Moralność, a polityka (Komentarz polityczny)

Ryszard Legutko, PiS | Utworzono: 2010-01-23 15:09 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Jego zadaniem, będzie to uświadomienie parlamentarzystom, jak unikać sytuacji takich, w jakich znalazł się między innymi poseł Zbigniew Chlebowski. Czy politykom potrzebny jest taki kodeks? Czy nie wystarczy własny zdrowy rozsądek? Jak polityk powinien unikać tzw. niezręcznych sytuacji?

Odpowiada Ryszrad Legutko, PiS: - Jestem zdecydowanym przeciwnikiem kodyfikowania tego typu reguł. Nie jestem w stanie zrozumieć jego sensu. Czy naprawdę etyka to zbiór norm na tyle hermetycznych, że wymagają one czytelnego, literalnego wyłożenia w dokumencie o formie podobnej do aktu prawnego? Z drugiej strony, czy taka zapowiedź, samo zgłoszenie zapotrzebowania tego rodzaju regulacji, świadczy o tym, że politycy są grupą społeczną szczególnie upośledzoną w zdolnościach poznania i przyswojenia dość elementarnych nakazów zachowania?

Chyba, że istnieje jakaś inna, trudniejsza do zgłębienia etyka dla ludzi w poruszających się sferze publicznej.

Coś takiego zdaje się sugerować pomysł posła Gowina. Zastanówmy się więc, co taki kodeks mógłby zawierać. Cóż takiego mogłoby nas w nim zaskoczyć, czego nowego moglibyśmy się z niego dowiedzieć? Mam wrażenie, że kodeks nie będzie zawierał odkrywczych wskazówek. W warstwie ogólnej będzie odwzorowywał przysięgę składaną przez każdego parlamentarzystę na pierwszym posiedzeniu nowej kadencji. Przysięgę zawierającą nakazy najistotniejsze i oczywiste dla wszystkich.

Kodeks więc nie jest potrzebny, bo jego zawartość jest doskonale znana, a jego najistotniejsze wskazania zostały już zaprzysiężone. Co więcej, kodeks taki byłby niekorzystny, bo sam fakt jego powstania sugeruje jakąś etyczną odrębność parlamentarzystów. Płynęłaby z niego sugestia, że w świecie norm mamy kilka porządków dla kilku grup społecznych. Każda branża ma swój branżowy przewodnik po swojej etyce. Do tego jeszcze zawsze może pojawić się pokusa abolicji – odpuśćmy dawne winy, bo wtedy nie było jeszcze kodeksu Gowina.

Odpowiedzmy więc sobie na pytanie, czy główni uczestnicy afery hazardowej zbłądzili, bo jeszcze nie powstał kodeks Gowina. I czego obecnie najbardziej żałują. Czy brzydkich zachowań, czy tego, że dali się nagrać?

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.