Uczą urzędników, jak nie wycinać drzew w mieście

Piotr Kaszuwara | Utworzono: 2018-02-15 07:30 | Zmodyfikowano: 2018-02-15 07:30
Uczą urzędników, jak nie wycinać drzew w mieście - fot. Jakub Józefczuk
fot. Jakub Józefczuk

Technicy, eksperci i naukowcy dendrolodzy z Polski, Niemiec oraz Wielkiej Brytanii szkolą między innymi pracowników zarządów zieleni miejskiej czy magistratów np. z Bolesławca, Lubina, Polkowic, Wrocławia, z Warszawy czy Krakowa, jak rozpoznać, które drzewo może stwarzać zagrożenie, a które postoi jeszcze przy drodze co najmniej kilka lat. Taka wstępna diagnoza zajmuje od kilku minut do godziny - tłumaczy jeden z prelegentów Frank Rinn z niemieckiej organizacji ISA:

- Powiedziałbym, że inspekcję 90 procent drzew możemy przeprowadzić w kilka minut. To właśnie edukacja i nasza wiedza pozwala nam szybko zdiagnozować, które drzewo może zagrażać bezpieczeństwu. Mniej niż 10 procent, sądzę, że 2-3 procent drzew, które badam to trudniejsze przypadki. Chodzi tu jednak o duże drzewa, pomniki przyrody lub drzewa ważne dla tradycji, kultury. Im trzeba poświęcić trochę więcej czasu - pół godziny lub godzinę - tłumaczy Frank Rinn.

Inspekcja zaczyna się już wtedy, kiedy podchodzimy do drzewa, mówi dendrolog z Instytutu Drzewa we Wrocławiu, Piotr Tyszko-Chmielowiec:

- Omiatamy wzrokiem koronę, sprawdzamy ogólnie jaki jest wygląd drzewa. Czy są liście, czy korona jest gęsta. W ten sposób czytamy informacje nt. witalności drzewa. Następnie patrzymy na otoczenie. Weryfikujemy, czy nie ma poważnych ograniczeń dla rozwoju. Czy obok parkują samochody, czy może powstaje jakaś nowa inwestycja, czy jest chodnik lub asfalt. To mogłoby wskazywać, że korzenie drzewa mogą być uszkodzone przez ciężar aut - opowiada dendrolog z Wrocławia.

Kiedy już sprawdzimy to, co widać na pierwszy rzut oka znów wracamy do samego drzewa. - Oglądamy z bliska podstawę pnia, pień, gałązki, jeśli trzeba korzystamy z lornetki - dodaje Piotr Tyszko-Chmielowiec. - Jeśli znajdziemy niepokojące znaki, np. zajeżdżenie obszaru wokół drzewa, wtedy przydatna może okazać się druciana sonda. Pozwala ona wyczuć przez glebę, czy korzenie nie są rozłożone. Jeśli wkładamy drucik i sonda wchodzi w korzeń, a nie blokuje się, to znaczy, że może następować rozkład - wyjaśnia naukowiec.

Urzędnicy nauczą się również między innymi, jak za pomocą sondy arborystycznej sprawdzać czy np. korzenie drzewa ulegają rozkładowi, co może stwarzać zagrożenie zawalenia się drzewa.

Chodzi przede wszystkim o to, by profesjonalnej wycinki nie prowadzić na wyrost ani przypadkowo. - Żeby działać w ten sposób, trzeba wiedzieć, jak zauważyć rzeczywiste zagrożenie - mówi Frank Rinn z niemieckiego instytutu arborystów:

- Diagnozuję drzewa od 30 lat. Jeszcze nie widziałem, żeby drzewo umarło lub zostało uszkodzone np. przez smog. Zazwyczaj niebezpieczeństwo nadchodzi podziemi. Na przykład ze względu na spróchniałe lub zgniłe korzenie. Dlatego baczną uwagę powinniśmy zwracać na podstawę drzewa - dodaje Rinn.

Jak mówi Krystyna Ładyżyńska-Adamowicz, miejski konserwator ds. zabytkowej zieleni z Podkowy Leśnej, takie szkolenie powinien przejść każdy, kto podejmuje decyzje o usunięciu drzewa lub jego pozostawieniu:

- Takie szkolenie jest w pracy niezbędne. Ocena statyki drzewa, jego jakości jest niezwykle istotna przy podejmowaniu decyzji. To w ogóle nie jest prosta sprawa, bo drzewo przecież nic nam nie powie. Jeśli czegoś nie dotkniemy, nie zbadamy, to nie dowiemy się jaka jest wewnętrzna struktura drzewa. Nie będziemy też wiedzieli czy jest ono odporne na zginanie albo podatne na wykrot. Różnie może być, a po drugiej stronie jest bezpieczeństwo ludzi i mienia - mówi Ładyżyńska-Adamowicz.

Zdaniem konserwator z Podkowy Leśnej, każde miasto powinno mieć etatowego ogrodnika. - To byłaby osoba, która odpowiadałaby za przestrzenie zielone w mieście, ale również i za ich jakość. Im większa wiedza i kwalifikacje pracowników, tym lepiej - dodaje Ładyżyńska-Adamowicz.

Każdy, kto ukończy szkolenie prowadzone przez wrocławski Instytut Drzewa otrzyma oficjalną licencję Inspektora Drzew. Taki wymóg dla pracowników mających styczność z drzewami, stopniowo wprowadza już Kraków czy Warszawa.

Warsztaty i wykłady to element Kongresu Diagnostyki Drzew, który trwa do piątku w Arboretum w Pawłowicach.

Czytaj także:

Reklama
Zdjęcia
Uczą urzędników, jak nie wycinać drzew w mieście - 4
Uczą urzędników, jak nie wycinać drzew w mieście - 5
Uczą urzędników, jak nie wycinać drzew w mieście - 6

Komentarze (4)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~noodworzanin2018-02-15 11:22:42 z adresu IP: (31.11.xxx.xxx)
jestem zaniepokojony tym ,że nasze kochane zielone osiedle t.j NOWY DWÓR uległo modzie dewastacji przyrody,gdzie bezmyślnie kwalifikuje się by wyciąć ładne dorosłe i zdrowe drzewa ,a zgodnie z zasadą- w miejsce usuniętego drzewa nasadza się nowe -czego się nie robi. Proponowano nam by wyrazić zgodę na usunięcie zdrowych drzew gdzie miał powstać parking samochodowy - nawet pod balkonami- na szczęście to nie przeszło
~zielony2018-02-15 10:27:02 z adresu IP: (178.235.xxx.xxx)
Dendrologa nie było bo by przeszkadzał Dudkiewiczowi w niekontrolowanej wycince drzew i krzewów.
~solo2018-02-15 09:02:50 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
Stolica Śląska - miasto wojewódzkie , nie miało dotąd dendrologa. Dlatego taki katastrofalny stan drzewostanu w mieście . Nikt nie sprawuje opieki nad drzewostanem - zwłaszcza w miastach, przy liniach energetycznych, kolejowych, wzdłuż dróg. Drzewa sadzone byle jak i byle gdzie - małe drzewko inaczej wygląda za 20 lat. Każdy sadzi jak jemu pasuje ale potem już nie interesuje się rosnącym drzewem. Jak jest wysokie to nie koryguje korony, gałęzi. Wtedy drzewo jest problemem społecznym i miasta. Dlatego musi być egzekwowana funkcja dendrologa miejskiego. To on jest odpowiedzialny za inwentaryzację drzewostanu i określania konieczności zabiegów pielęgnacyjnych. Drzewa stanowią olbrzymie zagrożenie, kiedy ich stan jest opłakany. W miastach - zwłaszcza topole - ich korzenie czynią olbrzymie szkody dla inżynierii podziemnej. Często system korzeniowy drzew jest kiepski i nie wytrzymuje naporu silnych wiatrów i drzewa przewracają się na budynki, samochody - czynią szkody. Dlaczego na posadzenie drzew w obrębie miasta nie wydaje sie decyzji - tak jak na obiekt budowlany. Po 10-ciu latach to drzewo jest chronione prawem pomimo, że jego lokalizacja - zwłaszcza blisko budynku jest zagrożeniem. Wszystko ma swoje miejsce i drzewa też - na terenach zielonych, parkach. Przy budynkach tylko niskie drzewa i krzewy. Taki bałagan jest w całym kraju. Dlaczego nie wycina się drzew rosnących blisko jezdni, torów kolejowych w odległości równej lub większej niż wysokości drzew? Drzewa zagrażają budynkom. Wycinać topole w miastach ( nic nie przemawia za tym, aby je oszczędzić, po pierwsze stanowią one ogromne zagrożenie dla kierowców. Po drugie wszystkie mają ponad 50 lat i teraz są chwastami, które niszczą znajdujące się w pobliżu uprawy rolne, ponieważ zabierają im wszystkie składniki mineralne) to jest drzewny chwast. Kasztanowce przy drogach stanowią zagrożenie dla samochodów - kasztany pod kołami to kolizje. Drzewa owocowe do sadów lub parków – ładnie kwitną ale potem problem z opadającymi owocami na chodniki, jezdnie. Widać Wrocław nie posiada fachowców od doboru i sadzenia drzew w parkach. Przed wyborem gatunku należy przeprowadzić wnikliwą analizę projektowanego terenu pod kątem istniejących warunków siedliskowych, świetlnych i przestrzennych - należy zapoznać się ze szczegółowymi wymaganiami siedliskowymi proponowanego gatunku - w obrębie poszczególnych gatunków istnieje szereg cennych odmian o pokrojach kolumnowych, kulistych, o zmienionych barwach liści, kwiatów. Wyniki badania pokazały, że generalnie wpływ zieleni jest korzystny. O ile jednak przestrzenie zielone i ogrody wiążą się z mniejszą liczbą hospitalizacji z powodu astmy przy mniejszym zanieczyszczeniu, o tyle z drzewami jest dokładnie odwrotnie. Możliwe, że w połączeniu z zanieczyszczeniami pyłki traw stają się bardziej alergenne, dlatego korzyści związane z obszarami zielonymi spadają ze wzrostem skażenia. Drzewa radzą zaś sobie doskonale z największymi zanieczyszczeniami. Zobowiązać Ratusz do obowiązkowego tworzenia terenów zielonych - parków przy każdym osiedlu. Na 5 000 mieszkańców mały park. Likwidacja ogródków działkowych w granicach miasta tylko pod warunkiem zamiany tego terenu wyłącznie na parki. Sadzenie drzew prowadźmy pod hasłem – tyle mieszkańców powiatu, tyle drzew. Posadzimy je na nieużytkach Skarbu Państwa, w zagajnikach czy parkach. Nie zapominajmy o problemie psiego moczu, który jest bardzo agresywny i szybko niszczy każdy gatunek drzewa . Jeden pies zostawi ślad i potem każdy „podlewa”. Popatrzcie na drzewa pod budynkami – zauważycie jaki jest opłakany stan przy korzeniach. Drzewa po kilku latach przewracają się , bo korzenie zostały wypalone. Dodatkowo drzewa w centrum miasta przy chodnikach - mają bardzo słaby system korzeniowy przez odwodniony teren – nikt ich nie podlewa. Potem wielki wiatr i walą się na samochody, przechodniów, budynki. Drzewa przy budynkach powinny być sadzone w odległości większej niż 30-letni wzrost drzew. Sadzenie drzewa powinno być poprzedzone pozwoleniem. Sadzący byłby zobowiązany do opieki nad tym drzewem, żeby za kilka lat nie było problemu. Zmusić właścicieli terenów z drzewami do prowadzenia nasadzeń w konsultacji z dendrologiem. W miejscach przy nowych inwestycjach należy posadzić kilkuletnie drzewa. Żądać od Wykonawcy posadzenia dużych drzew a nie malutkich kikutów, które obsikają psy i padną .Jest wiele szkółek, które produkują różne drzewa i potem przesadzają na wskazane miejsce. Największe drzewa oraz źle znoszące przesadzenie są wykopywane, transportowane i sadzone specjalnymi przesadzarkami zamontowanymi na samochodach ciężarowych. Wówczas sadzone są okazy przekraczające 10 metrów wysokości, a nie rzadko zdarzają się taksony przekraczające 15 metrów. Obwody takich drzew wynoszą ponad 50 cm obwodu, a sięgają często 80 cm mierzonych na wysokości 1 metra.
~Nowy ogrodnik miejski2018-02-15 08:04:26 z adresu IP: (178.235.xxx.xxx)
Nowy ogrodnik miejski we Wrocławiu Dorota Kuźnik, pk, mat. prasowe | Utworzono: 2017-06-08 14:56 | Zmodyfikowano: 2017-06-08 14:56 A|A|A Choć nie ma spodni na szelkach, konewki i sekatora, będzie dbała o wrocławską zieleń. Urząd miejski powołał nowe stanowisko - miejskiego ogrodnika. Funkcję będzie pełniła Małgorzata Bartyna Zielińska. Z wykształcenia urbanista, od 10 lat związana z biurem rozwoju Wrocławia. Jej zadaniem będzie między innymi koordynowanie pracy jednostek zajmujących się zielenią. Jak mówi swoją pracę zacznie od rozmów i spotkań. Miejska Ogrodnik oświadczyła, że nie ma wykształcenia ściśle dotyczącego roślin. Praca na stanowisku Ogrodnika Miejskiego przede wszystkim polegać będzie na przełożeniu ogólnych kierunków rozwoju terenów zieleni wskazanych w strategicznych dokumentach rozwoju miasta, na bardziej szczegółowy poziom lokalnych wdrożeń i realizacji. Kolejnym zadaniem będzie promowanie zielonej infrastruktury i nowoczesnego podejścia do zieleni w przestrzeni publicznej, zgodnego z wytycznymi Europejskiej Agencji Środowiska. Ponadto będą to także działania na rzecz zwiększenia i poprawy jakości terenów zieleni w mieście, poszerzaniu ich funkcji ekosystemowych, przyrodniczych i społecznych.