Dramat w piekarni na Brochowie

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 2012-12-24 10:20 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Dramat w piekarni na Brochowie - fot. archiwum prw.pl
fot. archiwum prw.pl

Na pomoc rzucił się personel piekarni. Jedna sprzedawczyni prowadziła akcje reanimacyjną, druga dzwoniła na pogotowie.

To jednak długo nie przyjeżdżało. Wszystko działo się kilkaset metrów od szpitala dlatego jeden z klientów próbował tam szukać pomocy.



Dyrektor szpitala, Janusz Wróbel tłumaczy, że od pomagania w takich wypadkach jest jednak pogotowie.



Nie wiadomo, czy pacjent przeżył. Nie wiadomo też, ile czasu zajęło ratownikom dotarcie do chorego.

Pogotowie nie chce udzielać takich informacji, jak tłumaczy lekarz inspekcyjny może to zrobić tylko na wniosek prokuratury lub rodziny.


Komentarze (5)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Monika2013-01-05 21:52:07 z adresu IP: (178.37.xxx.xxx)
"Tylko w Polsce"? Są kraje, w których nie ma szpitali.
~rado2012-12-25 00:04:07 z adresu IP: (87.99.xxx.xxx)
tzn ze podupadl bardzo ten szpitalik, niech to g zlikwiduja, mzoe pozwalniaja tych majaych mniemanie, oby redukcje byly, do łopaty ich, popraiwa dziury w drogach bo tam stoja kałuze i blocko
~dede2012-12-24 23:13:39 z adresu IP: (217.8.xxx.xxx)
niestety ten Pan nie przeżył... umrzeć obok szpitala bez pomocy lekarza - tylko w Polsce :(
~Grzegorz 2012-12-24 15:51:49 z adresu IP: (95.160.xxx.xxx)
Mieszkam na Ul. Świeradowskiej 2 tygodnie temu czekałem na przyjazd karetki 2 godziny.Dziewczyna zemdlała i nie była w stanie chodzić ... do szpitala mam 300 m i brak samochodu ,według podręcznika czas na udzielenie pomocy to 4 min ? ....
~wrocławianin2012-12-24 11:08:48 z adresu IP: (188.121.xxx.xxx)
A ja myślałem, że lekarze są od ratowania życia, a tu oczywiście znowu w szpitalu na Brochowie nikomu nie chciało się ruszyć d..y. To jest żenujące.