
Witam kolejnego pięknego dnia! Rozumiem, że dla pana najważniejsza inwestycja to EIT plus. Wiem, że inicjatywy we Wrocławiu nie sprowadzają się do tych trzech literek, ale ostatnio ta sprawa budziła wiele emocji i była tylko przykładem. Jeżeli w swoim artykule używa pan skrótów myślowych i przykładów np. Euro 2012, to proszę później nie wypominać tego ludziom w komentarzach. Jeśli chodzi o EIT plus to przecież tam chodziło tylko i wyłącznie o wpływy i władze (można to pięknym językiem nazwać tak jak pan napisał). PO nie chciało pozostawać bez udziałów w tak wielkiej inwestycji, a rektor politechniki chciał mieć jak największą władzę, tak żeby nowa spółka nie zagrażała politechnice. Kolejny raz zwrócę uwagę na to, że prezydent oddał większą część udziałów, tylko po to, żeby spółka przetrwała i tak naprawdę w ten sposób pozbył się całego splendoru z powstania spółki. Jeszcze a propos mojego ograniczania inwestycji naukowych do "literek" EIT. Czy ktoś nie ograniczył się trochę w swoim artykule do "literek" NGO :) Jeśli chodzi o wizję, to w pełni się z panem zgadzam. Też na nią czekam. Uważam po prostu, że pana artykuł jest agresywnie nastawiony do działalności miasta i nie jest do końca obiektywny. Jest pisany pod przypływem chwili związanej z awanturą na wrocławskim rynku. pozdrawiam serdecznie!
~TreleMorele2009-09-24 12:32:33 z adresu IP: (80.50.xxx.xxx)
Idą wybory, trzeba wziąć się za robotę, o przepraszam za slogany... Panowie!
~Łukasz Medeksza2009-09-24 01:31:02 z adresu IP: (91.94.xxx.xxx)
@ Tomciej: tak się składa, że uważam starania o EIT za najlepszy projekt Dutkiewicza. Ten konkretny cel nie został osiągnięty, ale kierunek jest słuszny. EIT + to nieco inna para kaloszy. Spór między udziałowcami dotyczył własności kluczowych projektów składających się na to przedsięwzięcie oraz jego przyszłego modelu działania. Dajmy szansę tej inicjatywie, pamiętając wszakże, że różnych projektów naukowo-biznesowych jest we Wrocławiu (i pod Wrocławiem) więcej. Zatem nie ograniczałbym kwestii "promocji Wrocławia przez naukę" oraz rozwoju nauki tylko do tych trzech literek: "EIT". Wiem, że nie można mieć wszystkiego na raz, oczekuję tylko jasnych wizji, czym ma być Wrocław. Remontowanie ulic - choćby przebiegało bardzo sprawnie - nie jest jeszcze wizją. Nie jest nią także hasło "miasto spotkań", ani sanacja komercyjnych klubów sportowych. Warto sobie zadać pytanie, dla kogo ma być Wrocław i czym ma się wyróżniać na tle setek innych, podobnych wielkością europejskich miast (w tym kilku polskich, które np. mają znacznie lepszą komunikację miejską, że wskażę na Poznań i Kraków; albo są znacznie bardziej rozpoznawalne i atrakcyjne turystycznie - jak Kraków; albo mają znacznie bogatszą tradycję bycia "miastem spotkań" - jak Poznań).
~Mateusz Niedziela2009-09-24 00:11:04 z adresu IP: (83.4.xxx.xxx)
Miło, że w końcu ktoś zauważa coś takiego jak ruch społeczny. Prawdziwe pomysły rozowoju miasta nie tworzą się w pokojach i salach urzędu miejskiego, a w przestrzeni publicznej pomiędzy wrocławianinami. To oni wymieniając swoje spostrzeżenia, przemyślenia i zdania dochodzą do kompromisów, które można wprowadzić od zaraz do życia. Większość pomysłów wprowadzana obecnie przez UM została wymyslona nawet dwa lata temu przez mieszkańców. W takim razie czy władze miasta powinny się szczycić tym co było postulowane już od dawna? Pozostawiam to do przemyślenia każdemu z osobna. Pozdrawiam Mateusz Niedziela - Wrocławskie Forum Komunikacyjne
~Tomciej2009-09-23 23:21:50 z adresu IP: (87.99.xxx.xxx)
Panie Łukaszu, ale to jest trochę szukanie dziury w całym. Miasto promowało się przecież przez naukę. Mieliśmy być wielkim ośrodkiem. Fakt nic nie wyszło z EIT, ale EIT plus udało się załatwić. Jak pan pewnie wie, przez przepychanki z wrocławską PO i rektorem politechniki miasto straciło większość udziałów, ale prezydent nawet się nie zająknął kiedy stanął przed groźbą zerwania rozmów i oddał większość procent należących do miasta. W sumie trochę rozumiem pana stanowisko. Jak sobie przypomnę Wrocław sprzed kilku lat, ale teraz czasy się zmieniły. Jest kryzys gospodarczy i większość pieniędzy jest pompowana w przygotowanie Euro 2012. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale taką drogę obrał prezydent. Miasto wyprowadziło Śląska na prostą, sprzedało udziały i przygotowuje Euro. Ja wiem, ze zawsze znajdą się malkontenci, którzy wytkną prezydentowi, że w czasie kryzysu zbudował fontannę za 20 mln... Nie można wszystkiego zmienić naraz i po prostu wydaje mi się, że zamiast cieszyć się z sukcesów miasta i trzymać kciuki za nowe inwestycje grupy społeczne patrzą tylko na własne interesy. Kto na tym zyskuje? Wydaje mi się, że tylko opozycja. Bo miasto i obywatele tracą.
~Łukasz Medeksza2009-09-23 23:07:23 z adresu IP: (91.94.xxx.xxx)
@ Tomciej: nie rozumiemy się. Mam na myśli wizje, Wielkie Cele a nie pojedyncze inwestycje w postaci remontów poszczególnych obiektów. Oczywiście, że po Euro 2012 nie nastanie ciemność we Wrocławiu. Ale prezydent Dutkiewicz ma do wyboru: albo będzie sobie dryfował przez kolejne lata, albo sformułuje jakiś nowy Wielki Cel. Jeśli chodzi o oficera rowerowego i - szerzej - rowerzystów, to polecam ich własną relację ze spotkania z prezydentem. W zestawieniu z nią mój powyższy tekst jest wręcz nachalnie pro-Dutkiewiczowski - http://rowery.eko.org.pl/index_aktualnosci.php5?dzial=7&kat=13&art=920 . Pozdrawiam
~Tomciej2009-09-23 21:42:45 z adresu IP: (87.99.xxx.xxx)
WItam! Czy jest pan przekonany, że miasto nie pracuje nad nowymi projektami? Wydaje mi się, że pana artykuł jest nastawiony na używanie frazy NOG. Czy w tym momencie prowadzimy "tylko" starania o Euro 2012? Co z remontem hali stulecia? Obwodnicą Wrocławia, której budowa oczywiście rozwija się powoli, ale jednak do przodu? Jest przecież pomysł tramwaju plus. To pierwsze z brzegu przykłady, o których pan zapomniał. Po Euro 2012 nie nastanie ciemność we Wrocławiu. P.S. Słuchałem "wielkiej kłótni" na rynku. Wydaje mi się, że prezydentowi nie chodziło o to, żeby zasłaniać się Oficerem rowerowym, tylko zwrócił uwagę na to, że został wybrany człowiek do koordynowania prac związanych z polepszeniem infrastruktury rowerowej i do niego należy szukanie rozwiązań, które proponuje później miastu. Pozdrawiam!