Przekonują turystów, by nie wchodzili na zamknięte szlaki w Karkonoszach

Piotr Słowiński, GN | Utworzono: 2019-04-20 11:23 | Zmodyfikowano: 2019-04-20 11:25
Przekonują turystów, by nie wchodzili na zamknięte szlaki w Karkonoszach - fot. Piotr Słowiński
fot. Piotr Słowiński

Harcerze i miłośnicy przyrody stają przy zamkniętych szlakach w Karkonoszach, by informować turystów, że niektóre odcinki są zamknięte dla ochrony mających teraz gody i wychowujących młode cietrzewi i sokołów. To krytycznie zagrożone gatunki. Sokołów ostatnio przybywa, ale cietrzewie znikają.

- Zostawienie ich w spokoju w newralgicznym okresie jest ważne i nie wymaga od ludzi wielkiego wysiłku - mówi Dariusz Kuś z Karkonoskiego Parku Narodowego. Tymczasem wiele osób wchodzi na szlaki wzruszając ramionami. - To tak, jak by wyciągać nity ze skrzydła w czasie lotu samolotem, nigdy nie wiadomo, po którym nicie samolot się rozleci - mówi Kuś:

- Mimo barier i tablic turyści na nie wchodzą - mówi Michał Makowski z Karkonoskiego Parku Narodowego:

Akcja ma na celu zwrócenie uwagi na chronione i zagrożone gatunki, dla których przetrwania szlaki zamykane są na dwa miesiące. - To nie wymaga tak wiele, by przejść innym szlakiem, kiedy na szali jest przetrwanie gatunków - mówi przyrodnik Dariusz Kuś:

W Karkonoszach ze względu na ochronę sokołów i cietrzewi zamknięty jest szlak zielony od schroniska Pod Łabskim Szczytem, przez Łabski Kocioł w kierunku Śnieżnych Stawków do Rozdroża Pod Wielkim Szyszakiem, niebieski od Domku Myśliwskiego do Samotni, niebieski od Przełęczy Okraj do Skalnego Stołu i zielony z Polany przez morenę Kotła Wielkiego Stawu do grzbietowego szlaku czerwonego.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.