Koszykarki Ślęzy zaczynają rok meczem z Widzewem Łódź

, materiały prasowe | Utworzono: 2020-01-05 07:26

Dla wrocławianek mecz będzie nie tylko pierwszym w 2020 roku, ale i pierwszym w rundzie rewanżowej Energa Basket Ligi Kobiet. Wszystko za sprawą przełożonego starcia pomiędzy Ślęzą a Wisłą Kraków, które miało się odbyć 20 grudnia, a ostatecznie zostanie rozegrane w czwartek, 16 stycznia o godz. 18:30. Przez to żółto-czerwone miały aż trzy tygodnie przerwy od ligowej akcji.

Jeśli inauguracja sezonu 2019/2020 może być wyznacznikiem tego, jak potoczy się niedzielne spotkanie Ślęzy z Widzewem, to wrocławianki mają spore szanse, aby zanotować ósme zwycięstwo w trwających obecnie rozgrywkach. W październiku w Łodzi podopieczne Arkadiusza Rusina zwyciężyły 73:50, od połowy drugiej kwarty kontrolując wydarzenia na parkiecie.

Także i reszta gier wskazuje na przewagę koszykarek 1KS-u. Widzew mimo ambicji sięgających udziału w play-off jak do tej pory wygrał tylko raz, pokonując jedynie beniaminka z Gdańska. Gra łodzianek wygląda jednak lepiej niż ich bilans w tabeli. Starcia z bezpośrednimi rywalami w walce o miejsca 9-12 rozstrzygnęły się różnicą mniejszą niż 10 punktów, a do tego zespół Wojciecha Szawarskiego toczył wyrównane boje z Artego Bydgoszcz (74:81) oraz DGT Politechniką Gdańską (67:70).

W 2. kolejce przeciwko Ślęzie najlepiej spisały się Ewelina Gala (16 punktów) i Julia Drop (15). Zupełnie zawiodła z kolei Arina Bilotserkivska, która nie wykorzystała ani jednej z sześciu prób. O ile można liczyć na powtórki występów reprezentantek Polski, tak nie należy spodziewać się, że rozgrywająca z Ukrainy ponownie będzie tak nieskuteczna. Dodatkowo sporym wzmocnieniem ofensywy Widzewa okazała się koszykarka z USA – Taylor Emery. W czterech dotychczasowych występach zdobyła średnio 13.8 punktu, a średnia ta byłaby wyższa, gdyby nie zaledwie pięć oczek przeciwko Wiśle Kraków.

Koszykarki z Łodzi mają spory problem ze skutecznością, trafiają zaledwie 38.3 proc. swoich prób z gry. Mają także trudności z kontrolowaniem tablic, bowiem tylko Energa Toruń i AZS Uniwersytet Gdański zbierają średnio mniej piłek od Widzewa. Te słabe strony widać było jak na dłoni w październikowej konfrontacji Widzew – Ślęza, a w sezonie 2019/2020 wrocławianki mają drugą najlepszą defensywę w lidze. Z obroną żółto-czerwone w 2019 roku radziły sobie dobrze, więcej zastrzeżeń trener Arkadiusz Rusin miał do ofensywy. W dalszym uszczelnieniu obrony i w rozruszaniu ataku mają pomóc nowe zawodniczki Ślęzy: Talia Caldwell oraz Sanja Mandić.

Oba świąteczne wzmocnienia Ślęzy trenują z resztą zespołu od końca grudnia. Choć czasu na zbudowanie zgrania i wzajemnego zrozumienia nie było zbyt wiele, w drużynie panuje spory optymizm, co potwierdza amerykańska środkowa 1KS-u.

Czuję się tu bardzo dobrze. To były intensywne dni, za mną dużo treningów i intensywnej pracy, ale wszystko jest w porządku. Treningi są ciężkie, ale lubię taką pracę, jestem przyzwyczajona do wymagających trenerów. Oczywiście w tej chwili muszę przyjąć wiele informacji naraz, ale wszyscy byli bardzo pomocni – cieszy się Talia Caldwell.

Co można zrobić w ciągu kilku dni pracy z nowym zespołem? Caldwell zdaje sobie sprawę, że trudno będzie przyswoić wszystko, co chce realizować na parkiecie sztab szkoleniowy Ślęzy, ale dla nowej koszykarki żółto-czerwonych w tym momencie liczą się fundamenty, które wynikają z doświadczenia zebranego między innymi na parkietach Hiszpanii czy Rosji.

W pierwszym meczu przede wszystkim chcę pamiętać wszystkie zagrywki i po prostu zrobić to, na co mnie stać. Dam z siebie wszystko, będę ciężko pracować na parkiecie, walczyć w obronie i na tablicach. Chcę skupić się na rzeczach, które pomogą naszej drużynie. W koszykówce jest wiele rzeczy, które trzeba robić niezależnie od przeciwnika. O kilku z nich już wspomniałam, ale ważna jest także komunikacja – musimy dużo rozmawiać i to będzie niezwykle istotne – zaznacza środkowa Ślęzy.

W zespole Ślęzy po serii mniejszych lub większych kontuzji, które przytrafiły się zawodniczkom w ostatnich tygodniach grudnia nie ma już ani śladu. Tym samym trener Arkadiusz Rusin ma do dyspozycji komplet 11 koszykarek i niewykluczone, że przy korzystnych rozstrzygnięciach po raz pierwszy w tym sezonie na parkiecie każdą z nich.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.