Polacy tyją przez pandemię. Stowarzyszenie Nasz Wrocław chce to zmienić

zdjęcie ilustracyjne pixabay.com
- Codziennie nie spalamy średnio 500-600 kalorii, które w normalnym trybie spalalibyśmy np. idąc do szkoły czy przemieszczając się w innym celu - mówi przewodniczący stowarzyszenia Nasz Wrocław, Mateusz Żak.
Stowarzyszenie chciałoby wprowadzić naklejki na produktach informujące o tym, że w składzie jest za dużo cukrów lub tłuszczów. To miałoby pomóc w walce z otyłością.
Takie pomysły już są realizowane. W Chile, Urugwaju i Meksyku konsument jest informowany za pomocą czarnych emblematów o wysokiej zawartości: sodu, tłuszczu, cukru oraz substancji chemicznych.
REKLAMA
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~gadzina nie
2020-11-27 00:29:04
z adresu IP:
(37.249.xxx.xxx)
Ocena: 3
potrafi pisać ni mówić ale wzorowo wykonuje rozkazy.
Odpowiedz
Polacy umierają przez pandemię, pani Malwino. Jak Pani planuje zawał, to musi mieć Pani negatywny wynik testu, bo będą Panią wozić od szpitala do szpitala, aż Pani wyzionie ducha w karetce, a potem Panią pochowają jak trędowatą, żeby nie ryzykować. Tymczasem w izolatoriach i cyrku na Narodowym trzymają zdrowych ludzi, pardon, z lekkimi objawami.
Lockdown zabija
Jak podkreśla Basiukiewicz lockdown i polityka obostrzeń doprowadziły do wielu negatywnych konsekwencji, także tych, które nie nasuwają się jako pierwsze na myśl.
– Lockdown zabija. Widzi to każdy niezależnie myślący człowiek, dr Scott Atlas, prof. Martin Kulldorff, prof. Sunetra Gupta i dziesiątki tysięcy innych naukowców i lekarzy.
– Absurdem był wiosenny lockdown. Oprócz tego, że był bardzo kosztowny, złamał podstawowe prawa obywatelskie i przyniósł olbrzymie żniwo śmierci na świecie – mówi dr Basiukiewicz. Jak podkreśla społeczeństwo zostało wprowadzone wręcz w stan choroby psychicznej, z którą każdy ma większe lub mniejsze problemy.
COVID-19 a grypa
Lekarz odniósł się także do porównań COVID-u z grypą i twierdzenia prowadzącego wywiad Pawlickiego, iż grypa daje dużo poważniejsze objawy. Przypomnijmy, iż wg Public Health England liczba globalnych przypadków grypy spadła w tym roku o 98 procent.
– (…) nigdy nie testowaliśmy na taką skalę pacjentów na grypę, nigdy nie wykonywaliśmy testu na grypę każdemu pacjentowi szpitalnemu, a następnie w razie wyniku dodatniego nie wykonywaliśmy tomografii komputerowej w poszukiwaniu obrazu śródmiąższowego zapalenia płuc i nie izolowaliśmy w oddziałach zakaźnych lub szpitalach jednoimiennych. Nie mamy więc porównania – uważa Basiukiewicz.
Lekarstwo gorsze od choroby
Lekarz wyjaśnił również, co jego zdaniem trzeba zrobić natychmiast, a jest to przede wszystkim zniesienie obostrzeń w edukacji i gospodarce, ponadto usunięcie przymusowej kwarantanny z powodu wykrycia koronawirusa. Ponadto lekarz postuluje zaprzestania masowego testowania osób bezobjawowych.
– Społeczeństwo musi być aktywne i nie być zastraszone, by mieć większe szanse na życie i zdrowie – podkreśla i przywołuje opracowany na wiosnę model matematyka, Krzysztofa Szczawińskiego. – Niestety lekarstwo okazało się gorsze od choroby – nie pierwszy raz w historii medycyny. Myślę, że wiele osób w gremiach decyzyjnych to widzi, brakuje tylko odwagi przyznania się do błędu.
Zobacz także