Zamiast akcji ratunkowej, siłowe obezwładnienie, a później śmierć? Rodzina zmarłego zabiera głos

Beata Makowska, MC | Utworzono: 2021-09-06 18:05 | Zmodyfikowano: 2021-09-06 18:07
Zamiast akcji ratunkowej, siłowe obezwładnienie, a później śmierć? Rodzina zmarłego zabiera głos - fot. Beata Makowska
fot. Beata Makowska

W nocy 2 sierpnia, rodzina Łukasza Łagiewki zadzwoniła pod alarmowy numer 112 po niepokojących SMS-ach od syna. Obawiali się, o jego życie. Jak relacjonują – służby nie przeprowadziły jednak akcji ratunkowej tylko siłą, przy użyciu gazu weszli do mieszkania mężczyzny i pałkami powalili go na ziemię. Został podany mu lek uspokajający i odwieziono go do szpitala gdzie zmarł. -Byliśmy na miejscu, błagaliśmy policję żeby przestali, mówi Wiktoria Łągiewka, siostra ofiary.

Z relacji bliskich wynika, że mężczyzna był wystraszony i w głębokiej depresji. Na miejscu jednak nie było negocjatora, który uspokoiłby mężczyznę. -Policjanci nie potraktowali go jako kogoś kto potrzebuje pomocy, tylko jak przestępcę, mówi mecenas Katarzyna Cupiał pełnomocnik rodziny mężczyzny.

-Sprawa wypłynęła po śmierci Bartka z Lubina,  mówi Wojciech Kasprzyk radca prawny pełnomocnik pokrzywdzonych.

W specjalnym komunikacie wrocławskiej policji znajduje się oficjalne stanowisko służb. Czytamy tam między innymi, że mężczyzna groził funkcjonariuszom nożem.

Reklama