Wygrał batalię o dostęp do drogi, ale i tak nią nie może jeździć

Piotr Słowiński | Utworzono: 2008-09-17 12:51 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

- Walczę o tę drogę już 27 miesięcy - mówi Jarosław Bronisz. - Sąd wydał decyzję, że brama i wszystko, co blokuje tę drogę ma zniknąć.

Ale nie zniknęły. Bronisz oskarża urzędników o opieszałość. Podkreśla, że sąsiedzi mieli kiedyś podwórko z drugiej strony budynku, ale wyjście zamurowali. A on chce mieć dojazd do swojej posesji, bo na razie jeździ przez prywatną posesję innych sąsiadów. Mężczyzna już raz próbował rozebrać bramę z gminnej drogi. Za zniszczenie cudzego mienia został skazany na rok więzienia w zawieszeniu.

Teraz czeka na to, co zrobi gmina. - Mam już gotową skargę na opieszałość urzędników, bo ci nic nie robią w sprawie drogi, a brama po wyroku sądu powinna być dawno usunięta - mówi.

Burmistrz Tomasz Kulon mówi, że egzekucja wyroku zostanie skierowana do komornika, jeśli właściciel bramy sam jej nie rozbierze. A do tego czasu gmina sprawdzi jak bezpiecznie zorganizować przejazd koło wejścia do budynku.

Jak podkreśla, całej sprawy by nie było, gdyby sąsiedzi sami się dogadali. Sporna droga, choć gminna, prowadzi bowiem wyłącznie do ich dwóch posesji.

Reklama