Na Dolnym Śląsku wzrasta liczba niebieskich kart

| Utworzono: 2015-01-23 08:20 | Zmodyfikowano: 2015-01-23 08:44
Na Dolnym Śląsku wzrasta liczba niebieskich kart - Zdjęcia: Parlament Europejski Flickr Creative Commons
Zdjęcia: Parlament Europejski Flickr Creative Commons

- Jedynym żywicielem jest mąż, który zarabia ok. 6 tysięcy. Powiedziała, że jak raz w miesiącu od niego dostanie, to nic się nie stanie - opowiada Małgorzata Makarczuk-Kłos, przewodnicząca zespołu ds. przeciwdziałania przemocy we Wrocławiu. Dolnośląska policja założyła w ubiegłym roku ponad 4200 niebieskich kart, czyli informacji o agresji w domu. Dla porównania, rok wcześniej założono zaledwie 2400 kart. W samym Wrocławiu liczby te wzrosły prawie czterokrotnie, a przecież niebieskie karty zakłada także pomoc społeczna, oświata czy pracownicy ochrony zdrowia. Mimo wszystko najpewniej znamy tylko wierzchołek góry lodowej tego problemu. Często osoby, które doznają przemocy, obawiają się powiedzieć o tym komukolwiek i trzymają to w tajemnicy.

Wzięliśmy udział w spotkaniu grupy wsparcia. Późny wieczór, jedna z sal lekcyjnych we wrocławskiej szkole. Na krzesłach ułożonych w okrąg siedzi m.in Anna. Mąż - lekarz bił ją przez kilkanaście lat. Zaczęło się, gdy ich dzieci miały po kilka lat. - Powiedział, że mnie nie wpuści do domu, przyszła negocjować z nim moja siostra. Wypchnął ją, spadła ze schodów. Później zszedł, zaczął ciągnąć nas za włosy, zaciągnął do garażu. Od tego się zaczęło.

Dziecko się urodziło? A co mnie to obchodzi!
Katarzyna ma niespełna 30 lat. Swojego partnera poznała, gdy była nastolatką. Zaczęło się od przemocy psychicznej. Ta pojawiała się nieregularnie, ale zawsze w najgorszym możliwym momencie. Dla bezpieczeństwa Anny jej zmieniamy głos. - Zobaczył dziecko, ucieszył się. Ale jak dziecko płakało, mówił - zamknij tego bachora. Przy drugiej ciąży nawet nie przyjechał do szpitala. Przy trzeciej, gdy zadzwoniłam po porodzie w nocy, krzyczał, że jakim prawem go budzę, żebym spier...

Później historie zaczynają być podobne: bicie - po twarzy, kopanie, wyzwiska. Agresja także wobec dzieci. - Zaczynało się od wyzwisk - ty głupku, ty idioto, było wyciąganie rąk. Najmłodszy synek nie mówił do 5. roku życia, bał się, był zamknięty w sobie - opowiada kobieta.

Na Dolnym Śląsku 92% agresorów to mężczyźni, ponad połowa z nich ma problemy z alkoholem. Dlaczego kobiety nie reagują, by chronić siebie i dzieci? Schemat przeważnie jest taki. - Wydawało mi się, że to się poukłada, że będzie tak jak wcześniej - tłumaczą. Mówią też o strachu i wstydzie.

I rodzinny dramat pozostaje za czterema ścianami, sąsiedzi nie reagują, bo nie chcą być wścibscy. Co gorsza, jeszcze niedawno zdarzały się i takie przypadki:  - Poszłam na policję, zaczęłam opowiadać, ale usłyszałam, że wypicie 3 piw dziennie to nic strasznego. Pan policjant opowiadał, że sam tak robi - wspomina Anna.  Dlatego dolnośląska policja od kilku lat zaczęła specjalistyczne szkolenia dla mundurowych, tylko w ubiegłym roku kursy przeszli wszyscy dzielnicowi we Wrocławiu. - Wyczulamy, aby właściwie reagowali - mówi nadkomisarz Joanna Kusiak, koordynator niebieskiej karty na Dolnym Śląsku. Nigdy nie ma jednoznacznych sytuacji, a założenie tego dokumentu to nie wyrok, a pomoc, zarówno dla ofiar jak i agresora. Zgłosić problem może każdy, także anonimowo, a służby nie muszą prosić o zgodę.

Wyjdźcie z ukrycia, naprawdę warto!
Agresorem może być także matka, co nie oznacza, że jedynym wyjściem jest odebranie dziecka. Czasem wystarczy rozmowa i udzielenie kilku wskazówek. Właśnie po to, by rozwiązywać takie problemy, kilka lat temu powstały zespoły interdyscyplinarne. Aby rozmawiać i wspólnie znajdować wyjście.

- Dzięki karcie przemoc nie pozostaje w tajemnicy, można spodziewać się jakiejś reakcji. Potwierdzają to kobiety z grupy wsparcia. Katarzyna od ponad roku jest pod opieką służb. Jej partner został skazany na karę więzienia w zawieszeniu. Niestety, kobieta dalej mieszka z oprawcą, bo ciągle nie ma decyzji o eksmisji mężczyzny. Katarzyna jednak wie, że musi wytrzymać. - Są momenty, że jest super wzorowym ojcem, zaczął się starać, próbuje. Ale są też momenty, że są groźby karalne. Nie czujemy się bezpiecznie w jego towarzystwie - mówi kobieta. Anna pół roku temu założyła niebieską kartę. Później wszystko potoczyło się już błyskawicznie - wyprowadziła się, zmieniła całkowicie swoje życie. I apeluje. - Mamy gdzie się zgłosić, nikt nie zostanie bez dachu bez głową. Nie wolno się załamywać, zawsze jest jakieś rozwiązanie. 

Posłuchajcie:


PRZEMOC DOMOWA NA DOLNYM ŚLĄSKU W STATYSTYKACH
źródło: Dolnośląski Urząd Wojewódzki


2012 rok - 2988 niebieskich kart:

  • 1911 wystawiła policja
  • 743 wystawiła pomoc społeczna
  • 143 wystawiły komisje oświatowe
  • 106 wystawiła oświata
  • 51 wystawiła służba zdrowia

2013 rok - 3574 niebieskich kart:

  • 2305 wystawiła policja
  • 987 wystawiła pomoc społeczna
  • 132 wystawiły komisje oświatowe
  • 117 wystawiła oświata
  • 33 wystawiła służba zdrowia

2014 rok - tylko policja wystawiła 4226 niebieskich kart


PRZEMOC DOMOWA WE WROCŁAWIU
źródło: dolnośląska policja

  • W 2013 roku policja wystawiła 223 niebieskie karty
  • W 2014 roku policja wystawiła 911 niebieskich kart

 

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.