Rosjanie wypoczywają w Karpaczu, a Niemcy ich obsługują

Piotr Słowiński | Utworzono: 2010-01-15 09:53 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Jeden z nich, Oleg przyjechał do hotelu Sandra z saksońskiego Kamenz. Praca w hotelu jest jego pierwszym zatrudnieniem od kilku lat. - Praca jest dobra – mówi. I deklaruje, że chciałby zostać w Karpaczu dłużej.

Inaczej niż Niemcy, Rosjanie przyjeżdżają nie po to, by pracować, ale wypoczywać.

Właśnie są tuż po Bożym Narodzeniu, które obchodzą według wschodniego obrządku. Chętnie wypoczywają i jeżdżą na nartach. I okazuje się, trochę wbrew radzieckiemu powiedzeniu, że Polska dla Rosjan to jednak zagranica. - Lepsza jest jakość obsługi, lepsze są drogi, a w sklepach jest taniej niż w Moskiwe – mówi Elena Markowska, która w jednym z karpackich hoteli (Sandrze) zajmuje się między innymi pomocą dla rosyjskojęzycznych gości.

Rosjan byłoby zapewne jeszcze więcej, gdyby nie to, że podróż o długości kilku tysięcy kilometrów, które muszą przejechać, kosztuje ich krocie. Bilety kolejowe dla rodziny to wydatek nawet 2 tysięcy złotych. Lotnicze są jeszcze droższe, bo tanie linie lotnicze nie mają połączeń Rosji z Polską.

Rosjanie z tłumu reszty gości wyróżniają się obecnie jedynie językiem. Lubią polską i europejską kuchnię. Nie mają już, jak kiedyś futrzanych czap czy złotych zębów. To po prostu zwykli turyści.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.