Żołnierze wyjechali, tajemnice pozostały. Wiele zagadek nadal czeka na rozwiązanie

Andrzej Andrzejewski, BT | Utworzono: 2021-09-17 14:21 | Zmodyfikowano: 2021-09-17 14:49

Dokładnie 28 lat temu na dziedzińcu Belwederu ówczesny prezydent Lech Wałęsa pożegnał grupę generałów i oficerów Północnej Grupy Wojsk Federacji Rosyjskiej. Dzień wcześniej ostatni żołnierze z czerwonymi gwiazdami opuścili Legnicę i zaczął się etap zagospodarowywania tysięcy nieruchomości.

Niestety, nie wszystkie tereny doczekały się odbudowy lub adaptacji. W Raszówce k. Legnicy do dziś niszczeje blisko 40-hektarowa była baza paliwowa. - Cegły to jeszcze można brać, tylko, że to... Jak to można powiedzieć? Potrzebne jest jakieś zezwolenie, a tak ukraść to sobie można. Z metalowych to tu już nawet gwoździa nie znajdziesz już. Poza tym to tu nic nie zostało oprócz tych paru złamanych drzew.

W połowie lat 90-tych obiekt kupiło kilkunastu inwestorów z różnych części kraju. Zapłacili tzw. papierami za mienie zabużańskie. W tej chwili 80% udziałów należy już do gminy wiejskiej Lubin. Bez zgody pozostałych udziałowców samorządowcy nie mogą nawet wysprzątać terenu. Natomiast nazwiska wszystkich udziałowców ustalają sądy - zwykle w postępowaniach spadkowych.

Mimo upływu lat od wyjazdu żołnierzy do dziś wiele tajemnic związanych z ich blisko półwiecznym pobytem czeka na rozwiązanie. Nadal nie została rozwiązana zagadka tajemniczych podziemnych przejść z piwnic budynków przyległych do dawnego garnizonu przy ul. Hutników w Legnicy. Stefan Król, właściciel firmy remontowo-budowlanej, w połowie lat 90-tych widział wejścia do tych tuneli. - Mogło być nawet do całego miasta. Krążyły różne informacje, że to miasteczko tutaj, gdzie było ta dywizja pancerna miała prawdopodobnie być połączona ze sztabem generalnym w "Kwadracie", z dworcem, ale to tylko słowa.

Zdaniem historyków istnienie podziemnych przejść między koszarami a dworcem kolejowym jest nieprawdopodobne. Przede wszystkim ze względu na Młynówkę - przecinającą miasto podziemną rzekę. W wielu miejscach można natomiast odkryć tunele, które stanowiły drogi ucieczkowe - np. z betonowego schronu właśnie pod legnickim dworcem kolejowym.

POSŁUCHAJ MATERIAŁU:


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Nie Pitoń2021-09-18 08:50:27 z adresu IP: (176.221.xxx.xxx)
Wakacyna zżera tfuj organ myślenia
~Cogito2021-09-17 16:43:57 z adresu IP: (90.156.xxx.xxx)
Za Bugiem bywały powiaty, które liczyły grubo ponad 100 tys. mieszkańcow, a nie było szpitala, dróg utwardzonych, a człowiek widział pierwszy raz schody dopiero, gdy go zabrali do wojska. Dlatego nie dziwi mnie, że przybysze z tamtych stron mogli postrzegać zwykłe kanały ściekowe jako "tunele". Mienie poradzieckie posiada wielu udziałowców, bo poza wielkimi posiadaczkami ziemskimi, mieszkańcami Lwowa, Wilna, może Grodna i paru innych miast wojewódzkich, większość nie posiadała nic poza niewielkimi kawałkami ziemi, nędznych chałup i żywego inwentarza... Taka prawda o cudownych Kresach Wschodnich, które poza sentymentem urodzonych tam i sympatyków, dalej są zapóźnione w stosunku do najbiedniejszych regionów Polski