Panthers zrewanżują się Seahawks? Dziś finał Topligi

Gregor Niegowski | Utworzono: 2016-07-16 09:34 | Zmodyfikowano: 2016-07-16 09:17

Dziś w Białymstoku XI SuperFinał Topligi w futbolu amerykańskim. Wicemistrzowie kraju Panthers Wrocław zmierzą się z mistrzem Seahawks Gdynia. W dwóch ostatnich finałach górą była ekipa z Trójmiasta.

W trzeciej kolejce sezonu Jastrzębie wygrały z Panthers 13:10. Od tamtej pory wrocławianie kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Siedem wygranych w lidze i dwie w Lidze Mistrzów budzi respekt. Podczas tej imponującej serii w Toplidze zdobywali 45,1 pkt na mecz i tracili tylko 10,3 pkt. Zresztą w całym sezonie zasadniczym Panthers po raz kolejny mają statystycznie najlepszy atak i obronę. To staje się już tradycją.

- Podchodzimy z pokorą do rywala, ale skłamałbym mówiąc, że nie wierzymy w zwycięstwo. Mając inne podejście nie warto stawać do rywalizacji. Jesteśmy zdeterminowani i głodni triumfu - najwyższy czas na rewanż. Ostatni raz przegraliśmy właśnie z Gdynią, ale później dwukrotnie ich ograliśmy. Te mecze jednak nie mają już żadnego znaczenia. Liczy się tylko SuperFinał - ocenia Szymon Adamczyk, defensive tackle Panthers Wrocław.

Panthers świetną dyspozycję potwierdzili w półfinale. W decydującym o prawo gry w SuperFinale meczu pokonali Warsaw Eagles 28:17.

- Stwierdzenie, że defensywa wygrywa mistrzostwa nie wzięło się znikąd. Nasi obrońcy to czołówka ligi i dlatego udaje nam się czasami odwrócić losy rywalizacji. Jesteśmy naszpikowani naprawdę silnymi charakterami, ale w krytycznych momentach potrafimy się zmobilizować i zapominamy o nieudanej akcji. W poprzednich sezonach zdarzało nam się obwiniać i mieć do siebie pretensje, ale to już historia. Jednak do sięgnięcia po puchar musimy zagrać na najwyższym poziomie po każdej stronie boiska. To nam się uda, bo jesteśmy drużyną, a nie bandą indywidualistów, gdzie każdy gra pod siebie - zapowiada Adamczyk.

O tym, że nie ma sukcesu bez bólu i porażek najlepiej wiedzą sami mistrzowie Polski. Pomimo dwóch złotych medali w ostatnich dwóch sezonach nadal są traktowani jak outsiderzy. Nie demolują rywali, potrafią tracić dużo punktów i często mają problemy z koncentracją. Takie podejście środowiska futbolowego motywuje jednak Seahawks do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Sami przeciwko wszystkim.

- Odczuwamy satysfakcję, gdy można komuś udowodnić, że nie miał racji. W zeszłym sezonie Panthers pokonali nas dwukrotnie i to sporą różnicą punktową. Jednak to my wygraliśmy mecz, który naprawdę się liczył. Miejsce w tabeli nie jest ważne w momencie, gdy odbiera się złoty medal - podkreśla Wiktor Hudyka z Seahawks.

Panthers Wrocław znajdują się pod ogromną presją. We Wrocławiu nikt nie wyobraża sobie sytuacji, w której drużyna przemierzy 550-kilometrową trasę z Białegostoku bez pucharu. Pantery powstałe po fuzji Devils i Giants Wrocław miały zdominować ligę na lata. Na przeszkodzie dwukrotnie stanęli jednak Seahawks Gdynia. Jastrzębie nie muszą już niczego udowadniać i do spotkania podejdą bez zbędnego balastu psychicznego.

- Panthers to świetna drużyna i wiem, że będą na nas gotowi, ale my nie złożymy broni. Wieloletnia dominacja Panter to były jedynie ich słowa. W futbolu jednak nie wystarczy powiedzieć sobie, że jest się najlepszym. Liczą się czyny, nie słowa - puentuje Hudyka.

Pierwszy wykop XI SuperFinału zaplanowano na godz. 19:45.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.