Wybuchła afera, ale listy i tak zanieśli do komisarza

Piotr Słowiński, wsp. Marek Waligóra | Utworzono: 2014-10-07 07:33 | Zmodyfikowano: 2014-10-07 19:00
Wybuchła afera, ale listy i tak zanieśli do komisarza - Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

Sprawa zbierania podpisów w urzędzie miasta i do tego bez nazwisk kandydatów ma szansę w Jeleniej Górze stać się "lajtmotiwem" pierwszych dni ostrej walki o głosy wyborców.

Na razie komitet PO-ODŚ, mimo zapowiedzi, nie złożył w sprawie nielegalnego zbierania podpisów wniosku do prokuratury i komisarza wyborczego.

Miłosz Sajnog z komitetu PO-ODŚ zapowiada, że wniosek o ściganie sprawców złamania zakazu zbierania podpisów w budynku urzędu złoży do prokuratury w środę. Wiadomo, że sprawa dotyczy jego przeciwników z komitetu obecnego włodarza Jeleniej Góry. Nie wiadomo jednak wcale czy chodzi o wyjaśnienie sprawy czy też o przypominanie wyborcom przez jak najdłuższy czas historii, w której główne role odegrali działacze komitetu Marcina Zawiły.

Na razie sytuacja jest taka, że komisarz wyborczy sprawdza podpisy złożone przez ten komitet. Szef sztabu wyborczego Zawiły, Zbigniew Rzońca zapewnia, że podpisy zostały zebrane od nowa i nie ma już żadnych wątpliwych list. Komitet PO-ODŚ będzie chciał za wszelką cenę udowodnić, że jest inaczej i pozbyć się groźnego wyborczego konkurenta w przedbiegach.

To pierwsza tak poważna wpadka komitetu wyborczego na Dolnym Śląsku.

W urzędzie miasta w Jeleniej Górze, w budynku przy ulicy Sudeckiej w gabinecie tuż obok sekretariatu zastępcy prezydenta miasta, Mirosławy Dzikiej, były zbierane podpisy poparcia dla komitetu wyborczego prezydenta Marcina Zawiły. Jedna z kandydatek dawała je do podpisu przychodzącym, miała do dyspozycji gabinet, w którym to się odbywało, choć nie jest pracownikiem urzędu. Listy kandydatów na radnych w Jeleniej Górze nie były wypełnione, nie było nazwisk kandydatów. Dowody są bezsporne, bo zdarzenie zostało nagrane.

Dyrektorka delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Jeleniej Górze, Grażyna Bielecka, nie ma wątpliwości, że takie praktyki są po prostu zabronione.

- Wszelka agitacja wyborcza w urzędach i budynkach sądów jest zabroniona, a zbieranie podpisów jest bez wątpienia działalnością związaną z wyborami - mówi.

Grozi za to grzywna do 10 tysięcy złotych. Zbigniew Rzońca, szef sztabu wyborczego Marcina Zawiły przyznaje, że do zbierania podpisów w budynku urzędu doszło. Jak mówi zrobiła to niedoświadczona kandydatka na radną, która w jednym z pokojów zatrzymała się z dokumentami, bo zepsuł się samochód. Zdaniem Rzońcy do naruszenia przepisów jednak nie doszło, bo nikt nie chodził po urzędzie szukając tych, którzy by się ewentualnie mogli wpisać.

ZOBACZ SERWIS WYBORCZY NA WWW.PRW.PL

- Nie było żadnej agitacji, a wpisały się tylko te osoby, które same w tym celu tam przyszły. Nikt nikogo nie zapraszał, nie namawiał – mówi.

Zbieranie podpisów na karty bez wpisanych nazwisk kandydatów także jest niedopuszczalne. Tu karą nie jest już grzywna, ale komisja wyborcza może odrzucić takie listy i nie zarejestrować kandydatów. Zbigniew Rzońca z komitetu Marcina Zawiły (na zdjęciu obok), tym razem nie mówi, że nic się nie stało.

- Zdecydowałem o zniszczeniu wszystkich kart do zbierania podpisów, choć pod każdą było po kilkaset podpisów – mówi. - Zbieraliśmy je od nowa na kartach z wydrukowanymi nazwiskami, by nie było żadnych wątpliwości, że nie zostały dopisane.

Polityczni przeciwnicy prezydenta Jeleniej Góry Marcina Zawiły z komitetu PO-ODŚ na komitecie wyborczym prezydenta Zawiły nie zostawiają suchej nitki. Miłosz Sajnog zapowiada, że zrobi wszystko by komitet Zawiły nie został w ogóle po tej wpadce zarejestrowany.

- Złożymy wniosek do komisji wyborczej i do prokuratury – mówi. - Nikt nie może mieć pewności czy ich podpisy zostały zebrane w sposób legalny.

Szef sztabu wyborczego Marcina Zawiły Zbigniew Rzońca zapewnia, że jeśli sąd wymierzy grzywnę za zbieranie podpisów w urzędzie, to zostanie ona zapłacona. Zdaje sobie też sprawę, że jego komitet poniesie też na pewno straty wizerunkowe, bo przeciwnicy nie omieszkają tego wykorzystać w kampanii. Odrzucenia podpisów jednak się nie obawia.

- Zrobiliśmy wszystko od nowa - mówi – właśnie dlatego, by nie było cienia wątpliwości. Choć przyznaje, że był to błąd jego komitetu, to jak mówi wynikał nie z chęci złamania prawa ale braku doświadczenia.

Prowadzenie agitacji wyborczej jest zabronione...
...m.in. na terenie urzędów administracji rządowej i administracji samorządu terytorialnego oraz sądów, na terenie zakładów pracy w sposób i w formach zakłócających ich normalne funkcjonowanie. Nie można jej także prowadzić na terenie jednostek wojskowych. Niedopuszczalna jest także agitacja na terenie szkół wobec uczniów. Jednak nie jest agitacją prowadzenie przez szkołę zajęć z zakresu edukacji obywatelskiej polegających na upowszechnianiu wiedzy o prawach i obowiązkach obywateli, znaczeniu wyborów w funkcjonowaniu demokratycznego państwa prawa oraz zasadach organizacji wyborów.

Mówi o tym Ustawa dnia 20 czerwca 2002 r. o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, która ma zastosowanie również w tym roku.

"Dziennik Ustaw z 2010 r. Nr 176, poz. 1191
Art. 23a. 1. Zabrania się prowadzenia kampanii wyborczej:
1) na terenie urzędów administracji rządowej i administracji samorządu terytorialnego oraz sądów;
2) na terenie zakładów pracy w sposób i w formach zakłócających ich normalne funkcjonowanie;
3) na terenie jednostek wojskowych i innych jednostek organizacyjnych podległych Ministrowi Obrony Narodowej oraz oddziałów obrony cywilnej, a także skoszarowanych jednostek podległych ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych.
2. Zabronione są jakiekolwiek formy agitacji wyborczej na terenie szkół podstawowych i gimnazjów wobec uczniów nieposiadających prawa wybierania. "

W kampanii wyborczej nie można organizować loterii fantowych i innych gier, w których wygranymi są nagrody pieniężne lub przedmioty o wartości wyższej niż wartość przedmiotów zwyczajowo używanych w celach reklamowych lub promocyjnych. Niedozwolone jest także oferowanie alkoholu bezpłatnie lub po zaniżonych celach, np. w trakcie imprez promujących danego kandydata. Plakaty i inne materiały reklamowe powinny być wyraźnie oznaczone nazwą komitetu wyborczego, od którego pochodzą. Na ścianach budynków, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych można umieszczać plakaty i hasła wyborcze wyłącznie po uzyskaniu zgody właściciela lub zarządcy nieruchomości, obiektu albo urządzenia.

Ważne, by zamieszczone materiały były łatwe do usunięcia po wyborach, bez powodowania szkód. W ciągu trzydziestu dni po wyborach pełnomocnicy wyborczy komitetów powinni usunąć wszelkie plakaty i hasła wyborcze ustawione w celu prowadzenia agitacji wyborczej.


Komentarze (5)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~roman2014-10-13 13:21:47 z adresu IP: (194.183.xxx.xxx)
Panie redaktorze Słowiński na Pana miejscu przypatrzyłbym się sprawie potencjalnego kandydata na burmistrza w Kamiennej Górze, czyli Prezesa PCZ Szpital. który zgłosił na kandydatów na radnych chyba samych pracowników podległej spółki, co daje mu możliwość kandydowania na burmistrza. Czy to nie jest co najmniej dziwne? Podlegli pracownicy?
~Kamienna też?2014-10-08 13:52:45 z adresu IP: (37.8.xxx.xxx)
Czy wolno było zbierać podpisy w szpitalu na szefa i na innych? KWW Szpital
~blanco2014-10-07 13:13:25 z adresu IP: (83.4.xxx.xxx)
chyba jednak się mylicie bo prawo nie zabrania zbierania list in blanco - stanowisko PKW
~Zmiennik2014-10-07 09:09:39 z adresu IP: (87.204.xxx.xxx)
Z kompleksem i zwile zmieniają Jelenią Górę ludzie obecnego Prezydenta. Szkoda gadać. Wstyd!
~oko2014-10-07 08:26:58 z adresu IP: (159.205.xxx.xxx)
A podpisy zebrane podczas festynu Wodnika na Placu Piastowskim też zniszczyli? Razem, czyli wszycy, którzy żyją z pieniędzy publicznych lub na majątku publicznym. Zawiła, Rzońca, Dzika, Kasztelan, Gałka, Musiał itd. Głosując na nich głosujesz przeciwko sobie.