David Sanborn – "Only Everything"

Andrzej Patlewicz | Utworzono: 2010-04-03 13:19 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Jego przygoda z saksofonem zaczęła się bardzo wcześnie. Mając trzy lata chorował na polio, a kiedy dorastał lekarze zalecili mu, aby w ramach terapii zaczął grać na instrumencie dętym, który wzmocni jego płuca. Na poważnie zaczął grać, kiedy miał jedenaście lat. Uwielbiał saksofon - i tak to wszystko się zaczęło.

Uczył się wtedy muzyki w szkolnych zespołach, współpracował z wieloma grupami bluesowymi w Saint Louis, gdzie się wychowywał. To właśnie tam zaprzyjaźnił się z freetowym trębaczem Lesterem Bowie’m. Potem przeniósł się do Chicago. Studiował na North West University, gdzie poznał awangardowych muzyków z kręgu AACM, a następnie przeprowadził się do San Francisco, gdzie związał się z Philippe Wilsonem.

Kiedy trafił do zespołu Paula Butterfielda - Butterfield Blues Band - zaczął brać udział w profesjonalnych sesjach nagraniowych. Z tą formacją wystąpił na festiwalu w Woodstock. Grał w sekcji dętej. Muzycy zostali dowiezieni na miejsce helikopterem, publiczność jeszcze się bawiła, mimo iż była późna pora. Zespół wystąpił około godz. 5.00 nad ranem, tuż przed nimi grali Crosby, Stills, Nash & Young, a po nich słynny finał zagrał ze swoim zespołem Jimi Hendrix.

Na początku lat 70. David Sanborn związał się ze Stevie Wonderem. To był jego najbardziej twórczy okres, kiedy powstał "Talkin' Book". W tonie jego saksofonu po dziś dzień słyszymy głos Stevie Wondera. Sanborn grał w orkiestrze Gila Evansa na płycie "Plays Jimi Hendrix", a potem jako session man. Stał się rozchwytywanym solistą, zabiegali o niego James Taylor, Paul Simon, David Bowie, Rolling Stonesi i Brecker Brothers. Właśnie ten ostatni zespół stał się dla Sanborna największą muzyczną akademią. Saksofonista musiał dorównać dwóm znakomitym muzykom: Randy’emu i Michaelowi Breckerom. Drugiego z nich uważa za największego saksofonistę, jakiego poznał w życiu.

Po epoce fusion powrócił do korzeni, do źródeł, do rhythm and bluesa spod znaku Raya Charlesa i do muzyki swoich dwóch największych mentorów: Hanka Crawforda i Davida "Fatheada" Newmana. Ci dwaj już nieżyjący saksofoniści współpracowali z Rayem Charlesem. W klimacie tamtych lat utrzymana jest niemal cała płyta "Only Everything". Na organach Hammonda fenomenalnie gra tu Joey DeFrancesco, za zestawem perkusyjnym zasiadł Steve Gadd. Album wyprodukowany został przez legendarnego Phila Ramone.

Płytę otwiera kompozycja Hanka Crawforda "The Peeper". Po niej otrzymujemy tytułowy "Only Everything", w którym Sanborn przekazuje swoje uczucia do niedawno narodzonej wnuczki. Podobnie brzmią pozostałe utwory: "Hard Times", "Baby Won't You Please Come Home" i "You've Changed". Sanborn włączył dodatkowo na płytę znany temat "Let The Good Times Roll", w którym śpiewa ciemnoskóra Joss Stone oraz słynny "Hallelujah, I Love Her So" z udziałem Jamesa Taylora. Płytę zamyka najbardziej reprezentatywny kawałek z tego wydawnictwa - "Blues In The Night".


David Sanborn – "Only Everything"
Wydawnictwo: Decca Records/Universal Music Polska

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.