Śląsk poza podium ekstraklasy

Wojciech Klich | Utworzono: 2020-07-15 22:15 | Zmodyfikowano: 2020-07-15 22:37

Lepiej spotkanie zaczęli piłkarze Śląska Wrocław. Od razu założyli wysoki pressing i szybko odbierali piłkę gospodarzom. W 3. minucie dobrą okazję do strzelenia gola miał Michał Chrapek, ale jego uderzenie dobrze obronił Xavier Dziekoński. Bramkarz Jagiellonii debiutował w tym spotkaniu, pierwszą połowę może zaliczyć do udanych. Oprócz obronionego strzału Chrapka dołożył też bardzo ważną interwencję w 8. minucie. To wtedy Erik Exposito ograł trzech obrońców i wyszedł sam na sam z młodzieżowcem. Dziekoński jednak w ostatniej chwili wytrącił Hiszpanowi piłkę spod nóg.

Jagiellonia obudziła się w 12. minucie. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego, Taras Romańczuk zgubił Jakuba Łabojkę i szczupakiem posłał piłkę do bramki. Od tego momentu to białostoczanie przejęli kontrolę nad meczem. Śląsk grał apatycznie, zespół Vitezslava Lavicki nie był w stanie skonstruować ani jednej groźnej akcji. Jagiellonia z kolei większość czasu spędzała na połowie wrocławian. W 27. minucie z prawej strony pola karnego uderzał Tomas Prikryl, ale świetnie jego uderzenie zablokował Mark Tamas.

Węgier poszedł za ciosem i pod koniec pierwszej połowy zdobył pierwszego gola w barwach Śląska. Piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Dino Stiglec, do środka zgrał ją jeszcze Israel Puerto i z linii bramkowej wbił ją do siatki właśnie Tamas.

W drugiej połowie zdecydowanie zwolniło tempo meczu. Piłkę częściej miała Jagiellonia, ale niewiele z tego wynikało. W drugą stronę próbował głową strzelać Przemysław Płacheta, ale młodzieżowiec uderzył niecelnie. W 64. minucie szansę na gola miał Jakub Łabojko, ale płaski strzał pomocnika Śląska obronił Dziekoński. Jagiellonia zaatakowała w 72. minucie. To wtedy Jesus Imaz podał do Juana Camary, a były piłkarz Miedzi Legnica mocno uderzył na bramkę Putnockiego. Słowak wybił jeszcze piłkę przed siebie, ale z dobitką Jakova Puljicia nie miał już szans.

Do końca Śląskowi nie udało się już odwrócić losów meczu. Próbował Chrapek strzałem głową i Płacheta uderzeniem z dystansu, ale brakowało precyzji. Dodatkowo w 86. minucie drugą żółtą kartką został ukarany Chrapek i Śląsk musiał grać w osłabieniu.

Tym samym Śląsk stracił już nawet matematyczne szansę na podium i grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Wrocławianie oprócz własnego zwycięstwa potrzebowali tez porażki Lecha Poznań. Kolejorz jednak pokonał na wyjeździe Cracovię 2:1. Wrocławianie wciąż mają jednak o co walczyć. W końcu im wyższe miejsce na koniec sezonu, tym wyższa wypłata od ekstraklasy na klubowe konto.

 

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 2:1 (1:1)

Bramki: 1:0 Taras Romanczuk (12-głową), 1:1 Mark Tamas (41), 2:1 Jakov Puljic (72).

Żółta kartka
- Jagiellonia Białystok: Bodvar Bodvarsson. Śląsk Wrocław: Robert Pich, Michał Chrapek.
Czerwona kartka za drugą żółtą - Śląsk Wrocław: Michał Chrapek (86).

Sędzia
: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów 3 000.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~DW/2020-07-15 22:52:50 z adresu IP: (89.64.xxx.xxx)
Nie widzicie ze to sa drewniane kolki kpiace z naiwnych kibiców. Przeplaceni, dbaja tylko o nowa fryzure i żel na łbie. Wstyd, oddajcie koszulki WKS.