Wrocławska wieża ciśnień wciąż pełna tajemnic [WIDEO]

Piotr Czyszkowski, Radosław Bugajski, d | Utworzono: 2019-06-03 09:31 | Zmodyfikowano: 2019-06-03 09:38

Ma 40 metrów wysokości, wyjątkowy urok i mieści w sobie mnóstwo skarbów. Wieża ciśnień Na Grobli przez blisko 100 lat służyła mieszkańcom Wrocławia, dostarczając im wodę. W latach 60 okazało się jednak, że jej możliwości techniczne nie przystają do potrzeb XX wieku. Dziś wieża ciśnień jest zamknięta. Stoi i czeka na drugie życie. Zobacz, co kryje się wewnątrz.

Intryguje i zachwyca zarówno artystów: filmowców, czy fotografów, jak i zwykłych mieszkańców Wrocławia. Przez wielu nazywana jest „królową” wrocławskich wież wodnych.

Jej historia zaczęła się w połowie XIX wieku, kiedy to ówczesne władze Wrocławia dostrzegły problem w systemie zaopatrzenia miasta w wodę. Rozwiązaniem miała być budowa zakładu dostarczania wody z nowoczesną wieżą ciśnień zasilaną maszyną parową. W latach 60. rozpisano więc konkurs na projekt wieży. Najciekawszą koncepcję zaprezentował angielski inżynier i konstruktor John Moore. Projekt skorygował miejski radca budowlany - Carl Zimmermann i w 1867 roku przystąpiono do prac budowlanych.

Budowa wieży trwała zaledwie 4 lata. W 1871 roku dokonano uroczystego otwarcia i nowoczesną wieżą ciśnień zaczęła dostarczać wodę Wrocławianom. Potężne ponad 7-metrowe koła zamachowe, największe w Europie, pomagały wtłoczyć wodę do potężnych nitowanych zbiorników na szczycie wieży. Zainstalowane wówczas w wieży maszyny budziły zachwyt i podziw. Dziś także zachwycają, ale już nie możliwościami, a niezwykłym pięknem.

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~były pracownik2019-06-03 23:21:58 z adresu IP: (95.40.xxx.xxx)
MPWiK oparte było na parze i węglu nie wiem co z pozostałymi obiektami ale przepompownia ścieków PORT działała na tłokowych pompach parowych pompownia wody surowej Świątniki pięknie utrzymane maszyny parowe super utrzymane dzięki majstrowi panu Widziakowi byłemu marynarzowi który miał sentyment do tych maszyn.Na pewno jest dokumentacja zdjęciowa którą warto upublicznić taką dokumentacje prowadził pan Antoni Olech chodząca encyklopedia
~zabytek2019-06-03 20:28:43 z adresu IP: (37.8.xxx.xxx)
Czy nie da się tego odrestaurować? Toż to piękne jest i szkoda żeby się marnowało!