Grzegorz Schetyna gościem Rozmowy Dnia [POSŁUCHAJ]

| Utworzono: 2017-10-31 20:49 | Zmodyfikowano: 2017-10-31 20:49
Grzegorz Schetyna gościem Rozmowy Dnia [POSŁUCHAJ] -

Co dwa tygodnie nowe dokumenty i nowe fakty - tak ma działać zespół śledczy PO, który ma zbadać ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Grzegorz Schetyna tłumaczył, że ciągle rosnąca pozycja ministra obrony to dowód bezradności rządu, ale i jego odpowiedzialność.

Dziś szef Platformy był gościem Radia Wrocław. Rozmawialiśmy też o kandydatach na prezydenta Wrocławia oraz ostatnich sondażach wyborczych, w których nadal olbrzymią przewagę ma Prawo i Sprawiedliwość.

Kiedy spotkanie z Ryszardem Petru i Rafałem Dutkiewiczem w sprawie wspólnego kandydata na prezydenta Wrocławia?

Nie planuję takiego spotkania, jesteśmy przed Świętem Zmarłych, to nie najlepszy czas na politykę. Rozmawiamy, to są trochę rozłączne rozmowy. Rozmawiamy z Ryszardem Petru o współpracy we wszystkich miastach, staramy się budować wspólną listę zjednoczonej opozycji, rozmawiamy także z innymi ugrupowaniami. Natomiast kwestia Wrocławia to inna sprawa. Tutaj rozmowy muszą być przygotowujące fragment tej całości która, jestem przekonany, uda się w całym kraju. To są rozmowy równoległe. 

Jak pan rozumie wspólne listy z Nowoczesną? Będą także do rady miasta?

Rozmawiamy na poziomie makro, na poziomie kraju. Rozmawiamy jak zrobić, by znaleźć się na jednej liście - nie tylko PO i Nowoczesna, ale też PSL, partie lewicowe, pozaparlamentarne. Wiele zależy od ordynacji, która będzie zmieniona. Musimy być gotowi na różne scenariusze, ale te rozmowy są dobre, panuje przekonanie, że musimy pójść razem.

Ryszard Petru mówi, rozmowy ze Schetyną są jak zawsze poważne i w miarę konkretne, natomiast od nastroju do finału jeszcze kawałek.

To wymaga czasu. Wybory są za rok, a nie znamy ordynacji wyborczej, więc patrzymy, gdzie są miejsca, gdzie nie będziemy się spierać, gdzie kandydaci są oczywiści, gdzie są urzędujący prezydenci, którzy chcą i mogą przedłużyć swój mandat, a gdzie są różni kandydaci, różne nazwiska, i kto ma większe szanse. To dobra, analityczna rozmowa - jestem przekonany, że zakończy się udanym finałem.

Czy wspólna lista jest w ogóle możliwa? Wszyscy radni Nowoczesnej to byli politycy PO, którzy wyszli z partii, gdy pan został szefem?

Oni wyszli w lipcu, a ja zostałem szefem w styczniu - to trwało pół roku. To nie jest kwestia list - we Wrocławiu trzeba napisać scenariusz wsparcia dla osoby, która zostanie prezydentem po Rafale Dutkiewiczu. Są takie głosy w Warszawie, że być może będzie jedna tura. Kandydat musi mieć więc  szerokie wsparcie rozmaitych środowisk.

Czy wyobraża pan sobie sytuację, że radni Nowoczesnej, byli politycy PO, będą na wspólnej liście?

To nie jest łatwe; mogą być dwie listy, choć jedna daje większe szanse. Rada miasta jest bardzo ważna, ale to nie są najważniejsze wybory w mieście - w mieście wybiera się prezydenta i to jest klucz, to jest najważniejsze. Wierzę, że można to poukładać, zmieścić różne ambicje. Wierzę w dużą, dobrą listę, która wygrywa i ma większość w radzie miasta, ale jeżeli będą różnice, to nie przywiązuje do tego wagi. Dla mnie jest ważne wsparcia dla kandydata na prezydenta.

Platforma stawia na Alicję Chybicką. Ale Bogdan Zdrojewski przekonuje, że PO "powinna zachować zdolność taktyczną do zmiany kandydata". Jak mamy to zrozumieć?

Proszę zapytać Bogdana Zdrojewskiego.

To wotum nieufności?

Trudno wyrażać wotum wobec osoby, która prowadzi w rankingu kandydatów, jest osobą bardzo popularną, lubianą i z ogromnym doświadczeniem w pracy w klinice i na Akademii Medycznej. Ja rozumiem te słowa, że ciągle trzeba otwarcie patrzeć na zbudowanie listy poparcia, żeby była jak najszersza.

Podoba się pani scenariusz Rafała Dutkiewicza - prawybory wiosną?

W krajach o bardziej dojrzałej demokracji to może by się powidło. W naszej sytuacji w prawyborach głosowaliby także wyborcy PiS. Dlatego uważam, że pomysł jest szczytny, ale w tej sytuacji dosyć niezręczny.

Jarosław Gowin mocno promuje Jarosława Obremskiego jako kandydata PiS na prezydenta Wrocławia. Jak pan ocenia taką kandydaturę?

On jest kandydatem PiS-u, jest w klubie PiS w Senacie. Wiem, że jest przepychanka po drugiej stronie i Jarosław Kaczyński nie akceptuje Jarosław Obremskiego, ale ja się tym nie zajmuję. Każdy kandydat PiS, który chciałby zostać prezydentem, to problem dla miasta. PiS jest partią antysamorządową, zabierającą kompetencje i pieniądze samorządom. Wrocław trzeba bronić przed takimi osobami, one mogą tylko Wrocławiowi zaszkodzić i coś zabrać. Trzeba Wrocław i wrocławian obronić przed PiS-em. I mówię to śmiertelnie poważnie.

Na pana polityczny nos - Rafał Dutkiewicz rzeczywiście nie wystartuje, czy zmieni decyzję na finiszu kampanii?

Wydaje mi się, że nie wystartuje, cztery kadencje to szmat czasu. W polityce jest jak w sporcie - klasę zawodnika poznaje się po tym, jak kończy swoją karierę. Myślę, że ma inny pomysł na siebie, na kontynuację swojej obecności w życiu publicznym i ja to szanuję. Po 16 latach ciężkiej pracy w ratuszu pisze swoje nowe scenariusze - dlatego to wielkie wyzwanie dla tych, którzy chcą zbudować dobry pomysł na kontynuację polityki, która była we Wrocławiu od 1989, 1990 roku. 

Sondaże dają PiS regularnie 40 proc. To rząd jest taki silny, czy opozycja słaba?

Platforma dwa lata po wyborach miała blisko 60 proc. poparcia i to nic nie znaczyło. Jak widzę sondaże, w których Polacy deklarują 70 proc. frekwencję, to ja w nie nie wierzę. 60 proc. to była frekwencja w 89 roku, w symbolicznych wyborach. W 2007 roku, kiedy tak wyraźnie wygraliśmy z PiS-em, było niecałe 54 procent. Mam bardzo duży dystans do sondaży, ale wierzę w te tendencje i wyciągam z nich wnioski. Wiem, jak dużo trzeba zrobić po stronie opozycyjnej, żeby dać dobrą alternatywę dla złego rządu PiS. Ostatnie badania pokazują, że zjednoczenie opozycji daje zwycięstwo nad PiS-em, daje premię za jedność.  Polacy pójdą do wyborów wtedy, by odsunąć PiS od władzy.

Do wyborów jeszcze dwa lata, ale ma być rekonstrukcja rządu. Dlaczego akurat teraz?

Uważa, że ma przewagę sondażową i na wszystko może sobie pozwolić. Nie uważam, że to coś zmieni - premier zostanie w tym samym miejscu, a Jarosław Kaczyński będzie ciągle sterował z tylnego siedzenia rządem, chcąc mieć wpływ i na premiera, i na ministrów, i na prezydenta.

Kto powinien być pana zdaniem do zmiany?

Wszyscy powinni odejść - ten rząd nie wykorzystuje koniunktury gospodarczej, która jest w Europie. Do zmiany jest Macierewicz, Ziobro, Adamczyk - tam są straty największe i tam bezdyskusyjne bym odwoływał całe zestawy ludzi, którzy nieudolnie zajmują się swoimi resortami.

POSŁUCHAJCIE:

Reklama