Śląsk Wrocław zagra z Lechem Poznań

Karol Bugajski | Utworzono: 2018-08-05 07:00

Piłkarze Tadeusza Pawłowskiego to najdłużej niepokonana drużyna w lidze, bo ostatnim rywalem, który znalazł na nich sposób na początku kwietnia była Pogoń w Szczecinie (2:3). Od tego momentu Śląsk nie przegrał dziesięciu kolejnych spotkań, a po dwóch kolejkach nowego sezonu ma na swoim koncie cztery punkty. Po pewnym inauguracyjnym zwycięstwie 3:1 z Cracovią, wrocławianie zremisowali 1:1 w Gdańsku z Lechią. Rezultat "meczu przyjaźni" mógł być inny, gdyby w ostatnim kwadransie pierwszej połowy do rzutu karnego tak samo skoncentrowany jak kilkanaście minut wcześniej podszedł Flavio Paixao. Portugalczyk chciał upokorzyć bramkarza Śląska Jakuba Słowika podcinką w stylu słynnego Antonina Panenki, ale uderzył tak źle, że wywołał tylko uśmiech politowania. Po zmianie stron inicjatywę przejęła drużyna ze stolicy Dolnego Śląska, w poprzeczkę trafił Mateusz Cholewiak, który wcześniej sprokurował dwie jedenastki. Punkt Śląskowi w Trójmieście zapewnił Piotr Celeban, który trafił także w meczu z Cracovią i ma już na koncie 32 gole w Ekstraklasie. Defensor to jedyny piłkarz wrocławskiej drużyny, który wystąpił w meczu przeciwko Kolejorzowi we wrześniu 2010 roku. Wtedy, jeszcze na stadionie przy ulicy Oporowskiej, Lech wygrał 2:1 i od tego czasu nie potrafił przywieźć kompletu punktów z Wrocławia (trzy zwycięstwa Śląska oraz cztery remisy).

W aktualnej kadrze poznaniaków trudno szukać piłkarzy, którzy pamiętają ten mecz, ale można znaleźć.... trenera. Ivan Djurdjević miesiąc temu rozpoczął swoją pierwszą pracę z seniorskim zespołem, a osiem lat temu grał na środku obrony Lecha. Poznaniacy po dwóch kolejkach mają na koncie komplet punktów, ale w obu kolejkach wygrywali w zupełnie różnym stylu. Na inaugurację zwycięstwo 2:1 w Płocku zapewnił im kapitalny strzał debiutującego w lidze Pedro Tiby w 89.minucie. Tydzień temu przy pustych trybunach zamkniętego przez wojewodę stadionu przy Bułgarskiej Kolejorz bez większych kłopotów pokonał Cracovię 2:0. Nie bez znaczenia w rywalizacji ze Śląskiem może być fakt, że Lech niemal do północy w czwartek musiał walczyć o przedłużenie swojej przygody w Lidze Europy. Po remisie w pierwszym spotkaniu na Białorusi 1:1 z Szachtiorem Soligorsk, wydawało się, ze rewanż będzie formalnością. Lech faktycznie kontrolował grę, zdobył bramkę w pierwszej połowie, ale nie potrafił postawić kropki nad I w podstawowym czasie, za to pozwolił rywalowi na doprowadzenie do dogrywki. W trakcie dodatkowych 30 minut aż trzech piłkarzy Szachtiora zostało ukaranych czerwonymi kartkami, a Kolejorz ostatecznie wygrał 3:1 po hat-tricku Christiana Gytkjaera. Duńczykowi dwukrotnie asystował wprowadzony z ławki rezerwowych najdroższy piłkarz w historii Ekstraklasy, kupiony za półtora miliona euro Joao Amaral. Lech w poprzednim sezonie w pełni zasłużenie przegrał we Wrocławiu 0:2, jednak jego problem z graniem na obcych stadionach był nieustanny, bo na wyjeździe wygrał tylko cztery razy (mniej z drużyn kończących rozgrywki w grupie mistrzowskiej jedynie Korona Kielce - trzy). Natomiast Śląsk Wrocław bardzo dobrze czuje się w meczach na własnym boisku, bo niepokonany na własnym obiekcie jest od połowy listopada, kiedy przegrał 1:2 z Arką Gdynia.

Początek meczu Śląska z Lechem o 15.30.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.