Nie chcą, by sąd okręgowy we Wrocławiu rozpatrywał sprawę odszkodowania dla Tomasza Komendy

jk | Utworzono: 2019-04-23 15:18
Nie chcą, by sąd okręgowy we Wrocławiu rozpatrywał sprawę odszkodowania dla Tomasza Komendy - fot. archiwum radiowroclaw.pl
fot. archiwum radiowroclaw.pl

Biuro prasowe Sądu Okręgowego we Wrocławiu poinformowało we wtorek, że Sąd Okręgowy postanowił na podstawie art.37 kpk zwrócić się do Sądu Najwyższego o przekazanie innemu sądowi równorzędnemu sprawy skierowanej przez pełnomocników Tomasza Komendy 17 kwietnia 2019 r. o odszkodowanie za poniesioną szkodę oraz zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, wynikłą z wykonania względem wnioskodawcy części kary pozbawienia wolności, której nie powinien był ponieść.

Tomasz Komenda razem ze swoim pełnomocnikiem prof. Zbigniewem Ćwiąkalskim złożyli w ubiegłą środę do wrocławskiego sądu pozew o zadośćuczynienie i odszkodowanie w wysokości ponad 18 mln zł za niesłuszne skazanie na 25 lat więzienia. Komeda spędził w więzieniu 18 lat. Został niesłusznie skazany za gwałt i zabójstwo 15-latki.

Ćwiąkalski w środę w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że we wniosku występuje o 18 mln zł tytułem zadośćuczynienia i 811 500 zł tytułem odszkodowania za utracone wynagrodzenie.

Pełnomocnik poinformował wówczas, że złożył także wniosek o przeniesienie sprawy poza obszar apelacji wrocławskiej. Teraz po wniosku Sądu Okręgowego z Wrocławia to Sąd Najwyższy zdecyduje, gdzie będzie się toczyć proces o odszkodowanie i zadośćuczynienie.

"Może być tak, że sędzia (Sądu Najwyższego - PAP), który będzie rozpoznawał sprawę, nie przychyli się do tego wniosku o przeniesienie, ale wtedy pewnie będziemy składać zażalenie. Tomasz Komenda ma uraz i przeżywa traumę, która się kojarzy z tym miejscem. Tak się składa, że przewodniczący Wydziału III Karnego, do którego złożyliśmy wniosek, był również przewodniczącym składu orzekającego, który skazał mojego klienta na 15 lat pozbawiania wolności, podwyższając o trzy lata żądanie prokuratury" – tłumaczył w środę prof. Ćwiąkalski.

Mecenas zwrócił się też do sądu, aby sędzia rozpoznający sprawę o odszkodowanie wziął pod uwagę materiały z postępowania prowadzonego przez prokuraturę z Łodzi, która prowadzi śledztwo ws. niesłusznego skazania Komendy i jego pobytu w więzieniu.

Prof. Ćwiąkalski wyjaśnił, dlaczego w pozwie domaga się 18 mln odszkodowania od Skarbu Państwa, po milionie złotych za każdy rok spędzony niesłusznie przez Komendę w więzieniu. "Nie da się porównać krzywdy Tomasza Komedy z tymi sprawami, w których do tej pory przyznawane było zadośćuczynienie. Ktoś, kto jest skazany za zabójstwo dziecka, w więzieniach jest traktowany drastycznie" – mówił mecenas.

"Krzywdy doznane przez pana Tomasza Komendę biorą się stad, że 18 najlepszych lat swojego życia całkowicie niewinnie spędził w zakładach karnych. Po drugie odmawiano mu przepustek, nie pozwalano na widzenia, nie mówiąc już o krzywdach fizycznych, których doznawał w czasie pobytu w zakładzie karnym. Był cały szereg konkretnych działań w tym okresie, które były miały charakter wyłącznie represyjny" – tłumaczył mecenas. "Uznaliśmy, że milion złotych za każdy rok pobytu w zakładzie karnym to jest kwota odpowiednia" – dodał.

Tomasz Komenda, który w 2004 r. został prawomocnie skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo i zgwałcenie 15-latki w Miłoszycach (Dolnośląskie) w noc sylwestrową 1996 r., odsiadywał wyrok w Zakładzie Karnym w Strzelinie. W połowie marca ubiegłego roku został przez sąd penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność po 18 latach. Według prokuratury - która zgromadziła nowe dowody w tej sprawie - mężczyzna nie popełnił zbrodni, za którą został skazany. 16 maja ubiegłego roku Sąd Najwyższy uniewinnił Tomasza Komendę.

7 maja przed wrocławskim sądem ma się rozpocząć proces Ireneusza M. i Norberta B, których prokuratura oskarżyła o zbrodnie miłoszycką. Obaj mężczyźni zostali oskarżeni o dokonanie zabójstwa ze zgwałceniem piętnastolatki w 1996 r. Prokuratura oskarżyła też Ireneusza M. o zgwałcenia innej kobiety w 2007 r.

Ireneuszowi M. w sprawie zbrodni miłoszyckiej postawiono zarzuty w czerwcu ubiegłego roku. Przebywał wtedy w więzieniu skazany za inne przestępstwo. Do dziś przebywa w areszcie. Norbert B. natomiast został zatrzymany pod koniec września ubiegłego roku. W styczniu tego roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił decyzję sądu pierwszej instancji o przedłużeniu mu aresztu. Zarówno M., jak i B. nie przyznają się do winy.

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~he he 2019-04-23 22:51:01 z adresu IP: (188.122.xxx.xxx)
teraz SN bedzie to rozpatrywł pewnie ze 2 lata kolejne 2 nq ewentualne zażalenie i po sprawie a komenda kasy nie zobaczy szybko