Zabawy z bronią w centrum Świdnicy

, Ewa Waplak | Utworzono: 2007-11-23 17:57 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Zabawy z bronią w centrum Świdnicy - Replika M15a4 Classic Army z kolimatorem, powyżej magazynek. / fot. za Wikipedią
Replika M15a4 Classic Army z kolimatorem, powyżej magazynek. / fot. za Wikipedią

Gdy filmikiem zainteresowały się media, jego autorzy ściągnęli go z YouTube. Ale mamy ten materiał. Oto on:

Komandosi-amatorzy wbiegają od ul. Wodnej na ul. Mieszka, z tyłu bloki, z przodu dom jednorodzinny. Za chwilę między garażami dotrą do ul. Wrocławskiej. Jest ich sześciu albo siedmiu, trudno policzyć, bo co chwilę przypadają do załomków murów, kryją się za śmietnikami i samochodami. Między Mieszka a Wrocławską pada strzał. To tylko plastikowa kulka, broń to atrapa. Łudząco jednak przypomina prawdziwy karabin. Celują z niego do mężczyzny, prowadzącego wózek z dzieckiem.

Jednostka 62 Świdnica to grupa hobbystów, którą tworzą młodzi żołnierze i nastoletni chłopcy. Część z nich to byli uczniowie świdnickiej szkoły ponadgimnazjalnej z klasą wojskową. „Zabawę” na ulicach pedagog szkolny Agata Filipiak ocenia jako niepoważną i groźną. Dyrekcja szkoły nie chce rozmawiać o Jednostce 62, mimo że trzej „żołnierze” byli nawet w kadrze młodzieżowej obozu wojskowo-obronnego dla uczniów podczas ostatnich wakacji. Dyrektorka zaznacza, że byli nadzorowani przez nauczycieli.

Dowódca Jednostki 62 Piotr Całka w rozmowie telefonicznej nie zgodził się na wywiad, powiedział wyłącznie, że na filmie zarejestrowano szkolenie. Więcej informacji chce udzielić za tydzień.

Jednostka 62 wpisuje się w niezwykle popularny nurt ASG, czyli Air Soft Gun. To miłośnicy militariów, którzy wiernie odtwarzają komandoskie akcje bojowe i toczą między sobą walki. W przeciwieństwie do paint balla, nie muszą się rejestrować, mieć koncesji i zezwoleń. Ogranicza ich tylko wewnętrzny kodeks, który zabrania akcji wśród zwykłych ludzi, na ulicach. Tyle że świdnicka jednostka nie podpisuje się pod ASG.

Film z akcji na świdnickich ulicach trafił do policji. Oficer prasowy Katarzyna Czepil ogłosiła, że w piątek zostało wszczęte postępowanie w tej sprawie. Takie zainteresowanie wyraźnie przestraszyło autorów filmu, bo wykasowali go z YouTube.

Reklama