Antek zwycięzca. Chłopczyk wjedzie do szkoły na swoim wózku

Michał Wyszowski | Utworzono: 2016-09-07 16:57 | Zmodyfikowano: 2016-09-07 16:57
Antek zwycięzca. Chłopczyk wjedzie do szkoły na swoim wózku - fot. Michał Wyszowski
fot. Michał Wyszowski

Zwyciężył zdrowy rozsądek. Po nagłośnieniu sprawy przez Radio Wrocław, 9-letni Antek z Jaźwiny będzie mógł wjechać do szkoły na elektrycznym wózku inwalidzkim. Dzisiaj w tej niewielkiej szkole zjawili się pracownicy z Biura Rzecznika Praw Dziecka. Po ich kontroli dyrektorka placówki zmieniła zdanie. Chory na zanik mięśni chłopczyk będzie mógł swobodnie poruszać się po szkole na swoim wózku. Dzisiaj w szkole odbyło się bardzo gorące zebranie w tej sprawie. Rodziców Antka wspierało nielicznego grono osób, wśród nich Katarzyna Ziętek:

Z ostatecznej decyzji zadowolona jest matka chłopca Edyta Chmielnicka – Kozak:

Przypomnijmy, że wcześniej dyrekcja nie zgadzała się na wjeżdżanie wózkiem do placówki. Argumentowała, że jest on niebezpieczny i może nawieźć brudu. Chłopiec wcześniej musiał go zostawiać pod... podjazdem dla niepełnosprawnych. O zmianę tej decyzji walczyli rodzice, którzy zrozpaczeni rozważali przeniesienie chłopca do innej szkoły a także o pomoc poprosili Radio Wrocław.

A tak wyglądała cała historia Antka (Materiał opublikowany w piątek, 2 września)

"Jest za duży, zbyt niebezpieczny i brudny" - absurdalna sytuacja w szkole podstawowej w Jaźwinie obok Łagiewnik. Dyrektorka placówki odmawia wpuszczenia do środka ucznia na elektrycznym wózku inwalidzkim.

Chodzi o 9-letniego Antka, który choruje na bardzo dotkliwą dystrofię mięśni. Bez specjalnie dopasowanego wózka praktycznie nie funkcjonuje. Jego mama, Edyta Chmielnicka – Kozak jest oburzona tą decyzją:

Według dyrektora placówki, Barbary Dorużyńskiej dziecko na terenie szkoły ma przygotowany fotelik rehabilitacyjny i na nim powinno spędzać lekcje.

- Ten wózek jest gabarytowo większy, zajmuje miejsce w klasie jest przeznaczony do jazdy po nierównościach, to wózek terenowy. Dbam o bezpieczeństwo wszystkich uczniów – tak swoją decyzję wyjaśnia dyrektorka szkoły w Jaźwinie, Barbara Dorużyńska. Nie zgadza się na wjeżdżanie wózka do placówki. Według niej Antek na terenie szkoły powinien przebywać w foteliku, a wózek czekać pod budynkiem. - Dziecko ma przystosowane miejsce do pracy, ma podjazd, są dostosowane toalety, pomoc nauczyciela wspomagającego – wylicza szefowa szkoły.

Na nasze pytanie czy prawo zabrania wjazdem takim wózkiem do szkoły odpowiedziała: „Nie ma regulacji prawnych. Nie zabrania i nie pozwala”. Matka Antka podaje, że dopytując o powody tego zakazu usłyszała, że wózek nie jest mile widziany, bo m. in. "wwozi do szkoły całe śmieci i brud".

Elektryczny wózek był marzeniem całej rodziny. Kosztował kilkanaście tysięcy złotych, na jego zakup zbierano m. in. podczas Wro Runway Run. - Antek dorósł do tego wózka. Kupiliśmy go w kwietniu, przez trzy miesiące do czerwca jeździł nim w szkole, nie było żadnego problemu – mówi mama, Edyta Chmielnicka – Kozak. Kobieta podkreśla, że komuś kto nigdy nie stykał się z takim problem, ciężko wyobrazić sobie, co taki wózek może oznaczać. Dzięki niemu, chłopczyk nabrał ochoty na życie.

W ubiegłym roku szkolnym, Antek przez trzy miesiące wjeżdżał tym wózkiem do szkoły. Problem pojawił się dopiero teraz. W dodatku szkoła w ostatnich latach została dostosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych. Jest podjazd, szersze drzwi, zlikwidowano próg. Wjazd wózkiem na teren placówki nie jest żadnym problemem.

Minister Edukacji, Anna Zalewska, która dziś brała udział w rozpoczęciu nauki w szkole w Cierniach, chce osobiście interweniować w tej sprawie, zaznacza jednak, że najpierw musi dokładnie sprawdzić przyczyny konfliktowej sytuacji:

Swoje zdziwienie wyraził także burmistrz Świebodzic, gdzie do szkół też uczęszczają niepełnosprawni uczniowie i żaden z nich nie ma takich problemów, jak Antek w Jaźwinie.

Interwencje w tej sprawie już zapowiedzieli dolnośląski kurator oświaty Roman Kowalczyk oraz Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.

Reklama