Prokuratura zbada, czy Barbara Zdrojewska spowodowała wyciek z IPN

Dominik Panek | Utworzono: 2008-06-09 21:03 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

"Gazeta Wyborcza" poinformowała, że efektem nieformalnej kwerendy Barbary Zdrojewskiej w IPN było nie wpisanie jednego nazwiska na listę kandydatów do nagrody.

Cytujemy "GW":

"Zdrojewska w rozmowie z "Gazetą" przyznała, że w kwietniu, jeszcze przed ogłoszeniem nazwisk kandydatów, ustalała, czy w IPN są dokumenty o ich agenturalnej przeszłości. Tłumaczyła, że miasto chciało uniknąć wpadki z 2006 roku, gdy ujawniono, że tajnym współpracownikiem SB był hrabia Wojciech Dzieduszycki - honorowy obywatel Wrocławia. Argumentowała, że oceniany jest nie tylko dorobek kandydatów, ale także ich postawa moralna. - Nie było żadnego oficjalnego wystąpienia do instytutu, temat pojawiał się w nieoficjalnych rozmowach - zastrzega.

W czwartek próbowała namówić nas do zaniechania publikacji tekstu i wycofała się z części wypowiedzi".

Efekt: wrocławska prokuratura rozpoczyna czynności sprawdzające dotyczące wycieku informacji z Insytutu Pamięci Narodowej. Prokuratura najdłużej przez 30 dni będzie sprawdzać czy są podstawy do wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

Szef wrocławskiego IPN prof. Włodzimierz Suleja nie chce komentować decyzji prokuratury. W rozmowie z Radiem Wrocław zaznacza, że ma ona do tego prawo, sam zaś uważa, że sprawa jest nieistotna, a wokół niej tworzy się zupełnie zbędny szum medialny.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~wrocławianin2008-08-28 11:57:29 z adresu IP: (90.156.xxx.xxx)
niedemokratyczne jest, gdy spółka rodzinna, np. jednojajowe rodzeństwo, małżeństwo itp. zajmuje sie polityką na wysokim szczeblu. Nawet jeśli preferujemy politykę prorodzinną...