Wrocławska badaczka odkryła zaginioną wieś, której szukano od kilkudziesięciu lat

z materiałów prasowych | Utworzono: 2017-09-22 20:50 | Zmodyfikowano: 2017-09-22 20:50
Wrocławska badaczka odkryła zaginioną wieś, której szukano od kilkudziesięciu lat - FOT: CC0 Public Domain/materiały prasowe
FOT: CC0 Public Domain/materiały prasowe

- Odkrycie było zupełnie przypadkowe – przyznaje dr Maria Legut-Pintal, naukowiec z Katedry Historii Architektury, Sztuki i Techniki PWr (absolwentka archeologii na Uniwersytecie Wrocławskim ze stopniem doktora Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej). – Od kilku lat zajmuję się analizą danych z lotniczego skanowania laserowego. Postanowiłam przejrzeć materiały dotyczące stanowisk badanych przez moich kolegów, z myślą, że może znajdę dla nich coś przydatnego. Wśród nich było stanowisko Gębczyce nr 3 na pograniczu Wzgórz Strzelińskich, na które zwróciłam uwagę, bo analizuje je dr Krzysztof Fokt z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tak odkryłam wieś, której Krzysztof szukał już od kilku lat, a przed nim jeszcze badacze przedwojenni. Ale ani on, ani nasi poprzednicy nie mieli szans znaleźć Goschwitz, po prostu przyglądając się temu terenowi. Dopiero, gdy zna się dokładną lokalizację wsi, można dostrzec niewielkie podniesienia i obniżenia gruntu, które są reliktami domów i zagród. Bez danych ze skanowania nie da się ich zauważyć.

Goschwitz od lat budzi zainteresowanie badaczy, bo to wieś, która pojawiała się w dokumentach historycznych, a potem słuch o niej zaginął. Mieszkańcy opuścili ją po zaledwie kilkudziesięciu latach od osiedlenia się w tamtym miejscu. Do czasu odkrycia wrocławskiej badaczki dokładna lokalizacja wsi nie była znana. Naukowcy wiedzieli jedynie, że powinni jej szukać na obszarze Wzgórz Strzelińskich.

Chmura punktów bezcenna dla archeologów

Dane z lotniczego skanowania laserowego, które wykorzystała dr Legut-Pintal, powstały w ramach rządowego projektu ISOK – Informatycznego Systemu Osłony Kraju. Dzięki zeskanowaniu terenów wzdłuż największych rzek Polski możliwe było wyselekcjonowanie obszarów zagrożonych powodzią i stworzenie modeli powodziowych.

- Ale te dane mogą mieć także zastosowanie w badaniach historycznych – podkreśla dr Maria Legut-Pintal. – Przedstawiciele firmy zajmującej się tym projektem, przyjechali kilka lat temu do Instytutu Archeologii UWr z wykładem. Opowiadali o tym, że analizując dane, dostrzegli obiekty, które zidentyfikowali jako archeologiczne, najprawdopodobniej grodziska. Zwrócili więc naszą uwagę na możliwości, jakie niesie ze sobą taka baza danych. Miałam to szczęście, że byłam jedną z pierwszych osób, które zaczęły wykorzystywać ją w swoich badaniach. Te dane bardzo pomogły mi, kiedy pracowałam nad pracą doktorską, a potem „przytrafiło” mi się Goschwitz, odkrycie, które badaczowi zdarza się raz w życiu.

Dane z lotniczego skanowania laserowego pozwalają na zapis powierzchni terenu w postaci chmury punktów, która tworzy bardzo dokładny model. Powstaje ona dzięki pomiarowi odległości między znajdującą się na pokładzie samolotu aparaturą pomiarową (laserem) a punktami terenu. Są one później dzielone na odpowiednie klasy – grupujące punkty na powierzchni gruntu, niskiej roślinności, wyższej, koron drzew, budynków czy wód.

– Nas oczywiście interesują punkty na gruncie – tłumaczy dr Legut-Pintal. – Po ich interpolacji zyskujemy model terenu znajdującego się np. pod lasem. Dla archeologów takie dane są bezcenne, bo badania powierzchniowe w lesie są naprawdę bardzo trudne.

Nietrafiona inwestycja Bolka I Surowego

Dr Legut-Pintal odkryła Goschwitz w 2013 roku , ale dopiero od kilku miesięcy wspólnie z dr. Foktem opowiadają głośno o znalezisku. Najpierw musieli je naukowo potwierdzić – czekały ich więc badania w terenie i studia archiwalne. Ukrywali też swoje znalezisko w obawie przed amatorami poszukiwań skarbów, którzy często pojawiają się na takich stanowiskach.

- Fakt, że możemy dzisiaj cokolwiek odkryć na miejscu wsi, zawdzięczamy jej specyfice – mówi badaczka. – Znajdują się tam rumowiska kamieni, co jest dość zaskakujące, bo użycie kamienia w średniowiecznym budownictwie wiejskim na Śląsku wcale nie było standardem, z racji tego, że był trudno dostępny. Prawdopodobnie konstrukcja budynków w Goschwitz była standardowa, czyli drewniana, ale już fundamenty wykładano kamieniem. Ten teren jest bowiem kamienisty, podgórski, więc mieszkańcy wykorzystywali to, co leżało obok.

Istnienie wsi w tej konkretnej lokalizacji potwierdziły też znalezione fragmenty ceramiki – wykopane najprawdopodobniej przez ryjące w tym miejscu dziki. Dzięki tym „skorupkom” naukowcy mogli datować osadę na okres średniowiecza między XIII a XV w. – Na razie nie jesteśmy w stanie bardziej zawęzić tej chronologii – mówi dr Legut-Pintal. – Do tego potrzebujemy bardziej szczegółowych badań.

Badaczka z Wydziału Architektury PWr podkreśla, że naukowcy są dopiero na początku odkrywania sekretów wsi. Do tej pory ustalili m.in., że Goschwitz mogła być inwestycją księcia świdnickiego Bolka I Surowego, na którego zlecenie prowadzono kolonizację obszarów leśnych w północnej części terytorium Wzgórz Strzelińskich. I była to inwestycja mocno nietrafiona. – Wieś znika ze źródeł historycznych w drugiej połowie XIV w. – opowiada dr Legut-Pintal. – To czas kryzysu agrarnego i weryfikacji opłacalności przedsięwzięć. Prawdopodobnie okazało się wówczas, że zakładanie wsi na terenie ze słabymi glebami, podgórskim i kamienistym, było złym pomysłem. Ludziom żyło się tam dużo trudniej niż we wsiach na terenie równinnym o dobrych ziemiach. Oczywiście nie możemy też wykluczyć zniszczenia Goschwitz przez husytów, podejrzewamy jednak, że raczej to nie oni byli powodem opuszczenia osady przez mieszkańców. Gdyby dobrze funkcjonowała, to po zniszczeniu przez najeźdźcę zostałaby odbudowana. Ewentualne pojawienie się husytów mogło jedynie przypieczętować jej koniec.

Prawdopodobne jest także, że wieś nie została rozmierzona równomiernie. Oznacza to, że zagrody i pola uprawne mieszkańców różniły się wielkością, co prawdopodobnie wynikało ze statusu majątkowego poszczególnych gospodarzy. – Czescy naukowcy, którzy mają świetnie przebadane średniowieczne wsie na terenie swojego kraju, wskazują na to, że takie rozmierzenie wsi było dość częste. W Polsce nie udało się tego jeszcze potwierdzić – mówi dr Legut-Pintal.

Wieś hodowców, a może górników?

Badacze są również zdania, że mieszkańcy Goschwitz utrzymywali się z pozarolniczych zajęć. Wskazują na to nie tylko słaba jakość gleb, ale także stosunkowo niewielki areał pól przypadający na jedną zagrodę we wsi. To ważne założenie, bo o ile przypadki lokacji wsi z niewielkimi nadziałami gruntu (z myślą o zatrudnieniu mieszkańców poza rolnictwem) są już znane ze Śląska okresu wczesnonowożytnego, o tyle nie stwierdzono na razie występowania podobnych wsi we wcześniejszych okresach.

„Warunki naturalne, w jakich usytuowano wieś Goschwitz, sprzyjały zapewne bardziej hodowli niż rolnictwu. Źródłem utrzymania mieszkańców mogła być również eksploatacja bogactw naturalnych, w tym granitoidów (nadających się na materiał budowlany), łupków kwarcowo-serycytowych (w których wyrabiano osełki), kryształu górskiego (…) i złóż glin” – piszą dr Legut-Pintal i dr Fokt w artykule naukowym poświęconym m.in. Goschwitz.

Nie tylko Goschwitz

Dzięki danym z lotniczego skanowania laserowego możliwe było także ustalenie lokalizacji dwóch innych zanikłych wsi w pobliżu Goschwitz – chodzi o Buchwald i Gębczyce (które zostały translokowane, bo leżały na terenach podmokłych).

– To zatem największy odkryty kompleks zanikłych wsi sąsiadujących ze sobą. Największy, jak dotąd znany w Polsce i jeden z większych w Europie. Dlatego podkreślamy wyjątkowość tego odkrycia – opowiada dr Maria Legut-Pintal. – Ten teren ma olbrzymi potencjał do dalszych badań i może dać nam odpowiedzi na bardzo wiele pytań dotyczących tego, jakie były średniowieczne wsie. Nie wiemy np. jak wyglądał średniowieczny wiejski dom czy jak zagospodarowywano zagrody. Możemy jedynie przypuszczać, że podobnie jak w Czechach, ale do tej pory nic tych przypuszczeń nie potwierdziło. Dokładne badania powinny także rozwiać nasze wątpliwości na temat przeszłości tej konkretnej wsi. Liczymy na to, że dowiemy się m.in., kiedy dokładnie powstała i dlaczego mieszkańcy zdecydowali się ją opuścić. Odkryte przez nas wsie są bardzo ważne, bo mogą dać nam informacje o tym, jak wyglądały w momencie, gdy zostały założone. Nigdzie w Polsce nie znaleziono do tej pory średniowiecznych osad, które nie zostałyby przeobrażone w kolejnych wiekach.

To dopiero początek badań

Dr Legut-Pintal i dr Fokt zamierzają powołać duży interdyscyplinarny zespół badawczy, który zajmie się Goschwitz i sąsiednimi wsiami. Chcą, by znaleźli się w niej m.in. archeolodzy, historycy, specjaliści od zaawansowanych analiz geochemicznych i geofizycznych oraz badacze środowiska – na terenie Goschwitz są bowiem widoczne ślady pól uprawnych i być może na podstawie pyłków zachowanych w glebie uda się ustalić, co uprawiali mieszkańcy wsi. – Będziemy starali się o duży grant badawczy – podkreśla naukowiec z PWr.

Zanim jednak ruszą te prace, dr Legut-Pintal zabierze do Goschwitz studentów. W listopadzie lub w grudniu (w zależności od warunków pogodowych) naukowiec chce tam zorganizować warsztaty terenowe. Ich uczestnicy bardzo dokładnie pomierzą odkryte relikty i naniosą te pomiary na dotychczasowy model punktów, tworząc w ten sposób dokładny plan miejscowości.

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~ISLAM2017-09-23 02:15:36 z adresu IP: (37.47.xxx.xxx)
ALLAHu KUP SE KLEJ UHU
~strzelek2017-09-22 21:00:06 z adresu IP: (83.18.xxx.xxx)
Wzgórza Strzelińskie posiadają wiele tajemnic nawet po Czechach i Niemcach