Szukają tunelu do zamku Książ. Znajdą w nim "złoty pociąg"?

fot. Michał Wyszowski
Na działce za wałbrzyską Palmiarnią ruszyły prace prowadzone przez ekipę miesięcznika „Odkrywca”.
- Chcemy to sprawdzić - mówi Łukasz Orlicki, który kieruję akcją:
Poszukiwania są trudne ponieważ działka zarosła lasem. Obok tego miejsca kilkadziesiąt lat temu istniał dworzec kolejowy.
Pierwszy etap to sprawdzenie terenu za pomocą georadaru oraz profesjonalnego wykrywacza metali. Naukowcy pracują w oparciu o dokumenty, które przez kilkadziesiąt lat gromadził poszukiwacz, Lech Zwirełło. On także jest na miejscu: - Szukamy ewentualnych śladów mogących świadczyć, że na tej działce zaczynał się wlot do jakiegoś tunelu wiodącego w kierunku zamku Książ (...)
Przypomnijmy, że to właśnie w kierunku Książa miał jechać słynny Złoty Pociąg. Prace są prowadzone za zgodę konserwatora zabytków w Wałbrzychu.
Dla radiowroclaw.pl Łukasz Orlicki, miesięcznik „Odkrywca":
- Chodzi nam o zweryfikowanie wszystkich legend, które dotyczą bocznicy kolejowej, która jest niemal naprzeciwko słynnego 65 kilometra. Ona rzeczywiście istniała, po wojnie została rozebrana. Prowadziła od niej linia kolejki wąskotorowej w kierunku zamku Książ. Jednak tak naprawdę nie wiadomo co w latach 40. działo się w tym miejscu. Są legendy dotyczące podziemnych struktur, które miały tutaj istnieć, zbudowane przez Niemców. Chcemy to sprawdzić, uzyskać informacje jak to wyglądało, jak to funkcjonowało.
Dla radiowroclaw.pl Lech Zwirełło, poszukiwacz:
- Jest wiele pośrednich relacji. Mamy na przykład tutaj dwa listy. Jeden skierowany do „Żołnierza Polskiego”, drugi do takiego programu „Klub poszukiwaczy skarbów”. Autorzy mówią o tunelu, którym chodzili tutaj za palmiarnią. Jeden z listów pisał były wojskowy, a drugi mieszkańcy tych terenów. Są w tych listach elementy podobne, w obu jest mowa jest o torach, w obu piszą o pomieszczeniach bocznych, w których były drzwi. Jest też list, który na początku lat 80 – tych dostałem od redaktora Ryszarda Badowskiego. Po wczytaniu się w jego treść, zacząłem szukać, badać tę sprawę. Zamówiłem zdjęcia lotnicze, na których zobaczyłem wykop, ślad po pociągu i pomyślałem, że coś w tym musi być.
Prace na 65. kilometrze, czyli tam gdzie według autora zgłoszenia ma być ukryty pociąg, wciąż są w zawieszeniu. Przypomnijmy, że Piotr Koper i Andreas Richter chcą wykonać tam odkrywki, które mają ostatecznie potwierdzić (lub zaprzeczyć) istnienie składu. Do tego jednak potrzebny jest szereg zgód, których odkrywcy wciąż nie mają. Chodzi przede wszystkim o umowę z PKP (Spółka XYZ informuje, że to końcówka negocjacji) oraz zgodę na przeprowadzenia prac ze strony konserwatora zabytków. Problemem jest także kwestia wycinki drzew na przedmiotowym terenie.