Były antyterrorysta o tragedii w Wiszni Małej [ROZMOWA DNIA]

, D.K. | Utworzono: 2017-12-08 20:10 | Zmodyfikowano: 2017-12-08 20:10
Były antyterrorysta o tragedii w Wiszni Małej [ROZMOWA DNIA] -

Antyterroryści mają mieć pretensje, że ich dowódca nie zgodził się zabrać na akcję psa bojowego i snajpera. Policjanci mieli też odpowiedzieć na strzały najpierw paralizatorem, a dopiero później z broni palnej. Jak tłumaczy Grzegorz "Cichy" Mikołajczyk, były antyterrorysta, atak paralizatorem nie jest błędem taktycznym.

Mężczyzna okradający bankomat otworzył ogień z kałasznikowa do antyterrorystów. Jeden policjant zginął, trzech jest rannych. Zginął też napastnik.

Wrocławscy antyterroryści domagają się dymisji ich dowódcy, któremu zarzucają także inne błędy taktyczne - np. policjant kryminalny miał stać w szyku bojowym razem z antyterrorystami.

Komentował w Rozmowie Dnia Radia Wrocław Grzegorz "Cichy" Mikołajczyk, były antyterrorysta, ekspert ds. bezpieczeństwa. Posłuchaj całej rozmowy:

Przemysław Gałecki: Mężczyzna otworzył ogień z kałasznikowa do antyterrorystów, jeden policjant zginął, trzech zostało rannych, zginął też napastnik. Taktyka pana zdaniem była właściwa?

Grzegorz Cichy-Mikołajczyk: Z informacji jakie posiadam obecnie - tak. Taktyka była właściwa i akcja została przeprowadzona prawidłowo i do samego końca.

Z informacji portalu Onet.pl, wrocławscy antyterroryści twierdzą, że cała akcja była źle przygotowana, domagają się dymisji ich dowódcy, informator twierdzi, że na miejscu zabrakło snajpera i psa bojowego.

Nie wiemy kim są informatorzy, więc mogą twierdzić wszystko.

Czy snajper powinien brać udział w tego typu akcji?

Panie redaktorze, a jaka powinna być rola snajpera w takiej akcji?

Według portalu Onet.pl zabezpieczałby sytuację taką do jakiej doszło. To znaczy - mężczyzna wyszedł z kontenera i otworzył ogień z broni automatycznej do policjantów, którzy znajdowali się w odległości 2-3 metry od niego.

Proszę pamiętać, taktykę antyterrorystyczną trzeba bardzo dobrze znać, żeby umieć ją zdiagnozować przeanalizować i określić, czy został popełniony błąd, czy nie. Według mojej oceny snajper nie miał tam prawa być i jest to nieuzasadnione. Proszę sobie wyobrazić, że mamy zamknięte pomieszczenie. Dzisiaj wiemy, że jest tam jeden napastnik z bronią. Ale wtedy nie było wiadomo, czy nie ma tam kogoś jeszcze, czy nie dojdzie do sytuacji zakładniczej. Wiemy, że jak antyterroryści podeszli przed to małe pomieszczenie i otworzyli drzwi, napastnik otworzył ogień. Jaka jest rola snajpera w tym momencie? Nie mógłby strzelić, bo do czego, do kontenera, w którym nie wie co się znajduje? A gdyby był tam ktoś jeszcze? Nie ma prawa strzelić do kogoś, gdy nie jest pewien czy ma broń lub ładunki wybuchowe. To po pierwsze.  Po drugie w momencie ataku, grupa szturmowa wchodzi na linię ognia snajpera. To jest kolejna sytuacja gdy snajper nie może strzelić. Proszę mi uwierzyć, że to są sytuacje tak dynamiczne, że nie dało się rozłożyć tam strzelca wyborowego, tak żeby miał czyste pole. Wtedy byłoby już po akcji

Drugi argument, który podaje portal Onet.pl, który miałby być powodem do odwołania szefa antyterrorystów we Wrocławiu, czyli nie pozwolił im zabrać psa bojowego na akcję.

Tego nie wiem. Natomiast jeśli faktycznie tak było i ta informacja się potwierdzi, a policjanci mieli na wyposażeniu takiego psa, to nie wiem dlaczego. Tylko tu nie mówimy o zwykłym psie patrolowym, którego wykorzystujemy na przykład do szukania narkotyków. Jeżeli mają psa specjalnie wyszkolonego, a dowódca nie pozwolił na jego wykorzystanie, to nie wiem dlaczego.

Ale taktycznie to jest błąd?

Jeżeli był taki pies, przeszkolony do takich zadań, to powinni go wziąć.

Pojawia się też informacja, że w szyku bojowym, oprócz antyterrorystów, pojawił się też zwykły policjant. Czy to jest błąd taktyczny?

Zasada taktyki mówi bardzo prosto. Dostajemy zlecenie, co powinniśmy zrobić, co zrealizować, w jaki sposób, i w nasze szeregi nikt nie powinien się mieszać. Nie możemy na to pozwolić. I ja nie wierzę w to, że policjant z wydziału kryminalnego, tak zwany cywil, wszedł w grupę chłopaków. Nie wierzę w to. Jeżeli tak się stało, tak nie powinno być.

Zdaniem portalu Onet.pl, to jeden z tych trzech rannych policjantów. Kryminalny, a nie człowiek z AT.

Jeżeli on był w grupie i szedł razem z grupą, to nie powinno tak być. Może on stał gdzieś obok, ale nie brał tego bezpośredniego udziału w akcji AT. Proszę pamiętać, że napastnik, jak strzela do grupy osób, to on widzi bryłę, strzela na oślep, to nie są strzały celowane. Być może policjant został trafiony przypadkowo.

Wśród informacji, jest też informacja gazety wrocławskiej, że antyterroryści najpierw odpowiedzieli strzałem z paralizatora i dopiero w drugiej kolejności, gdy byli już policjanci ciężko ranni, padły strzały z broni palnej.

Grupa szturmowa już idąc na tego typu akcje, ma swoje określone zadania. Każdy policjant ma przydzielone zadania.

I tu podobno przydzielonym zadaniem było najpierw strzelenie z paralizatora.

I to jest normalna rzecz. Ale jeżeli napastnik używa broni palnej, nie można odpowiedzieć najpierw paralizatorem. Reakcja nawet najlepiej wyszkolonej policji zawsze jest późniejsza niż napastnika. Taka jest rola policji. My nie jesteśmy wojskiem, że nie dbamy o to kto jest w środku. Wojsko ma za zadanie zlikwidować. To jest ich wola, czy chcą rozpoznać teren, czy nie. Policjanci zawsze muszą najpierw rozpoznać, czy są materiały wybuchowe, czy jest broń, czy jest sytuacja zakładnicza czy inne zagrożenie i zaznaczam jeszcze raz - reakcja policjantów zawsze będzie późniejsza niż napastnika.

Puentując wątek taktyki, czy to jest typowe - wchodzenie do samego końca, czyli próba wejścia do tego kontenera i zatrzymanie napastnika. Czy nie byłoby bezpieczniejszym zabezpieczenie terenu, użycie sprzętu nagłaśniającego, wezwanie napastnika do wyjścia i wtedy ewentualnie atak.

Tego typu akcje są najniebezpieczniejsze dla policjantów,

Tego typu, czyli pójście do końca?

Nie odpuszczamy do końca, mimo że coś wybucha. Nie mamy prawa zrobić kroku w tył, chyba, że potem możemy zrobić 10 w przód. Jeżeli mamy plan, wiemy kto jest w środku, ilu ich jest, że mają broń, mają ładunki wybuchowe, wtedy możemy otoczyć, mamy czas na negocjacje. Dopiero jak negocjacje nie przynoszą skutku, to realizujemy szturm.

Czyli ta taktyka pana zdaniem była właściwa.

Moim zdaniem tak to się robi, tak to się realizuje. Sytuacja jest tak dynamiczna, że najpierw mamy informację, że jakaś sytuacja jest w miejscu X, a chwilę później dostajemy sygnał, że to jest 300 metrów dalej. Wtedy wsiadamy w biegu do samochodu i robimy to z marszu. Tak się uczymy, bo nie ma innej możliwości. My musimy dokonać zatrzymania i wykonać zadania.

Jutro w Oleśnicy odbędzie się pogrzeb st. asp. Mariusza Koziarskiego, antyterrorysty zabitego, podczas tej akcji. To był doświadczony policjant?

Tak, to był bardzo doświadczony policjanty, był wspaniałym człowiekiem, instruktorem, fighterem, to on przekazywał wiedzę młodszym pokoleniom.

To był też człowiek, który miał rodzinę, dwójkę dzieci, żonę. Teraz policja zbiera pieniądze na wsparcie dla rodziny. Jak chronieni są policjanci i ich rodziny na wypadek utraty zdrowia czy życia.

Są objęci pomocą psychologiczną, finansową przez związki zawodowe, są objęci pomocą najbliższych, przyjaciół, kolegów z pracy.

Czy to zabezpieczenie finansowe jest wystarczające? Wiemy, że teraz będzie specjalna renta zapewniona przez rząd dla tej rodziny, ale czy takie typowe zabezpieczenie policjantów jest wystarczające?

Żadne pieniądze nie zrekompensują śmierci człowieka.

To oczywiście wiemy, ale zdarzają się postrzały, wypadki, kontuzje, które wykluczają nas z zawodu. Policjant to jest człowiek, który jest na froncie cały czas, bardzo ważne jest żeby ten człowiek czuł, że on i jego rodzina jest zabezpieczona.

Każdy robi, co może, czasem uda się zebrać mniej pieniędzy, czasem więcej, czasem potrzeba jest pomoc innego rodzaju, oby ta pomoc była jak największa.

Jaka jest atmosfera teraz w policji wrocławskiej, wśród antyterrorystów.

Mogę sobie to tylko wyobrazić. To jest na pewno indywidualna walka z przemyśleniami, z analizą, że każdy mógł być na jego miejscu. To jest taka indywidualna, wewnętrzna rehabilitacja.

Reklama

Komentarze (4)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Andreas2017-12-08 14:03:27 z adresu IP: (37.8.xxx.xxx)
Nie bardzo mam ochotę czytać ten złoto usty poemat. Myśleliście że idziecie ''wypisać kolejny mandat chłopcom za piwo w parku'', Tymczasem trafiliście na faceta z jajami.
~Komentarz został usunięty2017-12-10 19:29:48 z adresu IP: (194.150.xxx.xxx)
Komentarz został usunięty
~l_wro 2017-12-08 21:11:28 z adresu IP: (31.11.xxx.xxx)
Facet z jajami nie kradnie. Facet z jajami zarabia.
~Gaya2017-12-08 12:10:43 z adresu IP: (89.74.xxx.xxx)
Cóż, mówi to człowiek który ma doświadczenie więc wie co mówi. Teraz pora na analizy kierownictwa i pomoc rodzinie zabitego