Lubin: Sąd ponownie zajmie się sprawą dyrektorki, która miała ugodzić nożem nauczyciela

Andrzej Andrzejewski | Utworzono: 2017-01-11 16:30 | Zmodyfikowano: 2017-01-11 16:50
Lubin: Sąd ponownie zajmie się sprawą dyrektorki, która miała ugodzić nożem nauczyciela - archiwum radiowroclaw.pl (fot. Andrzej Andrzejewski)
archiwum radiowroclaw.pl (fot. Andrzej Andrzejewski)

Czy nowe technologie pomogą rozwiązać kulisy dawnego skandalu w Zespole Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Lubinie? To bardzo możliwe. Chodzi o wydarzenia sprzed pięciu lat. Sąd pierwszej instancji uznał, że dyrektorka szkoły ugodziła nauczyciela nożem w brzuch.

Rok temu sąd uznał winę dyrektorki i skazał ją na rok więzienia w zawieszeniu. Beata Grzelińska nigdy nie pogodziła się jednak z wyrokiem. Podkreśla, że jest niewinna. Powołani przez nią eksperci uznali, że dzięki rezonansowi magnetycznemu dziś można jednoznacznie ustalić czy w czasie kłótni faktycznie doszło do ataku przełożonej na podwładnego, czy raczej Wacław Gniewek dokonał samookaleczenia. Dlatego sąd apelacyjny nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Podczas dzisiejszego posiedzenia oskarżyciel i obrońca jedynie rozpytywali byłą dyrektorkę i nauczyciela o okoliczności zajścia. Decydująca i tak będzie ekspertyza wykonana przy użyciu najnowocześniejszego sprzętu.

Była dyrektorka, Beata Grzelińska podczas dzisiejszej rozprawy ponownie zapewniła o swojej niewinności.

- Ponad pięć lat muszę żyć z piętnem osoby, która jest ciągle oskarżona o rzecz, której nie zrobiła. Wszystkie konsekwencje ciągle ja ponoszę. Dopóki postępowanie się nie skończy, nie mogę być zatrudniona w zawodzie nauczyciela, nie mogę wykonywać zawodu, który kocham. Mam nadzieję, że prawda wreszcie wyjdzie na jaw - tłumaczy Beata Grzelińska.

Poszkodowany Wacław Gniewek obawia się, że tym razem proces będzie trwał jeszcze dłużej.

- Ja się na wszystko zgadzałem, na wszystkie opinie biegłych, na to co sobie tam życzyli, ale teraz kolejny będzie biegły. Obawiam się o ta opinię, bo poprzednia była po 1,5 roku. Teraz ta jak się pociągnie, a potem odwołania, to sprawa się przedawni i upadnie - tłumaczy Wacław Gniewek.

Obrońcy oskarżonej podczas poprzedniego procesu starali się udowodnić, że w czasie kłótni nauczyciel dokonał samookaleczenia. Takiej tezy biegłym nie udało się jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć, a mimo to sąd pierwszej instancji uznał winę byłej dyrektorki.

Beata Grzelińska nie chce korzystać z prawa do anonimowości.

 


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.