Choroba Zołzy na Partynicach? Weterynarz: bez paniki!

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 2016-02-23 18:10 | Zmodyfikowano: 2016-02-23 18:10
Choroba Zołzy na Partynicach? Weterynarz: bez paniki! - fot. Wyższa Szkółka Jazdy Partynice
fot. Wyższa Szkółka Jazdy Partynice

Wśród koniarzy huczy, wszyscy powtarzają sobie informacje o Zołzach. Jak mówią niepokoi ich, że Partynice się nie zamykają, nie ma kwarantanny, każdy może tam wejść kiedy chce, są prowadzone zajęcia rekreacyjne. Ich zdaniem groźna choroba może przenieś się na inne stajnie. Szef toru wyścigów konnych Jerzy Sawka przyznaje, że badania potwierdziły przypadki Zołzy, ale nie ma powodów do paniki. Choroba przebiega łagodnie, zarażone konie stoją w osobnej stajni. Dyrektor przekonuje, że nie ma potrzeby zamykania toru czy odwoływania zajęć, choć zaraz dodaje, że lepiej nie przyprowadzać swoich koni na Partynice.

Obawy właścicieli stajni sprawdzał także powiatowy lekarz weterynarii. Wszystkie podejrzane przypadki zostały przebadane w kierunku choroby zakaźnej.
Według jego ustaleń od 13 do 22 stycznia tego roku w sumie przeziębionych było 26 koni. Z czego tylko u jednego potwierdzono chorobę Zołzy. W izolatce nadal pozostają 3 konie, pozostałe już są zdrowie.

O zakatarzony koniach pisaliśmy też w zeszłym miesiącu CZYTAJ TUTAJ

 

Reklama