Wreszcie przełamanie. Śląsk wygrywa w Kielcach z Koroną 2:1

Gregor Niegowski | Utworzono: 2016-10-17 20:02 | Zmodyfikowano: 2016-10-17 20:03

Trener Rumak zdecydował się na kilka roszad w składzie. W wyjściowej jedenastce po raz pierwszy znalazł się Lubos Kamenar, który zastąpił w bramce Mariusza Pawełka. Od pierwszych minut w ataku zagrał też Joan Roman.

Pierwszą groźną akcję przeprowadził Śląsk. Alvarinho dostał podanie na 20. metrze, przełożył sobie piłkę na lewą nogę i precyzyjnym strzałem poszukał okienka bramki Korony. Portugalczyk niewiele się pomylił.

Śląsk był bliski straty bramki w 25. minucie. Czujność Kamenara sprawdził Lasha Dvali. Gruzin tak niefortunnie interweniował, że zamiast wybić piłkę, strzelił w kierunku własnej bramki. Golkiper WKS-u z największym trudem obronił ten strzał.

We wrocławskiej ekipie wyróżniał się m.in. Ryota Morioka. Japończyk zdecydował się na chytry strzał zza pola karnego w 32.minucie meczu. Uderzył mocno, ale blisko środka bramki. Gostomski bez większych problemów wypiąstkował futbolówkę.

Kilka minut później Jacek Kiełb też spróbował szczęścia z daleka. Z rzutu wolnego, trochę w stylu Cristiano Ronaldo, posłał mocne uderzeniu kozłujące tuż przed bramkarzem. Na szczęście dla wrocławian bezbłędny w pierwszej połowie był Kamenar.

Więcej emocji w tej połowie nie było i do przerwy żadna z drużyn nie mogła być zadowolona z wyniku.

Po przerwie Śląsk ruszył do ataku. W 50. minucie dobrą okazję zmarnował Biliński, a w 4 minuty później groźnie na bramkę Gostomskiego strzelał Roman.

W 69. minucie sprawy w swoje ręce wziął Kamil Dankowski. 20-latek technicznie uderzył z rzutu wolnego z 25 metrów i trafił idealnie przy słupku. To było premierowe trafienie młodego zawodnika Śląska w Ekstraklasie i trzeba przyznać, że wspaniałej urody.

Śląsk był zespołem zdecydowanie lepszym, jednak Korona nie zamierzała się poddać. Wystarczyła jedna okazja, by kielczanie doprowadzili do wyrównania. W 83. minucie spotkania Abalo wygrał pojedynek powietrzny z Dvalim i głową wpakował piłkę do siatki gości. Świetnie centrował w tej akcji Kallaste.

Korona z wyrównania cieszyła się dwie minuty. Na 2:1 dla Śląska trafił Kokoszka. Najpierw piłkę w szesnastkę wrzucał Grajciar, Gostomski wypiąstkował piłkę pod nogi Kokoszki, a defensor wrocławian nie wahał się i strzelił na bramkę.

Kolejne minuty były bardzo nerwowe w wykonaniu obu ekip, kibice głównie oglądali walkę w środku pola i leżących na murawie piłkarzy, i tak było do ostatniego gwizdka Pawła Gila.

Śląsk po zwycięstwie nad Koroną odbił się od dna ligowej tabeli i awansował na 10. miejsce.

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 1:2 (0:0)
0:1 - Dankowski 70'
1:1 - Abalo 83'
1:2 - Kokoszka 86'

Korona: Gostomski - Rymaniak, Dejmek, Wierchowcow, Kalaste - Kiełb (70. Abalo), Grzelak, Możdżeń, Aankur, Pylypchuk - Palanca (74. Przybyła)

Śląsk: Kamenar - Dankowski, Celeban, Dvali, Augusto - Kokoszka, Goncalves - Alvarinho, Morioka (84. Riera), Roman (60. Grajciar) - Biliński (89. Mervo)

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.