Rozmowa Dnia: Agnieszka Franków-Żelazny z Fryderykiem [POSŁUCHAJ]

| Utworzono: 2017-04-26 16:16 | Zmodyfikowano: 2017-04-26 16:16
Rozmowa Dnia: Agnieszka Franków-Żelazny z Fryderykiem [POSŁUCHAJ] - zdjęcia: Andrzej Owczarek
zdjęcia: Andrzej Owczarek

Olbrzymie wyróżnienie dla wrocławianki. Agnieszka Franków-Żelazny otrzymała Fryderyka w kategorii muzyka chóralna, oratoryjna i operowa za album "De Profundis - polskie psalmy XX i XXI wieku". Album został nagrany przez Chór Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu. Dyrygentka była dziś gościem Rozmowy Dnia i trzymając Fryderyka w dłoni wspominała najważniejsze momenty gali:

- Jest Pani zaskoczona?

- To mało powiedziane. Dzisiaj już nie, ale kiedy usłyszałam De Profundis to nie pamiętam takiego stresu w moim życiu, ale nie chciałabym żeby brzmiało to negatywnie. Olbrzymi wyrzut adrenaliny do ciała, olbrzymie emocje.

- Sama nominacja to wielkie wyróżnienie, nie mówiąc już o nagrodzie.

- To prawda. Po raz pierwszy znaleźliśmy się w tym gronie. Było to dla nas bardzo, bardzo duże wyróżnienie. Na niewiele więcej liczyliśmy. Zwłaszcza w takim znakomitym gronie nominowanych.

- Jak powstawał ten album?

- Tak się złożyło, że to trzeci album z tego cyklu, który promuje polską muzykę chóralną.

- XX i XXI wieku...

- Tak, najpierw nagraliśmy płytę poezji polskiej "Słowa dźwiękiem malowane", potem "Miłość na ludowo", a teraz przyszedł czas na muzykę sakralną. Pomyślałam, że jest tak wiele psalmów z tej muzyki sakralnej żeby określić temat i chciałam pokazać przekrój kompozytorski. Pokazujemy różnorodność, mimo wspólnego tematu - psalmów dawidowych. Na płycie usłyszymy nawiązania do muzyki dalekowschodniej i prawosławnej i naszej polskiej - rdzennej. Kompozytorzy piszą głównie po łacinie. Chciałem, żeby ten album był promocją muzyki, która mogłaby być wykonywana przez chóry za granicą. Nie ukrywam, że język polski jest barierą, a tak w językach bardziej popularnych łatwiej będzie tę naszą muzykę wypromować.

- Ten nasz polski Oscar muzyczny to dla Pani najważniejsza nagroda w karierze?

- Patrzę na tę nagrodę, nie jako nagrodę dla siebie, ale dla zespołu - albumu. Dla wielu osób, które nad nim pracowało.

- To zapytam tak: Czy jest to najważniejsza nagroda dla Chóru NFMu?

- Wydaje mi się że tak. To piękny prezent na nasze 10 lat działalności.

- Jak to się stało, że biolog zajął się muzyką?

- Chyba najpierw byłam muzykiem, a później biologiem. Zaczynałam w szkole muzycznej w rodzinnych Głubczycach. To jest małe miasteczko, nie ma szkoły drugiego stopnia i mogłam to zrobić dopiero po maturze. Zdałam na studia, bo na studia trzeba pójść, biologię zawsze lubiłam i tam poszłam, jednocześnie zdając do szkoły muzycznej drugiego stopnia. Skończyłam tę szkołę, skończyłam studia i poszłam studiować na Akademii Muzycznej.

- Miłość do muzyki przeważyła, tak?

- Tak, ale te studia biologiczne mi się bardzo przydały. Nie tylko w kwestii gimnastyki umysłu bo to są bardzo trudne studia. Uczyłam przecież też biologii przez trzy lata w liceum i tam założyłam pierwszy chór. Biologia i muzyka bardzo się w moim życiu przenikają i jedno bez drugiego nie mogłoby istnieć.

- Była Pani kuratorem muzycznym ESK 2016, to już za nami. ESK coś zmieniło w nas, we wrocławianach w kwestii muzyki klasycznej?

- Myślę, że uwierzyliśmy, bardziej w to, że jesteśmy wspaniałą metropolią kulturalną i możemy być. Bo tak naprawdę my tworzymy tę metropolię, tę kulturę i te potrzeby indywidualne, moje twoje i każdego z nas powodują to, czy będziemy dumni i czy możemy określać się  stolicą  na co dzień. 

- A jak przekonać Polaków do muzyki klasycznej, ambitnej?

- Myślę, że to zależy od tego, kto jakie ma potrzeby. Od czego zacząć? Nigdy nie można nikogo wrzucać na głęboką wodę. Ten proces edukacji musi być dobrze zaplanowany. Podstawowe kryterium to muzyka na wysokim poziomie. Niezależnie czy to muzyka dla dzieci czy w wielkiej sali koncertowej.

- Pani też tworzy muzykę z pogranicza, trochę ułatwiające wejście w tę muzykę poważną, ułatwiającą wejście, nam laikom w tę twórczość.

- Tak, to jest moja misja życiowa na ten moment. Z jednej strony, najwyższy poziom artystyczny Chóru NFM, a z drugiej strony Akademia Chóralna: śpiewająca Polska, śpiewający Wrocław, Singing Europe, studenci Akademii Muzycznej, Chór Melomana, Chór Młodzieżowy, zapraszanie ludzi do bardziej chętnego uczestniczenia, najpierw w charakterze melomana, a potem wciągania go w ten świat, dalej można, jeśli ktoś będzie chciał dalej się rozwijać to są możliwości, szkoły muzyczne, państwowe, prywatne. Można się rozwijać, jeśli tylko ktoś złapie bakcyla.

- Rozumiem, że ten Fryderyk, który stoi między nami to początek serii.

- Jeśli to życzenie to dziękuję.

- Gdyby miała Pani doradzić komuś, który po naszej rozmowie chciałby posłuchać muzyki poważnej to od czego zacząć?

- Musiałabym porozmawiać z kimś takim bo jest wiele pięknych utworów, które znamy, z muzyki popularnej, pojawiają się w różnych filmach. Czy Cwał Walkirii czy motywy z Czterech Pór Roku Vivaldiego. Myślę, że dla kogoś kto chce przełamać te pierwsze lody to dobrze by było zacząć od czegoś z pogranicza, a potem sięgać do tego klasycznego dzieła.

- Kiedy powiedziałem w newsroomie, że jest Pani biologiem, to najpierw nie wierzyli, a potem kazali spytać jak to jest z tym puszczaniem muzyki klasycznej roślinom?

- No nawet rośliny kochają muzykę klasyczną. To jak działa muzyka, muzyka klasyczna, są dowody naukowe na to jak działa na dzieci, na wszystkie żywe organizmy. Nie tylko trzeba śpiewać roślinom, można też do nich mówić. Jeśli ktoś chce mieć piękne rośliny to trzeba do nich mówić.

 

 

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.