Derby dla Śląska

| Utworzono: 2010-10-30 23:43 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Dużo walki na boisku, sporo efektownych zagrań i aż cztery gole. Piłkarskie derby Dolnego Śląska to było naprawdę dobre widowisko. 25. pojedynek o prymat w regionie padł łupem Śląska, który był zespołem zdecydowanie lepszym.

- W pierwszej połowie nie było nas na boisku. Wyglądało to tak jak byśmy zostali w autokarze, a po murawie biegali tylko gracze gospodarzy - mówił po spotkaniu rozczarowany Dawid Plizga. Pomocnik Zagłębia i jego koledzy z drużyny rzeczywiście rozpoczęli spotkanie słabo. Grali zachowawczo, tak jakby 0:0 było wynikiem w pełni satysfakcjonującym.

Taka taktyka się nie sprawdziła. Zespół Marka Bajora, atakował rzadko, ale w obronie zabrakło konsekwencji, którą drużyna imponowała w ostatnich meczach. Śląsk to wykorzystał. Od początku ruszył do przodu, jakby bał się, że spotkanie zaraz się skończy, a zespół nie zdąży strzelić bramki. Konsekwentna ofensywna taktyka przyniosła efekt w 22. minucie.

Ten obrazek w poprzednich dwóch sezonach kibice przy Oporowskiej widzieli wielokrotne. Rzut wolny, do piłki podchodzi Sebastian Mila i dośrodkowuje idealnie na głowę jednego z partnerów. Tym razem wybrał Przemysława Kaźmierczaka, który mocnym strzałem nie dał szans Bojanowi Isailoviciowi. Serbski bramkarz skapitulował, choć parę minut wcześniej w podobnej sytuacji znakomicie obronił strzał Łukasza Gikiewicza.

Śląsk po golu wyraźnie odetchnął z ulgą. Cofnął się i oddał środkową strefę boiska rywalom. Zagłębie nie miało jednak pomysłu. W pomocy zupełnie zgaśli wyróżniający się w poprzednich kolejkach Dawid Plizga i Szymon Pawłowski. Bez ich kreatywności i podań otwierających drogę do bramki lubinianie byli bezradni. Wrocławianie jeszcze przed przerwą mogli podwyższyć rezultat, ale po znakomitym rajdzie Waldemara Soboty, który bez trudu mijał kolejnych rywali, sytuację zmarnował Vuk Sotirović.

Po przerwie Zagłębie wyszło na murawę dużo bardziej zdeterminowane. Nastawione na odrobienie strat. W takich sytuacjach nie można jednak zapominać o obronie. Lubinianie zapomnieli. Już w 49. minucie Kaźmierczak znakomicie zagrał do Sotirovicia, a ten pewnie umieścił piłkę w siatce. Czasu było jeszcze sporo, ale po graczach Zagłębia już było widać, że to koniec. To był cios, który przesądził o losach pojedynku.

Wrocławianie grali mądrze. Świetnie bronili i groźnie kontratakowali. W 70. minucie bliski szczęścia był Mila, ale jego piękny, techniczny strzał trafił w słupek. Pięć minut później było już po meczu. W ogromnym zamieszaniu pod bramką Isailovicia najlepiej zachował się Remigiusz Jezierski. A potem była kolejno "małpka" i "kaczuszka", bo wracający po latach do składu Śląska napastnik zawsze potrafił w zabawny sposób celebrować zdobycie gola.

Zagłębie było stać jeszcze tylko na jeden zryw. Za to niezwykle efektowny. Bramka z 20 metrów Przemysława Kocota była ozdobą pojedynku. Z tym, że spotkanie było już w tym momencie rozstrzygnięte.

Eksplozja radości na trybunach po końcowym gwizdku była zrozumiała. Śląsk po raz pierwszy w tym sezonie wygrał przy Oporowskiej. Wywalczył trzy punkty zasłużenie, bo Zagłębie zagrało poniżej oczekiwań. Marek Bajor na pewno ma sporo materiału do analizy, bo defensywa spisała się bardzo słabo. Triumfuje za to Orest Lenczyk, którego gracze może w końcu złapią wiatr w żagle i odbiją się od dna ligowej tabeli. Bo tak dobrze jak w derbach jeszcze w tym sezonie nie zagrali.

Śląsk Wrocław - KGHM Zagłębie Lubin 3:1 (1:0)
Kaźmierczak 22', Sotirović 49', Jezierski 75' - Kocot 78'

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Krzysztof Wołczek, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Amir Spahić - Waldemar Sobota (85. Tadeusz Socha), Dariusz Sztylka, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila - Vuk Sotirović (70. Remigiusz Jezierski), Łukasz Gikiewicz (81. Piotr Ćwielong).

KGHM Zagłębie Lubin: Bojan Isailović - Bartosz Rymaniak, Michał Stasiak, Sergio Mauricio Reina Piedrahita, Przemysław Kocot - Szymon Pawłowski, Mateusz Bartczak, Damian Piotrowski, Dawid Plizga - Wojciech Kędziora (51. Amer Osmanagić), Arkadiusz Woźniak (55. Mouhamadou Traore).

 


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~pq2010-10-31 12:46:24 z adresu IP: (89.78.xxx.xxx)
Panie redaktorze, wszystko to prawda. Oby tylko dobrą dyspozycję śląsk potwierdził w kolejnych meczach. Czego sobie jak i wszystkim kibicom życzę. Pozdrawiam prw.