Rozmowa Dnia: O nowych inwestycjach wrocławskiego zoo

| Utworzono: 2017-07-11 12:50 | Zmodyfikowano: 2017-07-11 12:50
Rozmowa Dnia: O nowych inwestycjach wrocławskiego zoo - zdjęcia: Andrzej Owczarek
zdjęcia: Andrzej Owczarek

Przemysław Gałecki pozazdrościł chyba wyjazdowych czwartków Radia Wrocław (KLIKNIJ I ZOBACZ), więc dziś na Rozmowę Dnia także pojechał poza radiowe studio - a dokładnie do wrocławskiego zoo. O nowych gatunkach zwierząt i nowych inwestycjach rozmawiał z prezesem ogrodu Radosławem Ratajszczakiem.

Spacerując o poranku zasiedliśmy sobie przy gibonach.

Tak to dobre miejsce, ponieważ one są najbardziej aktywne w godzinach porannych i wtedy najlepiej je widać.

Może będziemy mieli okazje posłuchać śpiewów.

Na śpiewy to już troszkę za późno. One raczej śpiewają ok. 5 rano, a tak wcześnie już nie jest.

Zastanawiam się czy prezes ogrodu zoologiczne w wakacje wypoczywa, czy to właśnie czas bardziej intensywnej pracy?

Staram się wypoczywać, ale to się z trudem udaje. W tej chwili jest bardzo intensywna praca. Mamy dużo zwiedzających, a do tego zaczyna się sezon rozrodczy, więc rodzą się młode. Na dodatek mamy jeszcze nowe inwestycje i remonty.

Pan często parafrazuje słowa królowej kier z Alicji w krainie czarów: "Zoo żeby stać w miejscu musi biec", a to właśnie oznacza te inwestycje.

Tak, cały czas musi się coś zmieniać. Zawsze jest najgorszy wybieg, najgorsza klatka i zawsze trzeba coś zmieniać.

Co teraz dzieje się w ogrodzie?

Teraz jest powrót do dwóch gatunków z którymi Wrocław ma tradycje. We Wrocławiu urodziła się pierwsza pantera śnieżna. One bywały w naszym zoo, niestety dość niedługo. W tej chwili przygotowujemy zupełnie nowe, bardzo ciekawe i dobre dla zwierząt ekspozycje. Przygotowywane są dla dwóch gatunków panter, tych mniej znanych, czyli panter śnieżnych i panter mglistych, które są enigmą.

To bardzo dziwne zwierzęta. Powiedzmy trochę więcej o nich.

Pantera śnieżna przystosowała się do życia w wysokich górach. Żyje ponad granicą lasu polując na dzikie owce, kozy, zające i ptaki. Jest bardzo odporna na niskie temperatury, znosi do - 50 C. Ma puszysty ogon którym owija się, jest to dodatkowa kołderka. Z kolei pantera mglista, engima to gatunek którego niewiele ludzi widziało w warunkach naturalnych. Przebywa w dżungli, głównie na drzewach, żywiąc się ptakami które łapie w locie.



Czy prawdą jest, że jest to jedyny gatunek kota, który schodzi głową w dół z drzew?

Ona potrafi wchodzić i schodzić głową w dół i górę. Ona poluje też na małpy, więc musi być niesamowicie sprawna.

Wybiegi dla panter powstaną w miejscu dawnych wybiegów dla niedźwiedzi. To oznacza, że niedźwiedzie znikają z wrocławskiego zoo?

Nie, będą nowe wybiegi dla niedźwiedzi. Niedźwiedzie himalajskie będą miały dwukrotnie powiększony wybieg, a te stare, które były już za małe, mogą służyć za miejsce życia znacznie mniejszych panter, a przy tym użytkujących przestrzeń trójwymiarowo.

To będzie trochę takie miejsce jak dla ptaków - z siatką na górze.

Woliera pozwoli nam zrobić lepszy wystrój, większe skały i drzewa. Da nam możliwość posadzenia drzew które będą tam rosły i z czasem zamienią się w małą dżunglę.

Manule również pojawią się we Wrocławiu, a dokładniej nowy wybieg dla nich.

On już też jest w budowie. Manule to niewielkie koty, mniejsze troche od kota domowego. Pochodzą z Azji Środkowej, ze stepów, pustyń i terenów lasostepów podgórskich. One tak naprawdę wyglądają na większego, w szczególności w szacie zimowej, bo wtedy nakłada bogate futro. Jakby go ogolić to jest mały kot, ale bardzo ciekawy i mało poznany. Jest dość trudny w hodowli, ale nie boimy się tego, bo wiemy co robić.

Jeszcze przed rozmową dnia spacerowaliśmy po ogrodzie zoologicznym. Co robią wilki na wybiegu tygrysów?

Są tam tymczasowo, bo wybieg dla wilków jeszcze nie istnieje. W tym roku również będziemy budować nowy wybieg w części europejskiej, na przeciwko rysi. Tam jest piękny duży las w którym się na pewno będą dobrze czuły.

Także dzieje się dla ptaków.

Gęś tybetańska, najwyżej latający oprócz Kondora ptak. Przelatuje nad Himalajami w czasie swoich migracji.

Geś tybetańska jest dosyć blisko i jak rozumiem w taki sposób żyje w pana ogrodzie.
Tak, one mają możliwość wyjścia ze swoich stawów i poruszać się po całym ogrodzie, ale z tego nie korzystają. Najczęściej są w okolicach stawu i odwiedzają naszych zwiedzających tak jak oni odwiedzają gęsi.

Ptaszarnia cały czas także w remoncie. To już kolejny sezon.

To drugi sezon de facto. Remont ptaszarni jest podzielony na kilka etapów. Zaczęliśmy od dachu i odtworzenia bardzo starych, pięknych kolumn żeliwnych ze złoceniami. Teraz czas na usunięcie kilkunastu małych klatek i zrobienia trzech bardzo dużych wolier dla ptaków.

A co ze słoniarnią? Rozmawialiśmy o tym bodajże w styczniu, gdy był nowe wyniki, znowu rekordowe, bo ponownie wrocławski ogród okazał się najchętniej wybieraną atrakcją biletowaną w kraju. Pan zapowiadał remont zabytkowej słoniarni.

Tak, on też czeka na swoją kolej. Natomiast w tej chwili bardzo poważnie rozważamy rezygnację z hodowli słoni na starym terenie.

Dlaczego?

Dlatego, że nawet po remoncie to będzie akceptowalne, ale bez przyszłości.

To oznacza nową lokalizację, czy w ogólne zniknięcie słoni z Wrocławia?

Cały czas staramy się o ten teren Ślęzy. Tam jest ok. 5 ha i tam rzeczywiście można zrobić wybieg 2-3 ha dla słoni, oraz odpowiedniej wielkości pawilon, by trzymać grupę rodzinną. Natomiast stare pomieszczenie jest troszkę za małe.

Od czego zależy ta decyzja i czego możemy się spodziewać?

To przede wszystkim zależy od nas. Naszych dyskusji, przymiarek co możemy zrobić ze słoniarnią oprócz słoni.

A ten teren Ślęzy?

Ta sprawa jest w toku. Więcej nie powiem na dzisiaj.

Ale jak rozumiem chciałby pan przejąć te tereny, żeby stworzyć tam nowy wybieg dla słoni.

To jest taka perspektywa, ponieważ to jest ostatni teren o jaki można powiększyć nasze zoo. Zoo ma 32 ha, jest powyżej średniej europejskiej, ale te 5 ha to ostatni fragment, który jeszcze można do zoo dodać.

Tej decyzji jeszcze moglibyśmy się spodziewać w tym roku?
Nie sądzę, te rozmowy trwają z właścicielem terenu. Na ten moment trudno nam się zbliżyć do jakiś rozsądnych kwot.

W rozmowie dnia w styczniu wspominał pan o marzeniu, czyli powrocie goryli do Wrocławia.

To już nie takie odległe marzenie. W tym roku ogłosimy konkurs architektoniczny. Musimy zacząć od tego, żeby wiedzieć z kim będziemy dalej pracować. Mamy ok. 1,5 ha terenu, możemy na tym terenie zrobić bardzo piękny kompleks dla goryli i nie tylko dla nich, bo goryle są zwierzętami bardzo spokojnymi i wiele gatunków innych mniejszych małp, a nawet antylop, można trzymać razem. Tak jak mówiłem, w tym roku konkurs architektoniczny, w przyszłym dokumentacja, być może pod koniec przyszłego roku przetarg , a na koniec 2 lata budowy i będą goryle.

Z pozyskaniem zwierząt nie będzie problemu?

Nie mamy żadnych problemów z pozyskiwaniem zwierząt. Nasz ogród cieszy się bardzo wysoką marką na całym świecie i z pewnością dla nas goryle się znajdą.

Mówił Pan o tych liczbach odnosząc się do powierzchni - że jest to ponad średnią europejską, ale także liczby odwiedzin. 1 645 000 osób odwiedziło w 2016 roku ogród. W sierpniu rekord wszechczasów - 370 tysięcy, a dzienny najlepszy wynik to ponad 23 tysiące ludzi.

Już pobiliśmy. W tym roku mamy najlepszy wynik, mianowicie 3 maja do naszego ogrodu zawitało 28 tysięcy osób. Generalnie ten rok jest lepszy od minionych dwóch, także ten urok nowości nie skończył się jeszcze. Patrzymy z dużym optymizmem w przyszłość.

O tych pozytywach pewnie moglibyśmy długo rozmawiać. Pan jest prezesem ogrodu już 10 lat, ale z pewnością jest jeszcze coś, czego się nie udało wykonać w tym długoletnim planie.

To właśnie goryle, ale w większości aspektów tego co założyłem, bo nawet niedawno przeglądałem swój materiał to poszliśmy znacznie szybciej z planem niż się spodziewałem. Ważne jest to, że coraz więcej funduszy i pracy naszych ludzi przeznaczamy na ochronę ginących gatunków, ale nie tylko we Wrocławiu, bo dotyczy to całego świata. W tej chwili nasz ogród prowadzi i współfinansuje 16 projektów ochroniarskich od Paragwaju, przez Brazylię, Kongo, Senegal, RPA, po kraje południowo-wschodniej Azji. Jesteśmy dość znaną instytucją, która wspiera zdecydowanie bardzo wiele działań ochroniarskich w naturze. Możemy sobie na coś takiego pozwolić, bo mamy bardzo wysoką zwiedzalność i środki, które pozyskujemy na to pozwalają.

Może warto w Radiu Wrocław mówić głośno o marzeniach. W styczniu mówiliśmy o gorylach, a teraz być może pojawią się. Niech pan nam powie jeszcze jedno marzenie, a my pobawimy się w złotą rybkę.

Największe marzenie to jest ochrona saola. To jest gatunek, który ginie w Wietnamie, jest to duże zwierzę kopytne. Nasze zoo będzie odpowiedzialne za stacje hodowli tego gatunku w rezerwacie w Wietnamie. Jeżeli uda się pozyskać kilka osobników i uratować przed niechybnym wymarciem - to jest moje największe marzenie.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.