Hazard w komisji (Komentarze polityczne)

Czesław Cyrul (SLD), Marek Dyduch (SLD) | Utworzono: 2010-01-09 13:40 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Czesław Cyrul (SLD): - Przypomnę dla porządku, że po wybuchu afery hazardowej PO najpierw zwlekała z powołaniem komisji śledczej. Kiedy ją powołano to ograniczono czas jej pracy, a zarazem poszerzono zakres badań na czas rządów SLD i PiS.

Tylko te dwa porównania pokazują jasno, że PO nie chciała i nie chce rzetelnego rozwikłania sprawy i wyjaśnienia, o co chodziło najbliższym kolegom premiera Tuska i biznesmenom z branży hazardowej, kiedy wspólnie układali się co do kształtu ustawy.

Przypuszczam, że nie szło tutaj o marne dziesięć tysięcy złotych wpłacane na konta wyborcze niektórych ludzi z PO.

Oczywiście z punktu widzenia politycznych interesów PO zamiatanie pod dywan spraw obciążających partię jest uzasadnione. PO już dawno zapomniała o głoszonych standardach moralnych, i na wielu frontach prowadzi cyniczną grę polityczną, na co ciągle spora część opinii publicznej daje przyzwolenie. Nawet bezzasadne wyrzucenie z komisji hazardowej posłów PiS spotkało się, w niektórych kręgach z aprobatą, co świadczy o głęboko zakorzenionej niechęci do PiS, która przyzwala (niechęć) na łamanie demokratycznych procedur.

Sejm odrzucił żądania PO, aby posłowie: Kępa i Wassermann zostali na stałe usunięci z komisji. To spektakularna porażka PO i zarazem żółta kartka otrzymana od koalicyjnego PSL, który pokazał, że cynizm i polityczna hucpa też mają swoje granice.

Zraniona Platforma będzie usiłowała udowodnić, że to ona ma rację i nadal blokować udział posłów PiS w pracach komisji. Ale w koalicji coś pękło i PO musi liczyć się z oporem PSL oraz poważniej traktować opozycyjny SLD, na wdzięki którego jest odporna, jak to określił złotousty poseł Nowak.

Komu zatem zależy na powodzeniu prac komisji hazardowej? Z ciągu dotychczasowych wydarzeń wynika, że PO najchętniej rozwiązałaby komisję. Okazuje się, że PiS ma także kilka niewyjaśnionych spraw dotyczących związków partii z biznesem hazardowym. Związki niektórych posłów SLD z tym biznesem zostały już kilka lat temu rzetelnie wyjaśnione przez prokuraturę, która nigdzie nie dopatrzyła się naruszeń prawa. Nie ma zatem sensu, by ponownie rozpatrywać sprawy już dawno wyjaśnione. PSL nie był wiązany z tą branżą.

Reasumując: czyste intencje ma PSL i SLD, PiS musi się wytłumaczyć z paru niewyjaśnionych spraw, a PO całym swoim jestestwem burzy się przeciw pracom komisji. Będzie więc utrudniać prace komisji i rozmydlać istotę rzeczy.


Marek Dyduch (SLD): - Jak do tej pory żadna komisja śledcza w Sejmie nie wyjaśniła nic konkretnego z punktu widzenia prawa. Każda z komisji była jedynie miejscem spektakli polityczych lub personalnych. Również komisja hazardowa nie będzie się różnić od swoich poprzedniczek, będzie miejscem walki politycznej, a im bliżej wyborów prezydenckich, tym bardziej stanie się ona miejscem bijatyki słownej przedstawicieli wszystkich ugrupowań zasiadających w komisji.

Stąd twierdzę, że wiele spraw związanych z aferą hazardową będzie zamazanych w ferworze sporu politycznego, a aspekty prawne znikną gdzieś na zapleczu tej komisji. Poza tym członkowie tej komisji zawsze będą reprezentować interes swoich klubów i partii, a nie niezależnych zaprzysiężonych posłów, dlatego końcowe stanowisko komisji będzie sporne i niejasne.

Reklama