Stawy Milickie: Duże czy zawyżone potrzeby?

Piotr Kaszuwara | Utworzono: 2016-02-29 08:10 | Zmodyfikowano: 2016-02-29 08:10
Stawy Milickie: Duże czy zawyżone potrzeby? - Andrzej Owczarek
Andrzej Owczarek

Susza z poprzedniego roku i kilka innych elementów spowodowały niemal 90 procent strat w spodziewanym wylędu i spore ubytki w starszych rybach. Spółka Stawów Milickich, mimo tych kłopotów finansowych, postanowiła wymienić kilka samochodów. - To tylko leasing, a nie zakup za gotówkę, podkreśla prezes spółki Sławomir Mazurek:

Dane na temat specyfikacji technicznej zamawianaych samochodów publikujemy ponieżej:

KLIKNIJ TUTAJ

Potrzeba około 5,5 miliona złotych na ratowanie naturalnego skarbu Dolnego Śląska. Bez tej pomocy hodowla ryb może wyhamować na kolejne dwa lata. Potrzeby jednak nie ograniczają się do zakupu nowego narybku, który zginął w kilkudziesięciu procentach, ale problemem są też stare samochody pracujące na niemal 300 stawach, mówi prezes spółki Sławomir Mazurek:

Potrzeba ciężkiego sprzętu za miliony złotych, koparek, spychaczy i aut trenowych. Od takich sum, niektórym mogłoby się zakręcić w głowie. Po pierwsze wspomniane 5,5 miliona, żeby nie wstrzymać produkcji na kolejne dwa lata.

Po drugie zapłacić trzeba za przestarzałe auta, których sam prezes wstydziłby się sprzedawać, więc wiele z nich planuje zezłomować. Na początek planuje zakup 4 samochodów.

Pierwszego ze sportowymi siedzeniami, podgrzewaną przednią szybą i dużym monitorem, drugiego terenowego i dwóch tańszych aut osobowych. Później w planach są maszyny do obsługi technicznej stawów, ale ich koszt to nawet blisko milion złotych za sztukę.

Z powodu zeszłorocznej suszy, w Stawach Milickich wymarło niemal 90 procent młodych ryb. Jak powiedział nam prezes spółki, pomoc jaką otrzymano do tej pory za te katastrofalne straty to czternaście i pół tysiąca złotych.

Warto dodać, że rzadko zdarza się, żeby Stawy Milickie kupowały narybek karpia. Zazwyczaj ryby wylęgają się naturalnie w wodzie. Wiele hodowli w Polsce zostało dotkniętych tymi samymi problemami, dlatego spółka z Milicza planuje zakup materiału rybnego z zagranicy.

POSŁUCHAJ I POCZYTAJ WIĘCEJ NA TEMAT KATASTROFY W STAWACH MILICKICH.

Reklama

Komentarze (3)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~czapla2016-04-25 22:09:12 z adresu IP: (83.27.xxx.xxx)
Samochody to prezes funduje dyrektorom do dojeżdżania prywatnego do domu.Przecież codziennie trzeba pokonać 300 km i co swoim mieliby dojeżdżać.Za mało zarabiają, a tak za 150 złotych jeżdżą sobie z rodzinami gdzie chcą.Stawy Milickie prawie w upadłości za to zapłacą.A co- kto im zabroni.....wydawać i marnować publiczne pieniądze. Fura,komóra ,extra wypłata za nic nierobienie- A co
~Kormoran2016-03-09 08:33:26 z adresu IP: (78.9.xxx.xxx)
Jeśli ten samochód ma jeździć po groblach i polnych drogach leśnych to tylko pozazdrościć rybakom luksusu. Chyba, że ma być dla zarządu i Pan Mazurek po raz kolejny ma coś do ukrycia. Tak na marginesie flota samochodów była wymieniana w spółce w latach 2012-2013. Zakupiono wtedy oszczędne samochody z instalacją gazową. Warto bliżej się przyjrzeć wydatkowaniu publicznych pieniędzy w tej spółce i Panu Prezesowi
~Rybak2016-02-29 08:12:53 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
Odgrzewane kotlety ten artykuł. Juz przecież opublikowaliście go w piątek. Od czterech lat na stawach milickich dzieje sie najwiecej od lat 80-tych. Susza sie zdarza raz na sto lat. Przetrwamy i tą.