Porażka Zagłębia w Poznaniu

WK, PAP | Utworzono: 2024-02-10 21:45 | Zmodyfikowano: 2024-02-10 22:30
Porażka Zagłębia w Poznaniu - fot. zaglebie.com (zdjęcie ilustracyjne)
fot. zaglebie.com (zdjęcie ilustracyjne)

Trener Mariusz Rumak od zwycięstwa nad Zagłębiem 2:0 rozpoczął swój drugi rozdział pracy w Lechu. Poprzedni zakończył blisko 10 lat temu, zdobywając dwa tytuły wicemistrza kraju. Zagłębie w sobotni wieczór miało tylko przebłyski niezłej gry, ale brakowało też skuteczności.

Otwarcie meczu było wręcz wymarzone dla nowego-starego szkoleniowca. Już w trzeciej minucie fatalnie piłkę przyjął obrońca gości Aleks Ławniczak, z czego skorzystał Adriel Ba Loua. Iworyjczyk wycofał ją do nadbiegającego Filipa Szymczaka, który bez kłopotów pokonał Jasmina Burica. Bramkarz Zagłębia spędził w Lechu blisko 10 lat i został bardzo miło przywitany przez fanów "Kolejorza".

Gospodarze grali z animuszem, potem oddali piłkę rywalom, ale ich kontry były bardzo groźne. Lubinianie po szybko straconym golu potrzebowali trochę czasu, by odzyskać pewność siebie. Po 25 minutach mecz się wyrównał, a potem do głosu doszli podopieczni Waldemara Fornalika. Poznaniacy stracili też jeden ze swoich atutów w ofensywie, bowiem urazu doznał bardzo aktywny od początku meczu Ba Loua i musiał opuścić boisko. A już przed spotkaniem Rumak nie mógł skorzystać z usług m.in. z Kristoffera Velde (kartki), Mikaela Ishaka (kontuzja), Afonso Sousy (przeziębienie) i Ali Golizadeha (udział w Pucharze Azji).

Piłkarze Zagłębia nie potrafili stworzyć dogodnej sytuacji, wywalczyli tylko dwa rzuty wolne z ok. 22-23 metrów. Marko Poletanovic uderzył w mur, a chwilę później Damian Dąbrowski nie trafił w światło bramki.

Jedna z pierwszych akcji lechitów w drugiej połowie mogła zakończyć się drugim golem. Szymczak przedarł się prawą stroną boiska, zagrał na środek pola karnego, a Jesper Karlstroem z ok. 11 metrów uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć Burica. Chwilę później mogło, a nawet powinno być 1:1. Tomasz Pieńko niczym zawodowy sprinter z własnej połowy pognał na bramkę Bartosza Mrozka, ale w sytuacji sam na sam minimalnie przestrzelił.

Z akcji na akcję coraz groźniejsi byli goście. Mrozek w zamieszaniu podbramkowy z trudem odbił piłkę po strzale Poletanovicia. Groźnie też główkował Mateusz Wdowiak. Coraz lepiej spisujący się lubinianie zostali wytrąceni z rytmu przez… własnych kibiców, którzy dwukrotnie odpalili środki pirotechniczne i arbiter Daniel Stefański musiał przerywać grę. Gdy już mecz rozkręcił się na nowo, drugiego, efektownego gola po akcji Filipa Marchwińskiego zdobył Radosław Murawski.

Strata drugiej bramki podcięła skrzydła lubinianom, a poznaniacy grali pewnie w defensywie i szukali okazji do kontrataków. Minęła już dziewiąta doliczona minuta gry, gdy Alan Czerwiński zainicjował kolejny atak. Skończyło się na niecelnym uderzeniu Niki Kwekweskiriego, choć poznaniacy domagali się rzutu karnego. Ich zdaniem przy strzale Gruzina obrońca gości dotknął piłkę ręką. Stefański po krótkiej konsultacji z wozem VAR "jedenastki" nie podyktował i jednocześnie zakończył spotkanie.

Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Filip Szymczak (3), 2:0 Radosław Murawski (72).

Żółta kartka - Lech Poznań: Filip Marchwiński, Bartosz Salamon, Filip Szymczak, Elias Andersson. KGHM Zagłębie Lubin: Bartosz Kopacz, Marko Poletanovic.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 18 256.

Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Antonio Milic (46. Michał Gurgul), Barry Douglas (59. Elias Andersson) - Jesper Karlstroem, Radosław Murawski, Filip Marchwiński - Adriel Ba Loua (33. Alan Czerwiński), Filip Szymczak (82. Nika Kwekweskiri), Dino Hotic.

KGHM Zagłębie Lubin: Jasmin Buric - Bartłomiej Kłudka, Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Mateusz Grzybek - Kacper Chodyna, Damian Dąbrowski (76. Marek Mróz), Tomasz Pieńko (90+3. Patryk Kusztal), Marko Poletanovic (82. Tomasz Makowski), Mateusz Wdowiak (82. Serhij Bułeca) - Juan Munoz (46. Dawid Kurminowski).

Element Serwisów Informacyjnych PAP

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.