Zdobędą niezdobytą halę? Stelmet vs. Turów w finale TBL

| Utworzono: 2015-06-02 11:23 | Zmodyfikowano: 2015-06-02 11:24

Rywalizacja o złoto już dostarcza wielkich emocji. Pierwsze spotkanie zgorzelczanie wygrali 85:77. Dwa dni później Turów znów był lepszy. Wynik spotkania ważył się jednak do ostatniej sekundy. Gdyby Aaron Cel trafił... ale nie trafił. Mistrzowie kraju wygrali różnicą dwóch punktów i w serii do czterech wygranych PGE Turów prowadzi już 2:0:

- Nie załamujemy się, jedziemy do domu na dwa spotkania i ta seria może się jeszcze odmienić. Na pewno musimy zagrać lepiej i bardziej konsekwentnie. Jeszcze nic nie jest stracone, Turów musi wygrać jeszcze dwa mecze – podkreślał po spotkaniach w Zgorzelcu środkowy Stelmetu Adam Hrycaniuk.

- Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, broniąc naszego parkietu. To jednak nie jest tak, że zrobiliśmy już wszystko i teraz możemy się cieszyć – tonuje nastroje Vlad-Sorin Moldoveanu z Turowa.

Oczywiście sytuacja na dziś jest korzystna tylko dla jednej drużyny. I nie jest nią Stelmet. Koszykarze ze Zgorzelca jak zwykle nie chcą wybiegać mocno w przód i skupiają się tylko na dzisiejszym spotkaniu. Ewentualna wygrana mogłaby w praktyce już rozstrzygnąć serię. O ten sukces jednak łatwo nie będzie.

W hali CRSu gra się wszystkim niezwykle trudno. Fani Stelmetu są bardzo żywiołowi, wywołują sporą presję na sędziach i koszykarzach rywali. Warta odnotowania jest przede wszystkim jednak statystyka. W tym sezonie nie wygrała w Zielonej Górze w TBL żadna drużyna przyjezdna. Czy Turów jest w stanie zakończyć tę serię? Na pewno tak.

Zielonogórzanie najbardziej martwią się jak zatrzymać Mardy'ego Collinsa. Amerykanin jest prawdziwym liderem Turowa. Co ważne nie gra by windować własne statystyki. Podaje, zbiera, świetnie broni, a jak wymaga tego sytuacja to rzuca... i trafia. - Collins ma wybitny talent ale jest tylko człowiekiem. Spróbujemy go zatrzymać – podkreśla dla prw.pl Kamil Chanas ze Stelmetu.

Na szczęście dla kibiców w Zgorzelcu Turów to nie tylko Collins. W bardzo dobrej dyspozycji są i Damian Kulig, Michał Chyliński, Filip Dylewicz. Swoje robi Tony Taylor, Nemanja Jaramaz, czy Aleksander Czyż. PGE Turów to przede wszystkim kolektyw i drużyna. W tym elemencie wydaje się, że podopieczni Miodraga Rajkovica mają największą przewagę.

Początek meczu nr 3 w finale TBL o 20.00 w Zielonej Górze. Spotkanie będziemy relacjonować w Radiu Wrocław.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.