Rocznica sierpnia (Komentarze polityczne)

| Utworzono: 2009-08-30 14:33 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Rocznica sierpnia (Komentarze polityczne) - Kard z filmu zamieszczonego w YouTube (Zobacz pod tekstem)
Kard z filmu zamieszczonego w YouTube (Zobacz pod tekstem)

Czym jest dziś "Solidarność"?

Zapytałam o to dolnośląskich polityków, róznych opcji. Co odpowiedzieli Ryszard Czarnecki, Jarosław Kurzawa, Czesław Cyrul i Władysław Sidorowicz oraz Tomasz Wójcik, były lider dolnośląskiej "S"?

Ryszard Czarnecki (PiS): - Rocznica 31 sierpnia to polskie święto. Warto je obchodzić z dwóch powodów: wewnętrznych i zewnętrznych. Wewnętrznych - bo warto upamiętniać wielki zryw Polaków. Zryw narodowy ponad podziałami zawodowymi, klasowymi, regionalnymi. Zryw wolnościowy, tak bardzo wpasowujący się w historię Polski, symbolizowaną hasłem: „Za wolność Waszą i naszą”…

Zewnętrznych - bo koniecznie trzeba podkreślać, że to u nas, w Polsce, zaczął się upadek komunizmu i że jest to głównie Polski zasługą, a nie - przy całym szacunku - „aksamitnej rewolucji” w Czechosłowacji czy obalenia „muru berlińskiego” w Niemczech. Dlatego też trzeba pielęgnować tę rocznicę ze względów nie tylko historycznych, ale też bieżących, politycznych, praktycznych - jako instrument do promocji naszego kraju i zwiększania znaczenia Polski na świecie.

Czy ta rocznica „odgrzewa” podziały? To kompletna bzdura czy może też tęsknota za dobrymi czasami podziemnej „Solidarności”, gdy wszyscy byli młodzi, piękni i zjednoczeni (przynajmniej oficjalnie). Rocznica Sierpnia 80 jedynie unaocznia podziały i tak istniejące, realne, ale też dość oczywiste, normalne w demokracji. Nie załamujmy więc z tego powodu rąk: jesteśmy normalnym, spluralizowanym społeczeństwem i nie we wszystkich sprawach, także tych historycznych, mamy to samo zdanie.


 

Jarosław Kurzawa (PSL): - Jesteśmy narodem o bardzo burzliwej historii, potwierdzeniem tego jest tak duża ilość rocznic ważnych wydarzeń dla naszego kraju. Mamy wydarzenia, które nigdy nie wzbudzały negatywnych emocji, z których niezależnie od poglądów, niezależnie od upływu czasu, jesteśmy dumni. Są też takie, które nadal rozpalają emocje, zwłaszcza te, których uczestnicy mogą nadal świadczyć żywym słowem. Gdzie niejednokrotnie personalne animozje i chęć zdyskredytowania innych uczestników ważnych wydarzeń dla Polski powodują, że z coraz większym niesmakiem odnosimy się do tego typu zachować, a co za tym idzie i waga i obiektywizm w ocenie danego zdarzenia historycznego zostają nadwątlone.

Jesteśmy mistrzami przekuwania sukcesu w klęskę w odróżnieniu od innych nacji, które potrafią mniej znaczące wydarzenia wykreować na miarę epokowych zmian. Można byłoby mnożyć przykłady takich zachowań.

Zburzenie Muru Berlińskiego jest symbolem końca podziału Europy, Aksamitna Rewolucja w Czechosłowacji przykładem pokojowych zmian na naszym kontynencie. Osobiście miałem okazję usłyszeć w trakcie oficjalnego spotkania takie stwierdzenia z ust ówczesnego Premiera Czech a obecnego Prezydenta Vaclava Klausa, ze to właśnie dzięki Czechom nastąpiły tak znaczące zmiany w Europie. Piszę o tym w przededniu kolejnej bardzo ważnej rocznicy dla Europy, tak dla Europy nie tylko dla Polski, rocznicy roku 1980, począwszy od strajków lipcowych w Świdniku i Lublinie poprzez strajki sierpniowe na Wybrzeżu, kończąc na Porozumieniach Sierpniowych z 30 i 31 sierpnia.

Gdyby nie te wydarzenia prawdopodobnie my nie obchodzilibyśmy czerwcowej rocznicy obalenia komunizmu i wolnych wyborów, Niemcy listopadowej rocznicy zburzenia Muru Berlińskiego i wrześniowej Zjednoczenia Niemiec a i Czesi i Słowacy nie znaliby określenia Aksamitna Rewolucja, a i dla pozostałych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, słowa wolność, demokracja byłyby nadal w sferze marzeń. Nie dobrze byłoby, aby kolejna ważna rocznica stała się elementem kolejnej gry politycznej pomiędzy tymi, którzy 29 lat temu stali ramię w ramię i walczyli o te same ideały pokazując światu, że wspólnie można zmienić to, co wydawało się niemożliwe do zmian.

Tego typu wydarzenia nie mogą być zawłaszczane przez jakąkolwiek grupę polityczną, gdyż są własnością całego narodu. Zarówno tych, którzy byli uczestnikami tych przemian jak i następnych pokoleń, które mają możliwość korzystania z owoców tej walki.


 

Władysław Sidorowicz (PO): - Nie doceniamy ciągle znaczenia Porozumień Sierpniowych!

Aktem tym odebrano partiom komunistycznym legitymację do reprezentowania klasy robotniczej. Mit założycielski systemu został skompromitowany. Agonia trwała co prawda długich 9 lat, wypalając konstruktywny entuzjazm związany z powstaniem "Solidarności", ale system upadł w całej Europie.

Z perspektywy lat widać, że pierwsza "Solidarność" była masowym zrywem narodowym, a sprawy związkowe były raczej przykrywką niż esencją ruchu. Z dzisiejszą "Solidarnością" wiąże ją nazwa i kadry- te muszą konkurować o przetrwanie w warunkach pluralizmu związkowego.

Ogromnie szkoda, że i to Święto nas nie łączy, bo jest partia, która próbuje się fryzować na jedynego uprawnionego dziedzica tej pierwszej "Solidarności".


 

Czesław Cyrul (SLD): - W sierpniu 1980 roku byłem świeżo upieczonym pracownikiem Zarządu Głównego ZSMP i stamtąd oceniałem wydarzenia w Stoczni Gdańskiej. Pamiętam, jak na naradzie w KC Redaktor Naczelny „Sztandaru Młodych” zbierał baty za opublikowanie fotoreportażu ze strajku. Pamiętam także żywe debaty w ówczesnym zespole redakcyjnym „Walki Młodych” i moje pierwsze dysputy w TV o młodzieży.

Prorządowi dziennikarze czuli, że coś jest nie tak, ale obowiązywała ich propagandowa linia obrony socjalizmu jak niepodległości, a władza oraz jej poboczni tego pilnowali. Pamiętam także, że lata osiemdziesiąte były okresem zastoju kraju, a w moim otoczeniu Kuroń i Michnik byli wrogami kraju.

Ponieważ jednak obracałem się w różnych kręgach, byli tacy, co patrzyli na mnie jak na przedstawiciela władzy i odwracali się plecami. Partia trzymała ster władzy, ale rząd dusz szybko traciła. Sondaże przeprowadzone w końcu lat osiemdziesiątych wśród członków PZPR pokazały, że masy członkowskie widziały sprawy zupełnie inaczej niż partyjna góra. System upadał powili, ale za to spokojnie bez większych zawirowań. Stawał się coraz bardziej szary i bez perspektyw. Powszechnie dostępna oświata, darmowe wczasy, masowo budowane mieszkania oraz powszechny rynek pracy i – niestety – puste półki sklepowe przestały odpowiadać obywatelom.

Chcieli oni demokracji, wolnych związków, swobody podróżowania...

W czerwcowych wyborach 1989 roku obywatele zwolnili PZPR z niesienia brzemienia władzy, dali jej wolne. Rychło okazało się jednak, że miliony obywateli nie takich zmian oczekiwały.

Ostatnie badania pokazały, że 43 proc. obywateli dobrze wspomina czasy PRL, a 42 proc. źle. Od 89 roku zmarło 3 mln obywateli, którzy te czasy pamiętali, a mimo to zostało tyle sentymentu do minionej epoki. Jednak dzisiaj z pewnością ponad 90 proc. obywateli nie chce powrotu do tamtych czasów. Czy dzisiaj – prawie 30 lat po wydarzeniach w stoczni – jesteśmy już w pełni świadomym i dojrzałym politycznie społeczeństwem? Jeszcze nie. Prawie 90 proc. obywateli jest za znaczącym zrównaniem płac. Tak jak to było w PRL. Zarazem 80 proc. wyborców głosuje na partie prawicowe.

PRL mamy ciągle w genach, choć nie przyznajemy się do tego. Wydarzenia sierpniowe w Stoczni Gdańskiej uchyliły bramę dla demokratycznych przemian w całym bloku socjalistycznym. Dzisiaj stocznie dożywają swoich dni. Niosąc reformy krajowi zapomniały o własnej, o realiach rynku, zostały reliktem minionej epoki. Teraz dożywają swoich dni. Rewolucja pożera własne dzieci.


Tomasz Wójcik: - Nie jest w naszej kulturze czymś nadzwyczajnym, że refleksja nad naszą rzeczywistością pojawia się w z okazji rocznic, chociaż powinna nam ta refleksja towarzyszyć nieustannie.

29 lat temu warunki polityczne były tak dramatycznie odmienne od dzisiejszych, że porównywanie dzisiejszej Solidarności z ówczesną jest nieuprawnione, chociaż jest to ta sama Solidarność. To tak jak jest z człowiekiem, po 29 latach jest to ten sam człowiek, a zarazem jak bardzo zmieniony. Jednak ma w sobie coś co pozwala go natychmisat rozpoznać.

Solidarność powstała z powodu odwiecznego pragnienia człowieka, wolności i sprawiedliwości. Jan Paweł II pozwolił, nam Polakom uwierzyć, że nie musimy żyć na kolanach, że możemy się wyprostować. I tak też się stało. Chociaż to wyprostowywanie było na raty, w końcu doczekaliśmy się upragnionej wolności Polski i wolności politycznej. Została zaspokojona pierwsza część naszego pragnienia, wolność. Natomiast sprawiedliwość została zepchnięta na boczny tor. Ponieważ Solidarność nieodmiennie domaga się zaspokojenia również tej drugiej fundamentalnej potrzeby, sprawiedliwości, spotyka się często z zarzutem populizmu, braku wiedzy czy też lekceważenia podstawowych reguł ekonomicznych. Co więcej zarzuca się Jej chęć powrotu do czasów komunizmu i "urawniłowki".

Brak sprawiedliwości, zwłaszcza w obszarze pracy, bardzo boleśnie uderza w godność człowieka i dlatego Solidarność tak uporczywie broniąc godności człowieka pracy, upomina się o sprawiedliwość. Jest to ta cecha, która powoduje, że tamata Solidarność jest tą samą dzisiaj.

Akcenty są zmienione, nie walczymy już o to, co zostało osiągnięte, ale walczymy i nadal będziemy walczyć, o to czego tak nam wszystkim potrzeba, a jednocześnie tak nam tego bardzo brakuje, czyli sprawiedliwości.

Niektórzy niegdysiejsi działacze Solidarności zadowolili się uzyskaniem wolności, robiąc z niej użytek, ale jednocześnie zapominieli o sprawiedliwości, albo sprawiedliwość zaczęła im utrudniać realizację własnych planów. Dlatego nie mogli dłużej zmieścić się w "ciasnym gorsecie" wymagań Solidarności. Więc ją opuścili i aby usprawiedliwić jakoś ten krok oskarżyli Ją i nadal oskarżają o wspominiane wcześniej przewinienia.

Zawodowo zajmuję się problemami pracy i praw pracowników i widzę jak wspaniałą rolę odgrywa Solidarności w naszej Ojczyźnie. Często jest to rola którą powinni odgrywać rządzący lub organizatorzy życia gospodarczego. Jednak nie robią tego, albo czynią to niezwykle kulawo.

Osobiście jestem dumny, że brałem udział w tworzeniu tego wspaniałego ruchu, a obecnie związku zawodowego i że nadal jestem i mogę pracować w jego szeregach. Myślę też, że nowe pokolenie coraz mniej pamięta podział na komunistów i ich przeciwników, jednocześnie doświadczając skutków niesprawiedliwości. Dlatego jestem przekonany, że powrót do związków zawodowych, a w szczególności do Solidarności to tylko kwestia czasu.


Zobacz jak Wrocław obchodzi urodziny "Solidarności". Film z pokazu fontanny na Pergoli.

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.