Skarby z kopalni Merkers. (Nie tylko) Dolnośląskie Tajemnice odkrywamy z Joanną Lamparską [FILM, odc. 155]

Radosław Bugajski, Joanna Lamparska | Utworzono: 2023-06-25 10:00 | Zmodyfikowano: 2023-06-24 21:48


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Artur Adamski2023-06-26 10:52:39 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
Proponuję, żeby zmienić nieco pewne pojęcia, używane kiedy mowa o skarbach zakopywanych przez Niemców i potem odnajdywanych. To nie są żadne "SKARBY HITLERA" ani nie żadne "ZŁOTO TRZECIEJ RZESZY" czy inne "ZŁOTO BRESLAU". Przypomnę, że w momencie rozpoczęcia II wojny światowej zasoby złota w III Rzeszy nie istniały. Wszystko, co do grama, poszło na zbrojenia. I dlatego tak zaciekle Niemcy polowali na uciekający im konwój ze złotem Banku Polskiego. Te wszystkie "skarby Niemców" czy "złota Hitlera" to własność tych, którym Niemcy to ukradli, często mordując właścicieli. To nie było ich! Nawet w przypadku prywatnych, rodzinnych, osobistych depozytów - nie jest zasadniczo inaczej. Nie było ani jednej niemieckiej rodziny, która by nie czerpała korzyści z niemieckich zbrodni i rabunków. Wszystkie dostawały paczki od żołdactwa bandyckiego - kradnącego, ile wlezie. Deutsche Post nie dawała rady dostarczać dzień w dzień tej masy paczek z tym, co Niemcy nakradli. Nie było ani jednego niemieckiego gospodarstwa, warsztaciku czy nawet sklepiku, które by nie korzystały z niewolniczej siły roboczej. To wszystko powinno być zabezpieczone na poczet odszkodowań, których Niemcy nigdy ofiarom swych grabieży nie wypłacili.