Martyna Pyka zostaje w Ślęzie Wrocław

WK, inf. prasowa | Utworzono: 2024-05-09 20:07
Martyna Pyka zostaje w Ślęzie Wrocław - fot. slezawroclaw.pl
fot. slezawroclaw.pl

Co zadecydowało o tym, że kapitan 1KS-u zdecydowała się na spędzenie kolejnego roku w stolicy Dolnego Śląska?

Pozostanie we Wrocławiu na kolejny sezon oznacza dla mnie szansę na dalszy rozwój sportowy i osobisty. Zdecydowałam się na to, ponieważ oprócz możliwości rozwoju po prostu dobrze się tu czuję. Stworzyłyśmy w ubiegłym sezonie niesamowitą atmosferę i mam nadzieję, że będziemy to kontynuować. Wierzę w nasz wspólny potencjał na osiągnięcie jeszcze lepszych wyników. Zostaję także ze względu na dalszą pracę pod okiem trenera Arkadiusza Rusina. Bardzo mi odpowiadają jego podejście do treningu i do pracy – wyjaśnia Martyna Pyka.

Pyka ma za sobą dobry sezon – skrzydłowa 1KS-u z miesiąca na miesiąc czuła się coraz lepiej w zespole z Wrocławia, notując mocną końcówkę zmagań. W pierwszej części sezonu zasadniczego zdobywała 5,7 punktu na mecz, zaś w drugiej było to już 9,2 punktu, co dobrze pokazuje, jak rosła zarówno pewność siebie zawodniczki z Kłodzka, jak i jej rola w drużynie. W lutym 2024 roku rozegrała swoje najlepsze mecze w żółto-czerwonych barwach, najpierw zdobywając w Walentynki 19 oczek przeciwko Zagłębiu Sosnowiec, a trzy dni później dokładając 15 punktów w konfrontacji z Polskim Cukrem AZS-em UMCS-em Lublin. W play-offach nie osiągała już takich wyżyn punktowych, ale to za sprawą niezwykle odpowiedzialnej roli, jaką było zatrzymywanie najlepszych zawodniczek rywalek. Trener Arkadiusz Rusin powierzał kapitan Ślęzy najtrudniejsze batalie na parkiecie, a ona wywiązywała się z nich wspaniale.

Koszykarka z Kłodzka odgrywała ważną rolę na parkiecie, ale i poza nim. Jako kapitan zespołu spoczywał na niej ciężar dbania o odpowiednie nastawienie swoich koleżanek z drużyny – w trakcie meczów, treningów i wielu innych trudnych sytuacjach. A to, jak doskonale wiadomo, często bywa wyzwaniem równie dużym, co sama gra.

– Bycie kapitanem było dla mnie ogromnym wyróżnieniem, ale także oznaczało ogromną odpowiedzialność. Czułam się zobowiązana do bycia przykładem zarówno pod względem sportowym, jak i osobowościowym. To wiąże się z ciągłym doskonaleniem samej siebie pod kątem samokontroli i zachowania pozytywnego nastawienia nawet w trudnych sytuacjach. Chciałam być lepsza nie tylko dla siebie, ale i dla innych – mówi skrzydłowa Ślęzy.

Dla 28-letniej zawodniczki był to sezon, w którym biła swoje rekordy pod względem czasu spędzanego na parkiecie. Za sprawą szalonego meczu półfinałowego w Polkowicach pierwszy raz w seniorskiej karierze zagrała ponad 40 minut w jednym spotkaniu – dokładnie 41:51. Wystąpiła we wszystkich 27 meczach, co przełożyło się na 774 minuty gry, aż o 230 więcej niż najlepszy dotychczasowy wynik. To zresztą najlepszy wynik wśród wszystkich Polek występujących w Orlen Basket Lidze Kobiet w sezonie 2023/2024. Temu osiągnięciu dodaje wagi fakt, że Pyka przez większość sezonu borykała się z problemami zdrowotnymi. Jednak połączenie jej zawzięcia i determinacji z ogromną pracą wykonaną przez fizjoterapeutę 1KS-u Andrzeja Lange pozwoliło kapitan Ślęzy być na parkiecie zawsze wtedy, kiedy potrzebował tego jej zespół.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.