Skra Bełchatów z Pucharem Polski!

| Utworzono: 2016-02-07 18:29 | Zmodyfikowano: 2016-02-07 18:30

Lider PlusLigi gorszy od wicelidera. Tym razem jednak nie w rywalizacji o ligowe punkty, a w starciu o krajowy puchar. We wrocławskiej Hali Orbita siatkarze ZAKSy Kędzierzyn Koźle przegrali z PGE Skrą Bełchatów 2:3.

To było świetne siatkarskie widowisko z dwoma dolnośląskimi akcentami. Na trybunach wrocławskiej komplet kibiców, w tym wielu z naszego regionu, plus Marcel Gromadowski na parkiecie. On i jego koledzy ze Skry mięli powody do radości. Walczyli dzielnie, doprowadzili do tie-breaka, a w nim obronili piłkę meczową i wygrali 19:17 i w całym spotkaniu 3:2. Turniej dobiegł końca. Organizacyjnie wypadł doskonale. Wrocław spisał się na medal i tak jak podczas mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych pokazał, że kocha sport na najwyższym światowym poziomie.

Od początku finału ogromną przewagę udało się uzyskać zawodnikom ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, którzy zdominowali przeciwników w każdym elemencie. Momentami widać było bezradność PGE Skry Bełchatów wobec fantastycznych zagrań kędzierzyńskiej ekipy. Ostatecznie seta zakończył skuteczny blok kędzierzynian. Wygrali 25:12.

W drugiej partii sytuacja na boisku uległa diametralnej zmianie. Po początkowych kłopotach bełchatowianie zaczęli toczyć wyrównaną walkę z przeciwnikami, wypracowując sobie przewagę jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną. W szeregach zespołu prowadzonego przez Miguela Falaskę lepiej zaczęła funkcjonować gra w ataku, a do zdobywania punktów włączyli się wszyscy siatkarze PGE Skry. Ostatni punkt zdobył atakiem Facundo Conte. Skra wygrała 25:23.

Kędzierzynianie ponownie objęli prowadzenie na początku trzeciego seta. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez niemal całą odsłonę. Siatkarze PGE Skry Bełchatów starali się odrabiać straty, co udało im się dopiero w końcówce. Od tego momentu na parkiecie w hali Orbita rozgorzała zacięta bitwa. Zwycięsko z niej wyszła ZAKSA, która po znakomitych zagraniach Rafała Buszka wygrała do 22.

Dobra gra obecnych liderów tabeli PlusLigi przeniosła się również do kolejnego z setów. Zawodnicy ZAKSY nie mieli zamiaru wypuszczać swojej szansy z rąk, dlatego nie chcieli pozwolić sobie nawet na chwilę dekoncentracji. Usilne starania PGE Skry przyniosły jednak oczekiwany przez nich skutek w końcówce, kiedy to zespół Falaski wyszedł na prowadzenie. Nieprawdopodobnie emocjonująca końcówka padła łupem Skry, która wygrała 28:26.

Początek tie-breaka zdominowała ZAKSA, która przypominała drużynę z pierwszego seta. Podczas regulaminowej zmiany stron przewaga podopiecznych Ferdinando De Giorgiego wynosiła aż pięć punktów. Bełchatowianie zdołali odrobić stratę, ale na zdrowie zaczął narzekać atakujący Mariusz Wlazły, który musiał opuścić boisko. Bez swojego kapitana zawodnicy PGE Skry Bełchatów dokończyli dzieła. W nerwowej końcówce, która grana była na przewagi zachowali więcej zimnej krwi, zwyciężając 19:17.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.