Zagłębie – Śląsk 1:1: Remis, który nikogo nie cieszy

| Utworzono: 2010-04-27 23:23 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Były emocje, szybkie rajdy, strzał w poprzeczkę, bramki, czerwona kartka i rzut karny - najpierw podyktowany, a po chwili anulowany. Zawodnicy obu drużyn w niektórych fragmentach meczu tworzyli akcję za akcją, ale brakowało im umiejętności technicznych.

Grę zdominowało Zagłębie, spychając gości do obrony. Gola udało się zdobyć po jednym z wielu błędów obrońców gości, którzy nie radzili sobie z napastnikami lubinian. Odpowiedź Śląska to było piękne uderzenie, przy którym nie miał szans bramkarz Zagłębia.

Remis może martwić Zagłębie, które miało przewagę i powinno spokojnie wygrać, ale także Śląska, którego sytuacja w tabeli jest trudniejsza.

Pierwszą bramkę zdobył w 78 minucie nieupilnowany w polu karnym Iljan Micanski, strzelając z kilku metrów obok bezradnego Mariana Kelemena. Wcześniej do wrzutki Łukasza Hanzela nie wyszedł żaden z obrońców wrocławskiej jedenastki, piłkę spokojnie przejął Mouhamadou Traore i na piątym metrze precyzyjnie asystował koledze. Obrońcy z Wrocławia w ogóle nie przeszkadzali rywalom przy tej akcji, tak jak zapomnieli interweniować przy jedynym golu dla Wisły w Krakowie.

Odpowiedź Sebastiana Mili z 89 minuty to jedna z ładniejszych bramek Śląska w tym sezonie. Po szarży Antoniego Łukasiewicza piłka pozostała pod polem karnym Zagłębia, pomocnik wrocławian uderzył z woleja z 25 metrów. Piłka wpadła do siatki tuż obok słupka. Być może dzięki temu Mila był po meczu zadowolony. „Z dnia na dzień gramy coraz lepiej" - mówił tuż po końcowym gwizdku.

Humor liderowi Śląska zepsuła jedynie żółta kartka, która wyklucza jego udział w meczu z Lechem Poznań. W stolicy Wielkopolski Śląsk może zagrać także bez podstawowych obrońców. Krzysztof Wołczek też zobaczył w Lubinie żółtą kartkę i będzie musiał pauzować, a Piotr Celeban opuścił Dialog Arenę na noszach, w 27 minucie - pierwsza diagnoza: naderwany mięsień dwugłowy.

W pierwszej połowie dominowało Zagłębie - groźnie atakowali Wojciech Kędziora i Micanski, ale napastnicy gospodarzy, pod bramką Śląska, fatalnie pudłowali lub uprzedzał ich bramkarz wrocławian Kelemen. Słowak był znów w znakomitej formie. Śląsk atakował rzadziej, ale z podobnymi efektami: Piotr Ćwielong i Tomasz Szewczuk potrafili przedrzeć się w pole karne Zagłębia, ale na widok bramki Bojana Isajlovicia fatalnie pudłowali.

Na początku drugiej połowy, po świetnym podaniu Micanskiego Kędziora znów znalazł się sam na sam z Kelemenem, ale po jego mocnym strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Po kolejnej groźnej kombinacji Traore z Kędziorą i wrzutce tego ostatniego Kelemen wypuścił piłkę z rąk, ale był asekurowany przez Antoniego Łukasiewicza. Dopiero w 61 minucie na niemoc Śląska zareagował trener Ryszard Tarasiewicz. Na boisko wszedł drugi napastnik - Vuk Sotirović. Serb miał wkrótce po wejściu jedną sytuację pod bramką Zagłębia - wywalczył rzut rożny.

W 73 minucie w polu karnym Śląska o dłonie interweniującego Kelemena przewrócił się Adrian Błąd. Sędzia Mirosław Górecki najpierw podyktował rzut karny, ale po protestach Słowaka i obrońców Śląska skonsultował się z arbitrem liniowym. Po naradzie podjął słuszną decyzję i nie podyktował jedenastki. Dodatkowo ukarał żółtą kartką gracza miedziowej jedenastki. Micanski nie krył po meczu zdziwienia: „Kiedy już dyktuje się karnego, to nie można zmieniać decyzji. To co się stało jest nienormalne" - mówił bułgarski napastnik.

Próba wymuszenia karnego była błędem wielkim, bo Zagłębie wkrótce kończyło mecz w dziesiątkę. Adrian Błąd został w 81 minucie ukarany drugą żółtą kartką, tym razem za faul. Na szczęście dla młodego zawodnika między żółtymi kartkami zmienił się wynik, ale gol Micanskiego nie pozostał jedyną bramką meczu. W 94 minucie do siatki po dośrodkowaniu Mili trafił jeszcze Wołczek, ale sędzia nie uznał gola, nakazał powtórzenie rzutu rożnego, a Sotirović po kolejnej wrzutce trafił jedynie w boczną siatkę.

KGHM Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
Micanski 78' - Mila 88'

Zagłębie Lubin: Isailović - Grzegorz Bartczak, Reina, Stasiak, Costa - Hanzel (82' Dinis), Ekwueme, Mateusz Bartczak - Kędziora, Micanski, Traore.

Śląsk Wrocław: Kelemen - Socha, Celeban (27' Łukasiewicz), Pawelec, Wołczek - Madej (61' Sotirović), Sztylka, Mila, Dudek, Ćwielong - Szewczuk (90+3' Ulatowski).

 


Komentarze (3)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~abc2010-04-28 07:06:02 z adresu IP: (95.160.xxx.xxx)
http://www.lubin.pl/aktualnosci,9836,ostro_w_starciach_ucierpial_tez_prezes_slaska.html Napiszcie jak kibice Śląska tłukli kobiety na mieście.
~eldo2010-04-28 01:38:27 z adresu IP: (83.26.xxx.xxx)
O nie mieszanie z blotem. To mialem na mysli.
~eldo2010-04-28 01:38:04 z adresu IP: (83.26.xxx.xxx)
Apeluje o nie mieszanie WKSu Śląsk Wrocław za zachowanie bandytow mieniacych sie kibicami tego Klubu. Wiele wielkich klubow na swiecie ma problemy z pseudokibicami, wrocławski Śląsk rowiez je ma :/ nie ruszam kwesti zachowania bandytow Zagłębia Lubin. Jestem fanem Śląska Wrocław od dziecka i przykro mi czytac informacje ze "kibice" mojego ukochanego klubu biegali po Lubinie i bili kogo popadnie.... tak nie powinno byc... z tym musi walczyc zarowno Śląsk, Miasto Wrocław jak i policja i ogolnie rzecz biorac panstwo polskie.