Bez odwagi, bez pomysłu i bez punktów. Wrocławianie pokonani w stolicy

Piotr Pietraszek, PAP | Utworzono: 2020-10-21 20:45

Od pierwszego gwizdka sędziego oba zespoły próbowały stosować wysoki pressing, gra była dość szybka, ale chaotyczna. Długo najgroźniej pod bramkami było po stałych fragmentach gry, jak w 11. minucie, kiedy najlepszy ligowy strzelec Tomas Pekhart źle uderzył piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Filipa Mladenovica.

Kwadrans później tor lotu piłki po kornerze źle obliczył bramkarz Matus Putnocky, ale z prezentu nie skorzystał Igor Lewczuk. W 37. minucie w słupek trafił z pola karnego Michał Karbownik, a sześć minut później legionistom zabrakło pomysłu na wykończenie kontry i strzał Pawła Wszołka obroni Putnocky.

Pozytywy po stronie Śląska w pierwszej połowie to jedynie akcja z siódmej minuty, kiedy Artura Boruca pokonał głową Erik Exposito, ale hiszpański napastnik był na niewielkim spalonym.

Wszystko zmieniła już pierwsza minuta po przerwie. Przed polem karnym Śląska piłka trafiła pod nogi Josipa Juranovica i Chorwat mierzonym strzałem lewą nogą zdobył pięknego gola, pierwszego na polskich boiskach.

Po objęciu prowadzenia Legia osiągnęła sporą przewagę. Śląsk grał bojaźliwie i niedokładnie i nie potrafił poważniej zagrozić bramce rywali. Wciąż bardziej zanosiło się na podwyższenie prowadzenia gospodarzy niż na wyrównanie. I tak stało się w 73. minucie, gry Pekhart zapoczątkował kontrę Legii. Brazylijczyk Luquinhas przebiegł z piłką pół boiska, dograł w pole karne niezbyt dokładnie, ale słowacki bramkarz Śląska praktycznie wyrzucił ją wprost pod nogi nadbiegającego Czecha, który uzyskał siódmego gola w sezonie.

Gdy wydawało się, że gospodarze w pełni kontrolują wydarzenia na boisku Artur Jędrzejczyk tak niefortunnie podawał wszerz boiska, że piłkę przejął rezerwowy Fabian Piasecki i w sytuacji sam na sam z Borucem zdobył kontaktową bramkę.

Wrocławianie rzucili się do desperackich ataków, ale nic konkretnego z nich nie wynikło. Piłkarze Legii w końcówce umiejętnie się bronili i mądrze utrzymywali przy piłce. Podopieczni Czesława Michniewicza mogli nawet podwyższyć rezultat, ale dogodnych szans nie wykorzystali rezerwowi Joel Valencia oraz Rafael Lopes.

Legia z 12 punktami i jednym meczem zaległym awansowała na czwartą pozycję w tabeli. Śląsk pozostał z 10 i jest szósty.

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 2:1 (0:0)

Bramki: 1:0 Josip Juranovic (46), 2:0 Tomas Pekhart (73), 2:1 Fabian Piasecki (81).

Legia Warszawa: Artur Boruc - Josip Juranovic, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Filip Mladenovic - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Walerian Gwilia (77. Domagoj Antolic), Michał Karbownik (82. Rafael Lopes), Luquinhas - Tomas Pekhart (90. Joel Valencia).

Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Piotr Celeban, Mark Tamas, Wojciech Golla, Dino Stiglec - Lubambo Musonda (75. Piotr Samiec-Talar), Krzysztof Mączyński, Waldemar Sobota (75. Maciej Pałaszewski), Mateusz Praszelik (66. Marcel Zylla), Robert Pich (76. Bartłomiej Pawłowski) - Erik Exposito (66. Fabian Piasecki).

Żółta kartka - Legia Warszawa: Bartosz Slisz. Śląsk Wrocław: Mark Tamas.

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom). Mecz bez udziału publiczności.


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~DW20202020-10-21 22:20:16 z adresu IP: (89.64.xxx.xxx)
~Piłkarzyna2020-10-21 22:59:39 z adresu IP: (89.64.xxx.xxx)
Raczej chwilowa zadyszka. Puchary w tym sezonie są jak najbardziej w zasięgu