Koszykarze Śląska lepsi od AZSu Koszalin

Robert Skrzyński | Utworzono: 2015-01-04 20:03 | Zmodyfikowano: 2015-01-04 20:04

Mecz Śląska z AZSem Koszalin zapowiadał się niezwykle ciekawie. Obie drużyny w tym sezonie spisują się bardzo dobrze i mają apetyty na grę o najwyższe cele.

Pierwsze punkty w meczu zdobył Lawrence Kinnard. Chwilę później do kosza AZSu trafił Aleksandar Mladenović, ale błyskawicznie odpowiedział Szymon Szewczyk. Po dwóch minutach gry było 7:4 dla Śląska. Kolejne akcje były udane dla gości, którzy za sprawą ponownie Szewczyka a także Piotra Stelmacha objęli prowadzenie 9:7. Gra się wyrównała a drużyny zdobywały punkty niemal kosz za kosz. Po pięciu minutach gry na tablicy wyników był remis 11:11. Wkrótce potem rzutem za trzy punkty popisał się Stelmach, ale równie szybko odpowiedział mu Kinnard. Na trzy minuty przed końcem tej części gry po kolejnym rzucie zza linii 6,75 Jakuba Dłoniaka Śląsk prowadził 17:14. AZS zdołał zdobyć jednak pięć punktów z rzędu i wyszedł na prowadzenie. Ostatecznie po dziesięciu minutach gry i świetnym rzucie w końcówce za trzy punkty Artura Mielczarka goście prowadzili 23:17. To oznacza, że ostatni fragment tej kwarty zespół z Koszalina wygrał 9:0.

Po 1,5 minuty drugiej kwarty i rzucie za trzy punkty Kinnarda Śląsk przegrywał 20:25. Obie drużyny miały mnóstwo problemów ze skutecznością i po niespełna czterech minutach gry w tej części Śląsk przegrywał 22:26. Do tego momentu gospodarze zdobyli zaledwie pięć punktów, ale goście tylko trzy. Wreszcie za trzy punkty skutecznie rzucił Dłoniak ale odpowiedział mu Dante Swanson. Gdy chwilę później znów Swanson zdobył punkty dla AZSu o czas poprosił trener Śląska Emil Rajković. Niewiele to pomogło. Na półtorej minuty przed końcem tej kwarty gospodarze przegrywali 31:36. W ostatnich fragmentach za trzy punkty trafił Robert Skibniewski. Do remisu doprowadził Roderick Trice, ale w samej końcówce, podobnie jak w pierwszej kwarcie za trzy trafił Mielczarek i po dwudziestu minutach gry zespół AZSu wygrywał 39:36.

Pierwsze punkty w trzeciej kwarcie zdobył Mladenović, ale kolejne były już dziełem koszykarzy - AZSu Swansona i Szewczyka. Wreszcie na sześć minut przed końcem tej części gry za trzy trafił Trice i Śląsk przegrywał już tylko 41:43 a niespełna minutę później - znów po rzuce zza linii 6,75 tym razem Skibniewskiego wyszedł na upragnione prowadzenie. Wrocławianie uzyskali minimalną przewagę i na trzy minuty przed końcem tej części gry prowadzili 47:44. Ciężar zdobywania punktów w zespole Śląska brał na siebie Trice, ale gospodarze nie mogli uzyskać wyraźniejszej przewagi nad AZSem. Po celnych rzutach wolnych debiutującego w drużynie Vuka Radivojevicia na dziesięć minut przed końcem drużyna Emila Rajkovicia prowadziła 54:50.

Na początku czwartej kwarty żadnej z drużyn nie udało się zdobyć punktów. Dopiero po dwóch minutach strzelecką niemoc przerwał Swanson. Pierwsze punkty dla Śląska w tej kwarcie zdobył Radivojević a po rzucie Trice na nieco ponad pięć minut przed końcem gospodarze prowadzili 60:54. Wówczas jednak trzy punkty z rzędu zdobył Swanson i o czas musiał poprosić trener Emil Rajković. AZS poczuł swoją szansę i po rzucie za trzy punkty Piotra Dąbrowskiego doprowadził do remisu 60:60. Na szczęście także trzy punkty dla Śląska szybko zdobył Dłoniak i na niespełna cztery minuty przed końcem meczu było 63:60 dla zespołu z Wrocławia. Końcówka była udana dla Śląska. Ponownie za trzy trafili - najpierw Dennis Ikovlev a później Dłoniak. Na nieco ponad minutę przed końcem gospodarze prowadzili już 69:63 a po skutecznym rzcie Mladenovica mogli już niemal rozpocząć świętowanie. Rywale nie byli już w stanie odrobić strat.

Ostatecznie Śląsk pokonał AZS Koszalin 73:66.

Śląsk Wrocław - AZS Koszalin 73:66 (17:23, 19:16, 18:11, 19:16)

Śląsk Wrocław: Jakub Dłoniak 16, Roderick Trice 16, Robert Skibniewski 9, Aleksandar Mladenovic 8, Lawrence Kinnard 8, Vuk Radivojevic 7, Denis Ikovlev 7, Michał Gabiński 2, Robert Tomaszek 0.

AZS Koszalin: Dante Swanson 18, Artur Mielczarek 9, Piotr Stelmach 9, Szymon Szewczyk 8, Krzysztof Szubarga 7, Garrick Sherman 5, Qyntel Woods 5, Piotr Dąbrowski 3, Devon Austin 2.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.